Rozdział 40 Odsiecz

4.4K 242 15
                                    


Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Byliśmy gotowi stawić czoła Alucard'owi. Sporo czasu zajęło nam ułożenie planu idealnego, ale teraz możemy działać. 

Nash wspomniał nam o piętnastu pilnujących wampirach na zewnątrz. Zajmą się nimi Nyko oraz Nesir, a w między czasie ja z Damar'em przemkniemy do środka i powoli kierując się do niższych kondygnacji w sąsiednim skrzydle będziemy zdejmować kolejną ochronę. Tym sposobem przetorujemy drogę dla Nyko i Nesira, by mogli namierzyć, gdzie w willi skrywa się Nash z Devon'em, którzy mają nas doprowadzić do swojego ojca. 

Wcześniej ubraliśmy się już w nasze stroje, które mieliśmy ostatnio. Teraz pozostało ubrać maski, skórzane rękawiczki. Chłopaki ubrali kamizelki kuloodporne, ja nie ubierałam, gdyż nie potrzebuję jej, ale i tak próbowali mnie przekonać. Tym razem dla odmiany nie zakładaliśmy soczewek. Być może popełniliśmy błąd bo teraz nasza tożsamość była łatwa do ujawnienia. Choć szczerze mówiąc nikt jeszcze nie połapał się kim naprawdę są Nyko, Nesir i Damar. Więc chyba ich prawdziwa tożsamość jest wciąż bezpieczna.

Zabraliśmy bronie leżące na stole i ruszyliśmy do auta.

Godzinę później byliśmy na miejscu. Zaparkowaliśmy daleko przed lasem, a resztę drogi przemierzyliśmy na pieszo nie dając się przy tym zauważyć.

Pod domem rozdzieliliśmy się. Nyko z Nesir'em ruszyli w prawo, a my udaliśmy się w lewo. Do środka domu dostaliśmy się przez tylne okno prowadzące do piwnicy. Od razu momentalnie nasze nozdrza zaatakowała nieprzyjemna metaliczna woń. Szybko opuściliśmy to pomieszczenie, nie chcieliśmy się za bardzo zastanawiać nad źródłem tego zapachu.

Początkowo planowaliśmy nie zabijać wampirów w środku, ponieważ to mogłoby narobić za dużo hałasu i zamieszania. Jednakże Damar uznał, że takie ścierwa nie mają większego prawa bytu i przynajmniej jak je zabijemy, mniej łajz na świecie będzie. 

Damar, Nyko oraz Nesir pałają straszną odrazą do wampirów. Gdyby mogli zabili by wszystkie istoty nocy stąpające po tym świecie. Nigdy głębiej nie zastanawiałam się, dlaczego tak bardzo ich nienawidzą. Nie pytałam również, ponieważ to chyba wrażliwy dla nich temat, ale nie ukrywam ciekawa jest ta sprawa.

Damar unieszkodliwiał wampiry, a ja ukrywałam ich ciała.

Zgrany duet, czyż nie?

Kiedy zbliżaliśmy się do skrzydła, w którym prawdopodobnie przebywali Kyle, Cameron, Ren oraz Evan przed drzwiami stało dwóch strażników. Dzięki nim mieliśmy już pewność, gdzie ukrywają się moim przyjaciele. 

Chcieliśmy się zakraść, ale nie było zbytnio jak. Dlatego postanowiliśmy legalnie podejść do nich i pozbyć się wampirów. Wyciągnęliśmy sztylety, po czym szybko podbiegliśmy do mężczyzn. Chwilę później leżeli bezwładnie na ziemi pozbawieni serc. 

Wejście, które dzieliło nas od wampirów były zamknięte, ale to nie stanowiło problemu dla Damar'a. Zamachnął się i z całej siły kopnął w drewniane, mosiężne drzwi, które momentalnie stanęły przed nami otworem.

W środku panował półmrok, ale dostrzegliśmy w oddali jakieś sylwetki. Ostrożnie i powoli dzierżąc dalej w ręku sztylety zbliżaliśmy się. 

Gdy byliśmy wystarczająco blisko mogłam ujrzeć moich przyjaciół. Byli związani, ale dlaczego? Damar rozciął więzy Evan'a oraz Cameron'a, a ja zajęłam się Kyle'em i Ren'em.

-Raven? Jak ty to? - spytał zaskoczony Ren.

-Później, teraz nie ma na to czasu - ruszyliśmy w stronę drzwi, a czwórka wampirów podążyła za nami.

W połowie drogi na korytarzu wpadliśmy na Nyko oraz Nesir'a. Dowiedzieli się, gdzie przebywa pozostała dwójka oraz sam Alucard.

Devon z Nash'em byli przez niego pilnowani. Zatem koniec czajenia się i ukrywania trzeba rozegrać bez ukrywania.

Biegiem dotarliśmy do pomieszczenia, w którym przebywali. Otworzyłam drzwi, po czym weszliśmy do środka. Na miejscu zastaliśmy Alucard'a, który już nas wyczekiwał oraz jego synów pilnowanych przez jego ochronę, która cały czas trzymała wymierzone w ich serca sztylety.

-Nie spodziewałem się, że dotrzecie aż tutaj - odezwał się  zbliżając do nas.

-Nie pokonacie mnie, ale mogę dać wam szansę dołączenia do mnie. Wtedy może przeżycie i oni również - spojrzał na swoich synów - Te sztylety są nasączone specjalnym naparem, który osłabi ich serca - dodał po chwili.

-Zabijesz własnych synów? Przecież doskonale wszyscy wiemy, że są dla ciebie zbyt cenni ze względu na swoje moce - zapytał Nyko.

-Myślicie, że śmiertelniczka i banda trzech wampirów nie wiadomo skąd zdoła mnie pokonać? Nie bądźcie śmieszni i poddajcie się póki daję wam okazję - zaśmiał się.

-Masz rację, śmiertelniczka może cię nie pokona. Wampiry również nie dadzą ci rady bo nie ma silniejszych od ciebie - zrobiłam krótką pauzę w wypowiedzi, po czym zrobiłam kilka kroków w przód.

W między czasie Nesir zdradził nam w myślach swój plan działania. Przekazał Nash'owi i Devon'owi dalsze instrukcje jak się oswobodzić nie zauważenie i zaatakować Alucarda, gdy my będziemy grać z nim na czas.

Dostaliśmy pozwolenie od jego synów na jego zgładzenie, ale my mamy lepszy pomysł. Zmusimy go, aby ugiął się i uklęknął przed nami oddając swoją władzę.

-Alucardzie nie przewidziałeś jednej rzeczy, a dokładniej pomyliłeś się co do nas - złapałam za zapięcie maski z tyłu głowy.


Gdy zbliża się koniec książki przyśpieszam chyba z rozdziałami ;D W takim razie możliwe, że rozdziały mogą nie pojawiać się codziennie, ale za to będzie ich więcej :) A ja biorę się za kolejny rozdział xD

KsiążętaWhere stories live. Discover now