Obudziłam się dosyć późno. Bo była już godzina eee 13?Mogłam już w spokoju spać w swoim tymczasowym pokoju. Czasami zastanawiam się co się dzieje z moim prawdziwym domem. Będę musiała poruszyć tą kwestie z Patrickiem.
Szybko umyłam się bo wieczorem nie miałam na to zbytnio czasu. Przeczesałam skołtunione włosy szczotką i umyłam zęby. Zrobiłam sobie lekki makijaż, mimo że nie jestem zwolenniczką make-up.
Ubrałam się w ciuchy,które przyniosła mi wczoraj Steph. Jest to rozkloszowana szara spódnica i biała bluzka z odkrytymi ramionami.
Wchodziłam po schodach gdy usłyszałam jakieś jęki dochodzące z pomieszczenia pod schodami. Szybko zeszłam po nich i przysunęłam ucho do drzwi. Teraz te krzyki wydawały się głośniejsze i wyraźniejsze przez co byłam pewna, że ktoś tam jest.
Położyłam rękę na klamce i nacisnęłam powoli z myślą że są otwarte. Na szczęście one otworzyły się ,a ja po cichu wślizgnęłam się do środka.
Włączyłam latarkę w komórce po to aby po chwili zobaczyć przywiązanego faceta do krzesła. Krew ściekała mu z twarzy i z rany na brzuchu.
Przez chwile wahałam się czy podejść ale mimo wszytko zrobiłam to co nakazywało mi serce i rozum. W tej sprawie zawsze się zgadzają jeśli chodzi o pomoc innym.
Korzystając z tego że nieznajomy ledwie kontaktował, odsłoniłam mu brzuch, aby zobaczyć naprawdę sporej rozmiarów ranę postrzałową. Bez namysłu urwałam rękaw z jego koszuli i obwiązałam mu ją, tym samym tamując krwawienie.
Chłopak obudził się i spojrzał na mnie swoimi wrednymi oczami, przepełnionymi nienawiścią , że aż przez chwile żałowałam,że mu pomogłam.
- To ty- powiedział z chrypką w głosie.
- No to ja. Ale kto?- spytałam.
- Scarlett Lockwood. Wszyscy ciebie szukają, a ty musiałaś trafić akurat na ten gang psychopatów- splunął.- Radzę ci się pilnować.
- Kto mnie szuka?- zapytałam zaciekawiona.
- Wszyscy co chcą znaleźć twojego ojca- odparł.
Ze co kurwa?
- On nie żyje- powiedziałam sucho.
- Nie byłbym tego taki pewny Lockwood. To wasza rodzina ma jedynie takie zdolności do oszustwa.- odpowiedział.
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Dylan. Spojrzał na mnie zszokowany po czym przeniósł wzrok na przywiązanego.
- Co tu robisz?- zapytał sucho.
- Słyszałam jęki więc weszłam- wzruszyłam ramionami- Czego go tu trzymacie? Nie widzisz że on ledwie się trzyma?- odwróciłam kota ogonem.
- Ten ścierw zasłużył na to. Teraz wyjdź stąd
bo mam tu do pogadania- popatrzył złośliwie na jeńca.Prychnęłam głośno i opuściłam pomieszczenie.
Byłam wściekła i przestraszona. Jak to możliwe że te dwie emocje weszły w jedną całość?
Wściekła na moich współlokatorów że stosują takie metody a przestraszona.... że to co powiedział ten człowiek jest prawdą.
Szybkim krokiem wyszłam na taras przed domem. Rozejrzałam się wokół, dopiero zauważając, że znajdujemy się w lesie.
CZYTASZ
Before Death Comes
Teen Fiction- Kochasz go?- zapytała podejrzliwie. - Kocham i to mnie właśnie kurwa przeraża...- odparła. ~~~~ - Od kiedy z ciebie taki gentelman? - zapytałam podejrzliwie - Od kiedy zrozumiałem, że mam dla kogo nim być- odparł z seksowną chrypką w głosie. ~~~~ ...