Winna

433 39 6
                                    

Żądza zemsty była silniejsza od niej. Wyjęła srebrną walizkę z komody, odblokowała specjalnym kodem, otworzyła. W jej oczach lśniła pojedyncza łza prosząca by się opamiętała. Z jej gardła wydobył się gorzki śmiech zmieszany z jękiem. Zamknęła walizkę, zasunęła zamek w skórzanej kurtce i wyszła z białego domu nie oglądając się za siebie.

Nigdy nie zapomniał numeru do głównego detektywa prowadzącego dochodzenie w sprawie wypadku jego syna. Trzy sekundy po jej wyjściu wystukał na ekranie telefonu dziewięć cyfr, kliknął zieloną słuchawkę i czekał.

-Halo?

-Ona znów to zrobi. Pomóż mi ją powstrzymać.

Nie musiał mówić nic więcej.

Ruszył za nią.

Wsiadła do pociągu i usiadła przy oknie starając się odciągnąć myśli od kolejnego życiowego błędu, który zaraz miała popełnić. Wiedziała, że robi źle, ale to było silniejsze od niej. Noc wcześniej, ze łzami w oczach,  obmyślała szczegółowy plan co zrobi swojej ofierze. Najpierw schwyta ją w pułapkę, potem zacznie bawić się jej strachem, zada kilka słodko piekących ran by w końcu odebrać to, czego nie była godna. Życie.

Wyjęła z kieszeni niebieski odtwarzacz, włożyła do uszu słuchawki i po raz ostatni pozwoliła sobie na podróż do świata, który musiała opuścić. Nigdy nie była jego, on nigdy nie był jej. To się nie zmieni.

Kogo ja kurwa oszukuję

Wyjęła telefon i najszybciej jak potrafiła wystukała krótkiego sms’a.

Wiem, że śpisz. Jest późno. Luke, Luke, Lukey. Pamiętaj, że cię kocham. Zawsze. Nigdy o mnie nie zapomnij. Proszę, wspominaj mnie dobrze. To co się wydarzy nie ma z nami nic wspólnego. Muszę dokończyć sprawy z przeszłości, nie dają mi spokoju ciągle o sobie przypominając. Kocham cię, na zawsze.

Wysłano.

Wyłączyła telefon, wyjęła kartę SIM, po czym zgniotła ją dwoma palcami. Zostawiła telefon na siedzeniu obok niebieskiego odtwarzacza, z którego głosem pełnym żalu ukochany głos prosił by wróciła.

Usiadła na zimnej ławce i zapaliła papierosa. Głucha cisza nie dawała jej spokoju, nerwowo sprawdzała godzinę. Za pięć minut powinna tędy przechodzić. Drugi papieros. Ciche kroki z prawej strony ulicy przywróciły ją do życia, zgasiła peta i ruszyła w kierunku ofiary zapominając o całym świecie.

-Ella?

Blondynka obróciła się niczym baletnica. Jej jasną twarz ozdabiało bladoróżowe zarumienienie, niesforne loki otoczyły głowę niczym hełm. Jednak oczy ją zdradziły. Julia wiedziała, że została rozpoznana. Krzywy uśmieszek wpełzł na jej twarz.

-Czego..

-Och, proszę cię! Wsiądziesz sama czy mam ci pomóc?

Jednym kliknięciem otworzyła czarne bmw stojące obok. Ella wzięła głęboki wdech, rozejrzała się dookoła szukając jakiejkolwiek drogi ucieczki. Ulice powoli się rozjaśniały, mimo to nadal pogrążone we śnie świeciły pustkami. Przymknęła powieki i westchnęła chcąc grać na zwłokę. Głośne chrząkniecie podpowiedziało jej, że lepiej nie grać. Spojrzała ostatni raz w stronę wolności, po czym wsiadła do wozu śmierci.

Dach świecił pustkami. Popchnęła dziewczynę przed siebie, celując do niej z pistoletu ostrym głosem nakazałaby stanęła przy kominie. Rzuciła jej gruby sznur, którym sama posłusznie zawiązała dłonie. Myślała, że widok bezbronnej, obwiązanej idiotki, której nienawidziła z całego serca przyprawi ją o dreszcz radości. Nic nie czuła. Z rezygnacją wyrzuciła jeden pocisk w powietrze przypominając sobie, po co tu jest. Dziewczyna krzyknęła przerażona, cóż za miód dla jej uszu.

Smoke Clouds ✔Where stories live. Discover now