Rozdział 9

14 1 0
                                    

* 20 godzin*

Camili dalej nie ma więc, zwracam się w stronę kabin. Tylko jedne drzwi są zamknięte, więc pukam do nich. Rozlega się stukot I dźwięk wymiotowania. Pukam.
- Camz? - pytam.
- Wyjdź - mówi ostrym głosem i słyszę jak się krztusi. Opieram czoło o drzwi.
- Naprawdę pozwalasz mi wyjść? - Pytam głucho, mimo że nie mam zamiaru tego robić. Dlaczego?
- Laur... Nie, zostań.
Blokada w drzwiach zostaje zwolniona. Mogę je otworzyć, Ale mogę i wyjść.
- Zostań. - szept Camili, jedno słowo przekonuje mnie.
Kiedy wchodzę zauważam Camz, siedzi na podłodze z podciągniętymi pod brodę kolanami. Wzdycham na ten widok. Kucam koło niej.
Włosy Camili są potargane, uśmiecha się, ale to wcale nie jest uśmiech.
- Dziękuję. - mówi. Wzruszam ramionami, siadam koło niej.
- To tylko zatrucie pokarmowe. Frytki mi zaszkodziły.
- Na pewno. Więc... - zaczynam, siadając po turecku. - Chciałabym Ci opowiedzieć historię.
- Nie musisz.
- Wiem o tym. Jednak chcę ci coś opowiedzieć. Coś radosnego.
Rozkładam się wygodniej, odsuwając się nieco od sedesu, aby Camila w każdej chwili miała do niego dostęp.
- Pamiętam moje Dziesiąte urodziny. Ojciec bardzo się starał, aby ten dzień był wspaniały. Matka mniej, bo od zawsze tylko pracowała. Większość czasu właśnie spędzała w pracy. Mało rozmawiałyśmy, a ponieważ mój ojciec nie miał realnej pracy, to on był dla mnie wszystkim. Zawsze pisałam dla niego opowiadania. Zachęcał mnie do malowania, bo podobno miałam talent. To był ostatni czas kiedy byłam szczęśliwa, kiedy śmiałam się bez wymuszenia. - zamykam oczy żeby przypomnieć sobie te chwilę. Jestem gotowa podarować to wspomnienie Camili, tylko jej. Nie popędza mnie, nie ponagla. Cierpliwie czeka aż dokończę, jest naprawdę dobrą słuchaczką.
- Mój ojciec dbał żebym czuła się wyjątkowo. Kochałam czekać na dwudziestego siódmego czerwca. Ojciec zabrał mnie wtedy do galerii sztuki, potem wróciliśmy do domu. Matki nie było. Śmiałam się wtedy tak głośno, szczerze. Czułam się kochana. Ojciec kilka tygodni potem odszedł, zabrał mnie do naszej ulubionej kawiarni i oznajmił że odchodzi. Cały mój świat się zapadł...
Camila odwraca twarz. W jej spojrzeniu kryje się czułość. Przechyla głowę na bok i uśmiecha się, prowokując mnie, żebym zrobiła to samo. Dotyka mojego ramienia, by dodać mi otuchy. Mam nadzieję że jest w stanie iść, bo chyba nie zniosę, jeśli dalej będzie próbowała mnie podtopić w uczuciach.
- Możemy iść już do sklepu? - pytam. Nie czekając na jej odpowiedź, wychodzę. Po raz kolejny myje ręce. Blokuje wszystkie myśli wywołane przez Camile, zanim ta zbliży się do mnie. Chcę odejść ale nie potrafię.
-jergi, dziękuję za to wspomnienie. - wzruszam ramionami.

W TK Maxx Camila chodzi pomiędzy wieszakami, czuje się w swoim żywiole. Odzyskała humor i wygląda na to, że wszystko z nią w początku.
- Ty też sobie coś wybierz, bo wybieramy się na dyskotekę, więc możesz się chociaż trochę wystroić.
Unoszę brwi. Dziewczyna wybucha śmiechem i odwraca się w moją stronę. Jaka dyskoteka? Przecież nie znoszę tłumów.
- Jergi - woła śpiewnie Camila, a ja mam ochotę popsuć jej ten dobry humor. Ale... Z drugiej strony lubię jej śmiech.
- Czy możemy nie jechać do żadnego klubu?
-ile nam jeszcze zostało?
- nie całe dwadzieścia godzin. - odpowiadam.
- Właśnie - wyciąga palec w moją stronę. - i sama przyznałaś, że możemy robić w tym czasie co tylko zechcę.
- Nienawidzę tłumów.
- Myślę że możesz się poświęcić Jergi. - Kręcę głową. Ona jest niemożliwa i niepoważna. W końcu bierze kilka sukienek i jedną spódnice. Idzie do przymierzalni.
- choć ze mną. - mówi. Nie protestuje, bo nie mam ochoty. Niech już kupi tą sukienkę i wyjdźmy stąd.
- wejdziesz ze mną do przymierzalni? - pyta.
- nie idź sama. - Jednak ona łapie mnie za rękę i wciąga do pomieszczenia. Camila najpierw wkopuje trampki, później ściąga z siebie spodnie, a na koniec zdejmuje koszulkę. Pod spodem ma czarny koronkowy stanik i czarne majtki. Dostrzegłam płaski brzuch i lekko wystające żebra. Dziewczyna zakłada pierwszą sukienkę w niej wydaje sie, że jej ciało jest bardziej kształtne ale ona kręci nosem. Ściąga ją i zakłada krótką spódniczkę.
- Co sądzisz?
- Jak zdzira - taki styl zdecydowanie do niej nie pasuje.
- idziemy do klubu.
- A nie do domu publicznego. - unoszę jedną brew.
Wzdycha i przymierza kolejne. Została jedna czerwona, ponad kolano, na cienkich ramiączkach. Camila zakłada ją i prosi o zapięcie zamka.
Wstaję i zbliżam się do stojącej tyłem dziewczyny. Odgarniam jej z karku potargane włosy. Wplątuje w nie na moment palce, chcąc poczuć jakie są w dotyku. Usiłuje je lekko rozczesać, a moje gęsty są tak delikatne, że czuję, jak Camila wstrzymuje oddech, bojąc się poruszyć. Camz mruczy coś pod nosem. Pochyla głowę, włosy zsuwają się jej z ramion i okalają twarz. Sięgam po zamek i zapinam go. Dotykam jej miękkiej skóry i niby niechcący przeciągam palcem po kręgosłupie. Jest tyle rzeczy, które chciałabym jej teraz wyszeptać. Przy Camili czuje się, jakbym na chwilę dostała przepustkę do siebie.
Dziewczyna odwraca się powoli. Z bliskiej odległości widzę wyraźniej jej cienie pod oczami i to, jak nieperfekcyjnie wygląda. Mam wrażenie że wszystko powoli się zatrzymuje. Unoszę spojrzenie i patrzę prosto w jej oczy. Tak bardzo wydaje mi się że te oczy ją bardzo znajome. Nie chodzi tu o ich przyjacielski wyraz ani kolor. Chodzi o to, że czuję się... Są takie sytuacje, że chce przypomnieć jakieś imię czy słowo, które mam na końcu języka, ale nie potrafię wywołać go z pamięci. Camila przybliża swoją twarz do mojej i dotyka policzkiem mojego policzka. Zamyka oczy. Wiem to, ponieważ jej długie rzęsy łaskoczą moją skórę. Odsuwam się od Camili, ale ponieważ i tak zostaje dla mnie za mało miejsca, czuję, że muszę wyjść z przymierzalni. Najgorsze jest to, że mam ochotę zbliżyć się do niej znów, bo działa na mnie jak magnez. Otwieram usta i zamierzam coś powiedzieć, ale nie wiem co. Patrzę Camili w oczy, marszcząc brwi. Ale trwa to tylko chwilę, bo nie chce się bardziej zatapiać w te emocje. Nie mogę dłużej tego wytrzymać. Wychodzę.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra kolejny rozdział
Przepraszam za błędy jak coś 😅

You Are My LightWhere stories live. Discover now