11. Kocham cię

717 66 10
                                    

{921}

- Jesteś pewien? - wyszeptał w moje usta.

- Jestem - potwierdziłem.

- Powiedz mi kiedy posunę się za daleko - rzucił i mnie pocałował. Pociągnąłem go lekko za włosy, a on oderwał moje plecy od ściany, do której mnie przyciskał i ruszył w stronę sypialni.

Nie byłem pewien na ile mu dziś pozwolę, ale wiedziałem, że chcę czegoś więcej niż pocałunki i ewentualne, w sumie niewinne, pieszczoty.

Jak tylko przekroczyliśmy próg sypialni, Michi zsunął usta na moja szyję. Położył mnie na łóżku, a sam znalazł się między moimi nogami. Jego dłonie zsunęły się po moim ciele i wsunął je pod koszulkę. Muskał delikatnie mój brzuch i boki mojego ciała. Zadarł mi koszulkę i oderwał usta od mojej szyi, aby mnie rozebrać. Pozwoliłem mu na to. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć moje blizny.

- W każdej chwili możesz powiedzieć stop - przypomniał i rzucił mój t-shirt na podłogę.

- Na razie nie mam zamiaru. Za bardzo mi się to podoba - przyznałem, a on się uśmiechnął.

- Bardzo się cieszę, że ci się podoba - złączył nasze usta, a jego dłonie wędrowały po moim ciele. Zsunął usta na moja szyję i składał na niej pocałunki, a potem przejechał po niej językiem. - Mój - wyszeptał.

- Twój - odparłem, a on uśmiechnął się w moją szyję i zszedł z pocałunkami niżej, na moją klatkę piersiową. Trochę niepewnie czułem się z powodu blizn po operacji, chyba bałem się reakcji Michaela, ale on zdawał się ich nie zauważać. Pieścił moją skórę ustami, co chwilę delikatnie ją przygryzając. Ciągnąłem go lekko za włosy, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Jego usta zatrzymały się na moim podbrzuszu, gdzie złożył kilka pocałunków. Pociągnąłem go mocniej za włosy, a on spojrzał mi w oczy. - Pocałuj mnie - szepnąłem, a on podniósł się i złączył nasze usta. Całkowicie mu się poddałem, podobało mi się to co robi.

- Kocham cię - wymruczał, kiedy oderwał się od moich warg. Uśmiechnąłem się szeroko.

- Ja ciebie też, Michi - wyszeptałem.

- Jak daleko chcesz się posunąć? - wymruczał muskając ustami moje wargi.

- Nie wiem, ale... Po prostu się boję...

- Rozumiem - zaczął całować moja szyję. - Pokażę ci jak dobrze może być - wyszeptał mi do ucha. - Tylko musisz mi pozwolić się rozebrać do końca - dodał.

- Jeśli zgasisz światło - rzuciłem.

- Dobrze - zgodził się i wstał.

- Ale ty też masz się rozebrać - zagryzłem dolną wargę.

- Zanim zgaszę światło? Chcesz popatrzeć? - zapytał.

- Chcę - podniosłem się na łokciach.

Michi stanął w nogach łóżka i zdjął z siebie koszulkę, którą rzucił na podłogę, a ja popatrzyłem na jego klatkę i brzuch. Oblizałem dolna wargę, a na ustach blondyna pojawił się uśmiech.

Rozpiął guzik swoich dżinsów i zsunął je ze swoich nóg. Został w samych granatowych bokserkach, które były mocno opięte na jego twardym członku. Był duży.

- Do końca - powiedziałem z dziwną chrypką w głosie, a Michael uśmiechnął się szeroko i rzucił na bok spodnie.

- To chyba musisz mi pomóc - rzucił, zagryzając dolna wargę. - No chodź - wyciągnął do mnie rękę. Podniosłem się i ukląkłem na łóżku, położyłem dłonie na jego biodrach, a po chwili zsunąłem z niego bieliznę. Gdy bokserki opadły na ziemię, zerknąłem na jego penisa.

Miałem rację. Był naprawdę duży.

Ponownie spojrzałem mu w oczy.

- Chcę wiedzieć co pomyślałeś?

- Później ci powiem - uśmiechnąłem się.

- Dobrze, skarbie - pochylił się i mnie pocałował. Odsunął się i podszedł zgasić światło, ale zostawił lampkę przy łóżku.

A potem znowu znalazł się między moimi nogami, całując moje ciało, a jego prawa dłoń zsunęła się po moim ciele i znalazła na moim członku, co wywołało mój głośny jęk.

- Stef - wyszeptał mi do ucha.

- Tak? - znowu jęknąłem, bo Michi masował mnie przez materiał spodni i bielizny.

- Jak często się masturbujesz?

- Nie odpowiem na to pytanie - wyszeptałem, a on się lekko zaśmiał.

- Kiedyś mi powiesz.

- Po ślubie - zażartowałem.

- To jutro kupię obrączki - odsunął się trochę i rozpiął moje spodnie, które szybko ze mnie ściągnął i rzucił za siebie. - Dalej?

- Dalej - pozwoliłem, a Michi zsunął ze mnie bieliznę, która wylądowała na podłodze.

Michael ponownie zaczął całować moje ciało, a ja wczepiłem palce w jego włosy.

Z moich ust co chwilę wyrywały się westchnienia, a gdy poczułem usta Michaela na moim członku, jęknąłem bardzo głośno.

Chyba współczuję sąsiadom zza ściany.

Michi pieścił mnie językiem i ustami, co było niesamowicie przyjemne. Nie umiem tego opisać, nigdy czegoś takiego nie czułem. Nie wiedziałem, co mam zrobić z rękami, więc trzymałem je w jego włosach.

Michael złapał mnie za nadgarstki, odsunął moje dłonie od swoich włosów i trzymał je uwięzione przy moim ciele.

Zagryzłem wargę, aby nie jęknąć głośno i wydałem z siebie tylko pomruk. Hayboeck puścił jedną moją rękę i sięgnął do mojej twarzy i przesunął palcami po moich ustach. Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.

- Podobają mi się twoje jęki - szepnął. - Nie zagryzaj ust - dodał.

- Ok - wyszeptałem, a on wrócił do pieszczenia mnie.

I zrobiłem tak jak chciał. Nie powstrzymywałem się od jęków, więc byłem naprawdę głośno. Gdy doszedłem, wręcz krzyknąłem jego imię. Michael podniósł się i zawisł nade mną. Przyciągnąłem go bliżej i złączyłem nasze usta. Uśmiechnął się w moje wargi i pogłębił pieszczotę. Ułożył się między moimi nogami, czułem teraz doskonale jego penisa tuż przy moim. Michi zsunął usta na moją szyję.

- Jak zrobię ci malinkę będziesz zły? - wymruczał.

- Nie będę - wplątałem palce w jego włosy, a on przyssał się lekko do mojej szyi. Pozwoliłem mu na to, w sumie sam nie wiem czemu.

- Kochanie - podniósł głowę.

- Tak? - pogłaskałem go po policzku.

- Kocham cię - uśmiechnął się.

- Ja ciebie też, Michi.

It's me, your Stefan | KraftboeckWo Geschichten leben. Entdecke jetzt