#6

4K 141 26
                                    

Obudziłam się dosyć późno. Bo była już godzina eee 13?Mogłam już w spokoju spać w swoim tymczasowym pokoju. Czasami zastanawiam się co się dzieje z moim prawdziwym domem. Będę musiała poruszyć tą kwestie z Patrickiem.

Szybko umyłam się bo wieczorem nie miałam na to zbytnio czasu. Przeczesałam skołtunione włosy szczotką i umyłam zęby. Zrobiłam sobie lekki makijaż, mimo że nie jestem zwolenniczką make-up.

Ubrałam się w ciuchy,które przyniosła mi wczoraj Steph. Jest to rozkloszowana szara spódnica i biała bluzka z odkrytymi ramionami.

Wchodziłam po schodach gdy usłyszałam jakieś jęki dochodzące z pomieszczenia pod schodami. Szybko zeszłam po nich i przysunęłam ucho do drzwi. Teraz te krzyki wydawały się głośniejsze i wyraźniejsze przez co byłam pewna, że ktoś tam jest.

Położyłam rękę na klamce i nacisnęłam powoli z myślą że są otwarte. Na szczęście one otworzyły się ,a ja po cichu wślizgnęłam się do środka.

Włączyłam latarkę w komórce po to aby po chwili zobaczyć przywiązanego faceta do krzesła. Krew ściekała mu z twarzy i z rany na brzuchu.

Przez chwile wahałam się czy podejść ale mimo wszytko zrobiłam to co nakazywało mi serce i rozum. W tej sprawie zawsze się zgadzają jeśli chodzi o pomoc innym.

Korzystając z tego że nieznajomy ledwie kontaktował, odsłoniłam mu brzuch, aby zobaczyć naprawdę sporej rozmiarów ranę postrzałową. Bez namysłu urwałam rękaw z jego koszuli i obwiązałam mu ją, tym samym tamując krwawienie.

Chłopak obudził się i spojrzał na mnie swoimi wrednymi oczami, przepełnionymi nienawiścią , że aż przez chwile żałowałam,że mu pomogłam.

- To ty- powiedział z chrypką w głosie.

- No to ja. Ale kto?- spytałam.

- Scarlett Lockwood. Wszyscy ciebie szukają, a ty musiałaś trafić akurat na ten gang psychopatów- splunął.- Radzę ci się pilnować.

- Kto mnie szuka?- zapytałam zaciekawiona.

- Wszyscy co chcą znaleźć twojego ojca- odparł.

Ze co kurwa?

- On nie żyje- powiedziałam sucho.

- Nie byłbym tego taki pewny Lockwood. To wasza rodzina ma jedynie takie zdolności do oszustwa.- odpowiedział.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Dylan. Spojrzał na mnie zszokowany po czym przeniósł wzrok na przywiązanego.

- Co tu robisz?- zapytał sucho.

- Słyszałam jęki więc weszłam- wzruszyłam ramionami- Czego go tu trzymacie? Nie widzisz że on ledwie się trzyma?- odwróciłam kota ogonem.

- Ten ścierw zasłużył na to. Teraz wyjdź stąd
bo mam tu do pogadania- popatrzył złośliwie na jeńca.

Prychnęłam głośno i opuściłam pomieszczenie.

Byłam wściekła i przestraszona. Jak to możliwe że te dwie emocje weszły w jedną całość?

Wściekła na moich współlokatorów że stosują takie metody a przestraszona.... że to co powiedział ten człowiek jest prawdą.

Szybkim krokiem wyszłam na taras przed domem. Rozejrzałam się wokół, dopiero zauważając, że znajdujemy się w lesie.

Before Death ComesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz