Rozdział 6

2.9K 142 13
                                    

Siedzieliśmy w pokoju wspólnym, jeszcze przed lekcjami. Ja i Rose powiedziałyśmy Oscarowi o tym, co wczoraj usłyszałyśmy.

- Nie no, jaja sobie robicie. - spojrzał na nas z dziwną miną jakby oczekiwał, że zaraz wstaniemy i krzykniemy głośno "żartujemy".
- Mówię to co słyszałam. - uśmiechnęłam się przekonująco - Nic nie zmyśliłam. Ona podobno jest teraz w Hogwarcie.
- No właśnie, to może być każdy! Ale dlaczego właściwie jego córka nie wie, że jest jego córką? - zaczęła zastanowiać się Rose.
- Może on nie chce, żeby ona wiedziała. - Oscar wzruszył ramionami.
- Dlaczego ma niechcieć? - zdałam kolejne zagadkowe pytanie.
- Nie wiem. Wiesz, on jest typem samotnika i nie chce aby to się zmieniło. - stwierdził Oscar.
- Ale zaraz, to on z nią nie mieszkał zanim przyjechała do Hogwartu? - Rose uniosła brwi do góry.

Spojrzeliśmy tylko po sobie. Wszystko w co jest zamieszany Snape zawsze jest pokręcone. Pełno pytań bez odpowiedzi.

W końcu nadszedł czas na lekcje. W przypadku naszej trójki była to teraz Transmutacja. Za tą lekcją nie przepadałam, wolałam czarną magię lub eliksiry.

Ruszyliśmy do sali parę minut przed lekcją. Sala znajdowała się dość daleko od nas, bo aż na piętrze. Przeszliśmy przez korytarze i piętra aż w końcu znaleźliśmy się w sali.

Tak jak już wspomniałam, nie lubiłam tej lekcji, dlatego siedziałam gdzieś w rogu i z tyłu razem z Rose. Dla niej ta lekcja była jedną z najciekawszych i i tak wszystko zawsze wiedziała, nawet jak siedziała z tyłu.

Oparłam policzek o rękę i wpatrywałam się w jeszcze puste biurko McGonagall.

Niestety, ale po jakiś dwóch minutach, gdy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach, nauczycielka weszła do środka i rozpoczęła lekcje.

- Dzisiaj będziemy kontynuować lekcję o Animagach. - powiedziała z uśmiechem - Otwórzcie podręczniki na stronie sto drugiej.

Nie chętnie wzięłam podręcznik i powoli przewracałam strony aż w końcu znalazłam tą odpowiedną.

- Tak więc, kontynuując poprzednią lekcję. Gdy już zostaniemy Animagami musimy zarejestrować się w Ministerstwie Magii.. - mówiła McGonagall.

Mimo, że te lekcje zwykle były nudne to ten temat okazał się być wyjątkowo ciekawy.

- Ale fajnie jest być Animagiem.. - szepnęła Rose.
- No.. - potwierdziłam krótko.

Przez resztę lekcji Rose zaczęła czytać cały dział związany z Animagami. Jak ona mi wymyśli, że chce zostać Animagiem to nie wiem co zrobię.

Po lekcji Rose szybko zerwała się z krzesła i wybiegła z sali z pozytywną ekspresją.

- A jej co się stało? - zapytał Oscar patrząc dziwnie na wybiegającą Rose.
- Nie wiem, ale aż się boję zapytać. - powiedziałam po czym zaczęłam zbierać swoje książki.

Oscar wzruszył ramionami. Poczekał na mnie i razem wyszliśmy z sali.

Potem mieliśmy jeszcze parę nudnych lekcji. Na końcu były oczywiście eliksiry. Wszyscy weszliśmy do sali od eliksirów. Snape już tam był i pilnie czytał jakiś niemały pergamin.

- Z tej racji, że w poniedziałek większość uczniów wyjeżdża na święta, pytam, kto zostanie w Hogwarcie przez ten czas? - zapytał poważnie.

Ja i dwie inne osoby podniosły ręce do góry.

- W takim razie eliskir spokoju, który mieliście przygotować na kolejny czwartek przekładam na pierwszy poniedziałek po świętach. Otwórzcie podręczniki na stronie dziewiędziesiątej siódmej. - odparł po czym zapisał coś na tym długim pergaminie.

Szykują się świetne święta.

Nobody's daughterOnde as histórias ganham vida. Descobre agora