#1

6.8K 190 255
                                    

Po skończeniu szkoły miałam bardzo dużo czasu na znalezienie odpowiedniego kierunku studiów. Ochoczo pracowałam w kawiarni gdzie mogłam zająć czymś ręce.

Po południu szłam zawsze na siłownie. Tak, dziewczyna na siłowni... ćwiczę samoobronę no bo chyba trzeba się bronić kiedy na ulicy co 5 człowiek ma spluwę za spodniami, prawda?

A teraz? Teraz idę pobiegać. Ze względu na sytuacje za oknem nawet nie powinnam wychodzić z domu. Ale zasady są po to aby je łamać... nawet jeśli chodzi o życie.

Ubrałam się w luźne dresy. Włosy związałam w wysokiego kucyka.

- A ty gdzie się wybierasz?!- wydarła się na mnie matka alkoholiczka.

- Na zewnątrz nie widać?- odpowiedziałam sarkastycznie, wiedząc że dostanie mi się za to.

Mam 18 lat a dalej mieszkam z kobietą, która od 9 roku życia mnie terroryzuje psychicznie.

Może też przez nią pare lat temu popadłam w anoreksję i depresje.

- Wracaj tu!- krzyknęła gdy łapałam za klamkę.

- Spadaj- mruknęłam pod nosem, mimo to kobieta usłyszała.

Nie czekając na jej ruch, wybiegłam z domu. Wiem, że jak wrócę późno to kobieta będzie już schlana spała...

Naciągnęłam mocniej kaptur na głowę aby zgrywać pozory groźnej i niedostępnej.
Puszczając swoją ulubioną składankę w słuchawkach oddałam się całkowicie nutom piosenek.

     ~~~~~~~~

Kiedy spojrzałam na zegarek była godzina 20:00. Oj... to już stanowczo za późno. Nie miałabym nic przeciwko gdyby nie to że muszę wrócić przez mało oświetlony park.

Popatrzyłam się na zardzewiałą bramę z napisem „ Peanut park". Dobra, wchodzimy.

Ostrożnie przemierzałam ciemne ścieżki zalesionego parku. Rozglądałam się na boki jak jakaś paranoiczka... Ciekawe co by sobie pomyślał ktoś z innych czasów widząc nasz dzisiejszy świat?

Nagle usłyszałam huk za mną. Odwróciłam się ale nikogo nie zobaczyłam. Jednak nadal czułam się przez kogoś obserwowana przez co wcale nie czułam komfortowo...

Przyspieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się bezpieczna w cieplutkim łóżeczku w domu.
Jednak nie było mi to dane...

Przede mną zobaczyłam dwójkę facetów. Twarze oświetlała im blada lampa. Nie widziałam dokładnie rysów twarzy i wcale nie chciałam.

Zasada jest jedna: Im mniej wiesz, tym lepiej.

Schowałam się bezszelestnie za krzakami w odległości na tyle bliskiej, że dokładnie słyszałam rozmowę tych dwóch.

- Co tutaj robisz O'Brien? To jest nasz teren- warknął starszy z nich.

- Nie twój interes Wood, ale radziłbym ci zejść mi z drogi chyba że wolisz abym oszpecił ci ten ryj?- parsknął młodszy.

- Prędko ci do śmierci..- zaśmiał się przeraźliwie.- Spróbuj tylko a wiesz że wzniecisz konflikt.

- Mam to głęboko w dupie.. Ostatnie słowo?- zapytał, wyciągając broń.

- Pierdol się O'Brien- odpowiedział i po chwili wystrzeliła broń.

Widziałam jak ciało mężczyzny bezwładnie osuwa się po murze. Nad nim nadal stał ten sam chłopak jakby chcąc się upewnić, że łowca zabił swoją ofiarę.

Nagle zaczął się rozglądać jakby czując na sobie mój wzrok. Nie powiem.. przeraziłam się. Zaczęłam się wycofywać na tyle cicho aby mnie nie usłyszał.

Before Death ComesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz