22. Znowu ty

504 68 43
                                    

Mówiłam już, że lubię dodawać dla was rozdziały? Jeśli nie to wiedzcie, że to uwielbiam ❤️

{756}

Maya była naprawdę uparta. Co drugi dzień chodziliśmy na siłownię. I miała gdzieś, że jestem zmęczony po pracy. Nie dało się jej powstrzymać.

Ale to dobrze. Byłem jej za to wdzięczny. Sam pewnie bym zrezygnował, a tak to  miałem motywatora.

Na przykład dziś. Byłem kompletnie padnięty, ale ona nawet nie chciała o tym słyszeć. Przyjechała po mnie i nie miałem wyjścia. A na siłowni okazało się, że wcale nie jestem tak zmęczony jak mi się wydawało.

- Widzimy się przy aucie - rzuciła, gdy skończyliśmy trening i staliśmy przy szatni. Pokiwałem głową i wszedłem do odpowiedniego pomieszczenia.

Dziś darowałem sobie branie tutaj prysznica, wolałem to zrobić w domu, więc zacząłem się przebierać. Gdy założyłem dżinsy i sięgnąłem po koszulkę, usłyszałem:

- Cześć.

Odwróciłem się i zobaczyłem chłopaka z klubu. Daniela.

- Hej - założyłem t-shirt. - Nie wiedziałem, że chodzisz tu na siłownię. Nie widziałem cię wcześniej - zacząłem zakładać buty.

- Niedawno się tu przeprowadziłem. Dopiero poznaję miasto.

- A gdzie mieszkasz? - zainteresowałem się.

- Na takim osiedlu niedaleko Starówki.

- Też mieszkam niedaleko Starówki - uśmiechnąłem się i założyłem kurtkę.

- Jesteś tu sam? Myślałem, że twój facet samego cię nigdzie nie puszcza - przewrócił oczami.

- To nie twoja sprawa - warknąłem i zebrałem swoje rzeczy.

- Przepraszam, nie chciałem żeby to tak zabrzmiało - uniósł ręce w obronnym geście. - Przepraszam.

- Luz, a teraz mnie przepuść - powiedziałem.

- Jesteś teraz bardzo zajęty? - zapytał, wychodząc za mną.

- A co?

- Wiesz, nie znam tu nikogo, pomyślałem, że skoczymy na kawę?

- Słuchaj - zatrzymałem się gwałtownie. - Nie chcę być nie miły, ale określmy zasady. Ja mam faceta, którego kocham. Jeśli szukasz kumpla to spoko, możemy skoczyć na kawę, ale jeśli chcesz czegoś więcej to nie ma takiej opcji.

- Domyśliłem się tego po tej scenie w klubie... To jak? Kawa kumplu?

- Jutro. Dziś padam na twarz.

- Dobrze.

Wymieniliśmy się numerami i Daniel odszedł, a ja czekałem na Mayę.

Michael mnie zabije, jak się dowie. Urwie mi głowę przy samym tyłku.

Nie urwie, kocha cię. Przecież możesz mieć kumpli.

Tak, ale wie, że on próbował mnie podrywać w klubie.

O Jezu. Nie wiedział, że jesteś w związku. Zresztą nie musisz wszystkiego mówić Michaelowi.

No tak, racja.

Po powrocie do mieszkania wziąłem prysznic, zjadłem coś i padłem na łóżko, przykrywając się kocem. Po kilku minutach bezsensownego wgapiania się w telewizor, usłyszałem dźwięk telefonu. To zapewne Michael, ale nie chciało mi się podnieść i sięgnąć na drugą stronę łóżka. W końcu wygrzebałem się spod koca i wziąłem telefon. 

Michi ❤: Jak tam po siłowni, skarbie?

Ja: Nie mogę się ruszyć...

Michi❤: Mogę zaproponować ci masaż... I kolację.

Ja: A co ugotowałeś?

Michi❤: Lasagne

Ja: Niedługo przyjdę 😘

Michi ❤: Czekam

Zwlokłem się z łóżka i ubrałem, a następnie ruszyłem w stronę mieszkania Michaela. Oczywiście wpadłem na Daniela. Z tego będzie chyba nowa tradycja.

- Stefan - uśmiechnął się na mój widok. - To chyba przeznaczenie.

- Albo skrzyżowanie - wskazałem na drogę. Chłopak przewrócił oczami.

- Gdzie idziesz?

- Tutaj - wskazałem na blok. - Mój Michi tu mieszka.

- Ja też - oznajmił, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. - Druga klatka.

- Michi w trzeciej - rzuciłem, gdy zatrzymaliśmy się pod jego klatką.

- Stefan... - złapał mnie za rękę, gdy chciałem odejść. - Twój facet naprawdę jest szczęściarzem, że cię ma...

- A ja mu współczuję i gratuluję cierpliwości, i wytrwałości... Bo wiem, że życie ze mną jest ciężkie... Możesz mnie już puścić.

- Jasne - zabrał rękę. - To jutro? Kawa, piwo, czy co tam wolisz?

- Tak, jasne... Zgadamy się jeszcze - uśmiechnąłem się. - Cześć.

- Hej.

Szybko wszedłem do odpowiedniej klatki i wszedłem na drugie piętro. Mogłem zapytać Daniela, na którym pietrze mieszka. Może jest sąsiadem Michaela przez ścianę.

O Boże!!! Jeśli tak to mógł słyszeć jak uprawiamy seks!!!

- A co ty masz taką przestraszoną minę? - zaśmiał się Michi, gdy wszedłem do kuchni w jego mieszkaniu. - Nie gotuję aż tak źle.

- Pamiętasz tego kolesia z klubu? - zapytałem, a uśmiech zszedł z ust Michaela.

- Co zrobił? - spytał, odstawiając lasagne, którą wyciągnął z piekarnika, na bok.

- Nic tylko mieszka w klatce obok. Wpadłem na niego przed chwilą... I uświadomiłem sobie... - czułem jak moje policzki zaczynają robić się gorące - że jeśli mieszka na drugim piętrze w mieszaniu 14, to sąsiadujesz z nim przez ścianę sypialni i... Mógł nas słyszeć.

- Jeśli mieszka w 14 to na pewno słyszał - oznajmił, śmiejąc się. - I nie nas, ale ciebie... I to cię tak przeraziło? - podszedł do mnie i objął w pasie.

- Tak, bo on chodzi na tą siłownię co ja z Mayą... Widziałem go tam dziś - przytuliłem się do Michaela.

- Niech wie, że w naszym związku wszytko jest jak powinno - pocałował mnie w czoło, a ja mocniej do niego przylgnąłem. - Jemy?

- Tak, jestem strasznie głodny - odsunąłem się od mojego chłopaka i zająłem miejsce przy stole.

It's me, your Stefan | KraftboeckWhere stories live. Discover now