Rozdział 33 Pochodzenie

5K 262 15
                                    


-Nash wywodzi się z linii pierwszych. Zabawne, że nie wspomniał wam o tak istotnym szczególe, czyż nie? - wampir zaśmiał się.

-O czy ty mówisz?! Co to za brednie?! - Devon podszedł bliżej.

-Należy do rodu pierwszych. Myślicie, że bez powodu musimy mu oddawać szacunek bo sprawia nam to przyjemność? Oczywiście, że nie, najlepiej od razu byśmy go zabili. Ale nie dość, że nie da się tego zrobić to w dodatku gniew pierwszych przeraża nas wszystkich.

Nie dowiedzieliśmy się za dużo, ale wystarczająco, by wszystko nagle stało się jasne. Teraz mamy pełen obraz całej sytuacji. Nash włada telekinezą, telepią, potrafi czytać w myślach, wymazywać wspomnienia, potrafi wytworzyć swoją postać astralną oraz posiada moc latanie, ale jak sam się przyznał nigdy z niej nie korzystał i nie zamierza, ponieważ to jedyna moc zbędna wampirowi i pochłania zbyt dużo energii. Nasz wampirzy przyjaciel jest również dużo silniejszy i szybszy od pozostałych w dodatku jest czystej krwi. A my już wiemy, dlaczego jego wygląd, oczy i moce są tak wyjątkowe.

-Dosyć tych bzdur - zdenerwowany Nash podszedł do wampira i wyrwał mu serce.

Chłopak zabił również mężczyznę, którego wcześniej zraniłam.

-Nie za nerwowy? - spytał ironicznie Ren.

-To mnie nie denerwuj jeszcze bardziej - odburknął.

Od kiedy przyjechaliśmy do Rumunii Nash zachowuję się całkiem inaczej. Przede wszystkim stał się bardziej nerwowy i nieobliczalny, a my niestety nie wiemy co może być tego przyczyną. Jedynie możemy się tylko domyślać.

-Czas odwiedzić starą willę pod miastem - Devon przerwał ciszę.

-Nie wiem, czy chcę poznawać swoją przeszłość - odrzekł podejrzanie spokojnie Nash.

-Dlaczego? Obawiasz się, że dowiesz się czegoś niewygodnego dla ciebie? - spytał Kyle.

-Nie, po prostu... - Nash zamyślił się nagle.

-Stary, o co chodzi? Bo mam wrażenie, że coś kręcisz - Devon klepnął przyjaciela w ramię.

-Słyszeliście kiedyś o pierwszych? Pewnie nie, a ja miałem styczność z jednym z nich kilka lat temu w Europie. I wiecie co? To nie jest ród, z którym się dyskutuję. Jeśli okaże się to wszystko prawdą i ja naprawdę do niego należę to moje życie nie będzie już takie samo. Zatem nie wiem, czy chcę poznawać swoją przeszłość i skazywać się na ich łaskę - chłopak wyprzedził nas, po czym opuścił budynek.

Podążyliśmy za Nash'em. Zatrzymał się przy samochodzie i zapalił papierosa. Nie wiedzieliśmy jak powinniśmy zareagować w tej sytuacji, dlatego przez dłuższy czas staliśmy w ciszy i po prostu mu się przyglądaliśmy.

-Rozumiemy, ale wiesz, że musimy - Evan podszedł do niego.

-Wiem - wyrzucił papierosa, a następnie wsiadł do samochodu i zajął miejsce kierowcy. Poszliśmy w jego ślady. Razem z Devon i Cameron'em wsiedliśmy do pojazdu. Natomiast Evan i Kyle wsiedli do drugiego oraz ruszyli za nami.

Nash przez całą drogę nie odzywał się. Prowadził samochód w ciszy i unikał naszych jakichkolwiek prób porozumienia się z nim.

Obawiam się, że Nash może mieć rację co do swojej przeszłości. Stanie się ona dla niego niewygodna, a wtedy będzie już za późno na odwrót. Lecz nie mamy wyjścia, musimy się dowiedzieć kto i dlaczego sprowadził wampiry do domu w Nowym Yorku.

Po około 40 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zatrzymaliśmy się po drugiej stronie ulicy i z niepewność przyglądaliśmy się starej willi otoczonej drzewami. W tamtym momencie odniosłam wrażenie, że każdemu z nas przebiegła przez głowę myśl o wycofaniu się. Jednakże nikt nie odważył się powiedzieć tego na głos. 

Chłopak ruszył na przód, skręcił i wjechał na polną dróżkę, która prowadziła do willi. Jechał bardzo wolno, nie śpieszyło mu się, a ja w zupełności rozumiałam jego zachowanie. Już za chwilę miał poznać o sobie prawdę, która była skrywana przez 150 lat.

Zatrzymaliśmy się przed domem. Przez dłuższą chwilę staliśmy przed nim całą grupą i przyglądaliśmy się. Znów pojawił się ten samym problem co w aucie. Wejść do środka, a może wrócić do aut i odjechać.

-Miejmy to już za sobą - zniechęcony Nash przerwał nasze rozmyślania, wyprzedził nas i poszedł przodem.

Przekroczyliśmy próg budynku, w którym życia nas wszystkich zostały wywrócone do góry nogami.

W środku panował półmrok. Staliśmy w głównym holu rozglądając się po pomieszczeniu, ale ciężko było nam dostrzec cokolwiek. Lecz kilka chwil później hol rozświetlił się, a nasze oczy ujrzały tego, który odmienił cały bieg wydarzeń i pokomplikował życia każdego, ale najbardziej dwójki z nas.

Przed nami stał dumnie wyprostowany wampir ubrany w czarny garnitur dzierżący w ręku srebrną metalową laskę ze złotą rękojeścią zakończoną rubinem. Blada jak alabaster cera, zaczesane do tyłu kruczoczarne włosy oraz błyszczące, intensywnie mieniących się kolorem szkarłatu tęczówkach. 

Z tego spotkania nie mogło wyjść nic dobrego, a na pewno nie wpłynie to pozytywnie na przyszłość. Zrozumiałam, dlaczego Nash mimo, że nie pamiętał miał wątpliwości, aby tutaj przyjechać. 

Może powinniśmy zawrócić, kiedy mieliśmy okazję?

KsiążętaWhere stories live. Discover now