Wspomnienia (część 2)

597 58 7
                                    

Przez całą drogę jechali w ciszy. Nie pytała gdzie jadą ani ile będzie trwać droga. Umilkła wtulona w jego rozgrzane ciało. Zamknęła powieki by ponownie odtworzyć sceny z nocnego snu. Łzy same napływały jej do oczu na dźwięk głosu John’a. Zaniosła się cichym szlochem. Wspomnienia raniły jej serce powoli wyłaniając się z najciemniejszy zakamarków jej wyobraźni. Jedyne co mogła zrobić to pozwolić im zawładnąć swoim umysłem.

Gorący poranek. Leniwie przeciąga się po ogromnym łóżku natrafiając na jego wyciągnięte ramię. Wtuliła się w nie chowając twarz w rozgrzanym ciele. Uwielbiała wsłuchiwać się w jego spokojny oddech. Delikatnie przejechała dłonią po jego nagim ciele. Bała się, że go obudzi, więc postanowiła ograniczyć się do podziwiania. Poranne promienie słońca okalały jego zaspaną twarz. Ciemne rzęsy przykryły najpiękniejsze oczy świata. Wydatne, różowe usta lekko otwarte chłonęły ciepłe powietrze wydając przy tym słodki świst. Kochała w nim wszystko.

Ktoś za oknem krzyknął, po chwili ktoś mu odpowiedział. Warkot silnika, dźwięk telefonu. Cisza. Kilka razy zamrugał powiekami. Gdy przyzwyczaił wzrok do jasnego światła wlepił w nią zaspany wzrok. Na jego usta wpełzł leniwy uśmiech. Kochała budzić się przy nim.

-Witaj księżniczko.

Musnął nosem jej policzek jednocześnie przyciągając ją wyżej. Z cichym jękiem podniosła się z miejsca i usiadła na nim okrakiem spoglądając spod wachlarzu rzęs na jego uśmiechniętą twarz. Przejechała wierzchem dłoni po jego lśniących blond włosach. Niebieskie oczy spoglądały na nią z troską, tliła się w nich iskierka radości. Objął ją w pasie i delikatnie popchnął w jego kierunku. Roześmiana wpadła wprost w jego ramiona by w kolejnej sekundzie złożyć słodki pocałunek na zaróżowionych ustach.

-Kocham Cię..-Zaczęła

-..na zawsze. –Dokończył.

 

-Julia spójrz na mnie

Luke delikatnie potrząsał dziewczyną. Gdy w końcu otworzyła załzawione oczy odetchnął z ulgą i wziął ją w ramiona. Czuła się całkowicie zdezorientowana. Nogi same się pod nią uginały. Chłopak wziął ją na ręce i ruszył do wybranego miejsca. Co chwilę szeptał jej do ucha żeby się uspokoiła, że wszystko będzie dobrze. Chciała w to wierzyć. Chciała by znów wszystko było dobrze.

Starała się uspokoić oddech. Każde jego słowo przywracało ją do rzeczywistości. Zacisnęła drobne dłonie na jego skórzanej kurtce.

Jeden.. Dwa.. Trzy..

Spojrzała w górę. Twarz chłopaka była spięta, pełna powagi. Patrząc na niego czuła się okropnie. Gdy rzucił jej przelotne spojrzenie poczuła ból. Jej widok sprawiał mu przykrość. Miała wrażenie, że cały świat znów wiruje.

-Prz..easzam-wyjąkała

Zatrzymał się. Wziął głęboki wdech poczym spojrzał prosto w jej oczy.

-Julia, nie wiem co się dzieje, ale chcę wiedzieć. Chcę ci pomóc. I błagam nie przepraszaj. –jęknął cicho. Odgarnął kosmyki włosów z mokrej twarzy dziewczyny. Kciukiem musnął jej zaróżowiony policzek jednocześnie ścierając kilka łez- Pozwól mi sobie pomóc.-szepnął. Wpatrywał się w jej brązowe oczy czekając na jakąkolwiek reakcje modląc się w duchu by nie zeskoczyła z jego ramion i z wyciągniętym środkowym palcem w jego kierunku nie uciekła gdzie pieprz rośnie. Julia nieznacznie kiwnęła głową, mocniej wtulając się w jego klatkę. Odetchnął z ulgą i ruszył dalej czując, że musi jej pomóc.

Kolejny kamień runął w dół. Od kilkunastu minut siedzieli na skraju klifu wpatrując się w przepiękną panoramę miasta. Dziewczyna zrzucała drobne kamienie odwlekając rozmowę ile się da. Gdy ponownie spojrzała w niebieskie oczy wiedziała, że czas najwyższy zacząć. Cicho westchnęła i ponownie wlepiła wzrok w budzące się miasto.

Smoke Clouds ✔Where stories live. Discover now