Rozdział 11 Plan B

7.2K 310 9
                                    


Nie wiedziałam jak mam zareagować w obecnej sytuacji. Również szóstka przyjaciół miała obecnie w głowie mętlik. Przyznam, że powoli wszystko staje się coraz bardziej pokręcone. 

-O jakim planie mówicie? - przerwałam niezręczną ciszę.

-O planie, który mieliśmy wykonać - głos zabrał Evan.

-Sami mieliśmy podpisać na siebie wyrok? - Cameron spojrzał na pozostałych, którzy tylko spuścili głowy.

-Nie wiemy jaki miał zamiar, ale zastanówcie się. Czy nagle pojawienie jest tej dziewczyny nie jest podejrzane? W dodatku, dlaczego tylko wampiry czystej krwi są dla nich niczym jakieś bóstwa? - Kyle podszedł do Nash'a oraz Devon'a bacznie im się przyglądając.

W pomieszczeniu ponownie zapadła niezręczna cisza. Każdy intensywnie analizował słowa chłopaka, a mi wtedy wpadło coś do głowy.

-Bo jest ich mało i są cenni - wtrąciłam się do rozmowy.

-Otóż to. Raven ma rację - oddalił się.

-Teraz to by miało sens, dlaczego zostałem poproszony o moją krew, ale nie oddałem jej - dołączył do nas Nash.

-Dobrze, a ty Devon oddałeś swoją? - chłopak zaprzeczył.

-W takim razie to nie koniec - Ren zbliżył się do nas.

-Pomogę wam - odezwałam się pewna siebie.

-Żartujesz sobie? Jak śmiertelniczka taka jak ty może nam pomóc? - Devon parsknął śmiechem.

-Może nie posiadam waszych mocy, nie mam wystarczająco dużo siły, nie jestem nieśmiertelna, a moje ciało jest słabe. Ale to nie znaczy, że nie mogę wam pomóc. Nie zastanowiliście  się nawet przez chwilę, że być może właśnie z tego powodu pojawiłam się w tym domu? Jeszcze się zdziwisz Devon co potrafię, więc lepiej mnie nie lekceważ - przewróciłam oczami.

-Dobra, zaufamy ci. I tak nie mamy już nic do stracenia - przemówił Nash, a wszyscy zgodzili się z nim, po mimo niechęci niektórych.

-Najpierw musimy dowiedzieć się, dlaczego komuś zależy na wampirach czystej krwi, a następnie sprawdzić podziemia - wszyscy skinęli głową z aprobatą. 

Nie myślałam, że przeprowadzka do nowego miejsca będzie dla mnie taką niespodzianką. Mam pewien plan, ale nie mogłam podzielić się nim z chłopakami. Ponieważ muszę wykonać go sama. Z tego powodu przy Nash'u trzeba być bardzo ostrożnym. Brunet potrafi czytać w myślach, więc nie mogę się zapędzić i nawet myśleć o tym. Doskonale wiem, że żaden z nich by się na to nie zgodził, albo od razu byliby jedno głośni i uznali, że należy się mnie pozbyć.

Dowiedzenie się, dlaczego wampiry czystej krwi są tak cenne dla tej osoby też jest bardzo istotnym. Jednakże to zadanie dla moich wampirzych znajomych, aby czymś ich zająć. W czasie, kiedy ja zejdę do podziemi i uda mi się dostać za zamkniętą kratę. Być może to może klucz do wszystkiego, albo tak naprawdę to zwykła pułapka, by odciągnąć nas od głównego tropu. Dopóki wampiry były posłuszne i wykonywały rozkazy nie było powodu, dla którego nagle miałoby zrobić się niebezpiecznie. Lecz w momencie, kiedy wtargnęłam w ich życie oraz postanowiłam się wmieszać wszystko może się zdarzyć. 

Musimy być przygotowani, ale na co mamy się przygotować? 

Bardzo możliwe, że tak naprawdę to mój ojciec jest kluczem do całej prawdy. W końcu wiedział o nich, pokierował mnie celowo do tego domu. Nie mówiąc już o tym, że kazał mi zająć się szóstką wampirów. W rzeczywistości są ode mnie dwa razy silniejsi i mogliby sami się obronić. Jednakże mimo wszystko zostało to zlecone słabej śmiertelniczce, która nie znaczy dużo w świecie wampirów. 

Na razie będę musiała uśpić czujność współlokatorów. Dlatego na jakiś czas odłożymy te sprawę na bok i wrócimy do codzienności. Nie będzie ona łatwą, ale czasem trzeba zrobić dobrą minę do złej gry. Pragnę, aby całą swoją uwagę skupili na pierwszej części planu i nie przeszkadzali mi, gdy będę realizować drugą część planu.

Co prawda nie wiem co mnie czeka po przekroczeniu starej, dużej i zardzewiałej kraty. Która wygląda jakby przez lata nie była otwierana. Jednakże skoro zza niej dochodzą różne odgłosy i nie pochodzą one od wampirów, które mieszkają w domu to coś tu nie pasuje. Zatem muszę się przekonać kto tam przebywa bądź przychodzi w to miejsce, gdy myśli, że jest sam. 

Mogę przekroczyć próg i nie zastać tam niczego, ale  równie dobrze mogę przekroczyć ten próg i zobaczyć widok, którego już nigdy nie wymarzę ze swej głowy. Widok tak brutalny i przykry, że prześladujący do końca życia. Lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Nic nie dzieje się bez przyczyny, a więc czy w tym przypadku będzie podobnie? I jaką tajemnicę mogą skrywać podziemia, o których wszyscy wiedzą, ale nikt tam nie zagląda. Choć to jest właśnie dobre pytanie. Dlaczego nikt tam nie zagląda? Czy naprawdę nie znajdzie się, ani jedna odważna osoba, która mogłaby zajrzeć do miejsca zakazanego? Wystarczy jeden krok, aby przejść przez tajemniczą kratę, ale czy warto go zrobić? A może raczej czy powinno się go zrobić?

KsiążętaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora