Rozdział 38

208 7 0
                                    

- Myślisz, że Hope jest szczęśliwa ? - spytała Hayley.

Była z Klausem w jego sypialni na górze, oboje mieli w rękach szklanki z alkoholem. Rodzina jest najważniejsza, ale rozmowy o niej na trzeźwo czasem bywają zbyt trudne. A do tego gdy jest się nieśmiertelnym można korzystać i pić ile się chce. Żadna ilość nie sprawi, że będzie się pijanym.

- Jest w domu z rodziną - odpowiedział Klaus - Myślę, że tak.

- Tęskni za tym chłopcem... - odparła Hayley.

- Naprawdę wolałbym teraz nie rozmawiać o mojej córce i jej chłopaku... - odparł Klaus.

- A więc o czym chcesz rozmawiać ? - spojrzała na niego Brunetka.

Ich spojrzenia się skrzyżowały, co wywołało lekki uśmiech na ich twarzach. To się liczyło. Małe, drobne gesty. Krótkie spojrzenie, delikatny uśmiech. Czasem za tymi drobiazgami kryło się znaczenie więcej niż za wielkimi słowami.

- A czy musimy rozmawiać ? - odparł Mężczyzna odstawiając swoją szklankę na stolik i zminiejszając odległość między nim, a dziewczyną.

- To zależy, masz inny pomysł ? - spytała Hayley przygryzając lekko swoją dolną wargę.

Oboje wyczuli,  że w krótkiej chwili atmosfera między nimi bardzo się zmieniła. Zrobiło się bardziej napięcie, ale tym dobrym znaczeniu. Bardziej gorąco, a może nawet niebezpiecznie. Jakby teraz każde słowo lub czyn mogły wszystko zmienić. 

- Całkiem możliwe - odparł i delikatnie pogłaskał ją dłonią po policzku.

- To pokaż  - powiedziała Brunetka patrząc w jego oczy.

Oboje chcieli tego samego. Wiedzieli, że to może być jak domino. Po jednym słowie zacznie się reakcja łańcuchowa. Ale teraz nie miało to takiego znaczenia. Po prostu tego chcieli i nic nie mogło ich zatrzymać.

- Chętnie - odparł Klaus i musnął jej usta.

Najpierw zrobił to delikatnie, na spróbowanie, a potem namiętnie wpił się w jej usta, obejmując ją rękami wzdłuż tali.

Brunetka nie została mu dłużna. Oboje mieli przecież ten sam wilczy temperament. Objęła go rękami za szyję mocniej dociskając swoje usta do jego.

Tylko chwila i podniósł ją do góry, a ona oplotła go nogami w pasie. I już szli w stronę łóżka. Szybko jakby bali się, że ktoś się wycofa i nie zrobię tego czego chcą. A oboje tego chcieli już od bardzo dawna. Czyli namiętność, pasję, pożądanie i inne, o wiele silniejsze uczucia, które ich ku temu pchały.

Dark Side of The Truth - Soy Luna x The Originals  ✔Where stories live. Discover now