{1273}
Byłem już zmęczony tym wszystkim. Może i nowa praca była dla mnie łatwiejsza, i z pewnością bardziej pasowała do moich studiów, ale była za biurkiem, a to mnie męczyło, ale zarabiałem lepiej.
Dowiedziałem się, że moja firma może przesunąć mnie jako pracownika do fili w Salzburgu i to nawet w odpowiadającym mi terminie, co było mi bardzo na rękę. Michi też był z tego zadowolony.
Wieczorami, kiedy nie pisał znienawidzonego już przez siebie ostatniego rozdziału pracy magisterskiej, szukaliśmy jakiegoś mieszkania... A w sumie raczej po prostu rozglądaliśmy się co było w ofercie.
Mieliśmy spokój. I naprawdę podobała mi się ta monotonia, przerywana tylko wyjściami na jakieś randki, czy spotkaniami z przyjaciółmi.
Ale jak wiadomo, nic nie trwa wiecznie i w końcu musiało się coś popsuć.
Więc gdy wracałem z pracy pod klatką wpadłem na Daniela, który mnie zatrzymał i nie pozwolił wejść do budynku.
- Stefan, ja naprawdę...
- Nie. Przestań - przerwałem mu. - Jestem zaręczony... Kocham mojego narzeczonego... Nie rozwalaj mi tego. Nie rozwalaj mi życia, kiedy dopiero je poskładałem.
- Kocham cię.
- Ja i Michi bierzemy ślub - skłamałem, bo nawet słowem o tym nie wspominaliśmy. - Kocham jego i tylko jego. To się nigdy nie zmieni.
- Jesteś pewien, że on kocha cię tak samo mocno, jak ty jego? - założył ręce na piersi.
- Jestem. On świata poza mną nie widzi - oznajmiłem pewnie.
- Ja na twoim miejscu bym go trochę sprawdził... A raczej pogadał z jego eks... Nie jest taki idealny jak myślisz.
- Nie myślę, że jest idealny. Ale jego wady mi nie przeszkadzają... Nie zniechęcisz mnie. Nie jesteś w stanie wywołać moich wątpliwości. Jestem pewien Michaela.
- Obyś miał rację... Ale pamiętaj, że cię ostrzegałem, Stefan - oznajmił i odszedł.
Popatrzyłem za nim przez chwilę, a potem skierowałem się do domu.
- Hej! - rzuciłem wchodząc do mieszkania.
- Cześć, skarbie - odparł Michi wychodząc z salonu. - Wszystko dobrze? - zbliżył się do mnie.
- Miałem dziwną rozmowę z Danielem - zdjąłem kurtkę i powiesiłem ją. - Naprawdę dziwną... Zmienił taktykę, już nie próbuje mnie poderwać, ale zniechęcić do ciebie - powiedziałem.
- Czy on nie rozumie po ludzku? Chyba siłą muszę mu to wyjaśnić - założył ręce na piersi.
- Powiedział, że powinienem pogadać z twoim eks, bo nie jesteś tak idealny jak myślę...
- Z Markusem? - zdziwił się. - Nawet dziś możesz iść z nim na piwo - zaśmiał się. - O ile jest w Wiedniu, co w sumie jest mało prawdopodobne.
- Dlaczego?
- Bo wyjechał do Niemiec. Mieszka w Monachium... W sumie mógłby na mnie ponarzekać, bo często się kłóciliśmy, ale to z tego względu, że mamy bardzo podobne charaktery - oznajmił.
- Dlaczego się rozstaliście? - objąłem go w pasie.
- Bo wyjechał na stałe do Niemiec.
- Masz z nim kontakt?
- Wysyłamy sobie SMSy z życzeniami na święta i urodziny - przeczesał palcami moje włosy. - Odzywa się jak jest w mieście... Mamy dobre relacje.
CZYTASZ
It's me, your Stefan | Kraftboeck
FanfictionHistoria o miłości ponad podziałami i nietolerancją.