XLIII. Starając się ją zrozumieć.

128 12 3
                                    

W sumie, już nie bardzo pamiętam o co chodziło. Pochłonęło mnie kilka spraw, w tym nauka do matury.

Nie mniej dedykuję ten rozdział Aleks125, która zagląda tu co jakiś czas mając nadzieję, że w końcu coś opublikuje. Proszę. Za Twoją wiarę we mnie.


Red POV

-Victoria wdziała Caroline.

Jack chodził nerwowo w te i z powrotem po moim pokoju. Nie mieściło mu się to w głowie, jak ona mogła zrobić coś tak głupiego.

-Nie wiesz co z nią robi Devon.- zauważyłam.- Wydaje mi się, że czymś ją szprycuje, ale Tyler nie był w stanie dać mi jednoznacznej odpowiedzi.

Cieszyłam się, że chłopcy zostawili nas samych, nawet Ash jakoś specjalnie się nie pchał. Chyba czuł, że muszę pogadać z kimś innym niż on.

-Szkoda tylko, że Przyjaciele nie potrafią zająć się Devon'em.- zauważył, uśmiechając się sprytnie.

-Anders to cwany lis. Jemu już nie chodzi o to, aby coś znaczyć. On chce nas po prostu wykończyć. A najgorsze jest to, że nie ma nic do stracenia.- westchnęłam.

-Narobił problemów.- rzucił patrząc na mnie wymownie.

-Trochę..

Spojrzałam na telefon, mając nadzieję, że będzie na nim jakieś powiadomienie. Razem z Jackiem czekaliśmy jak na szpilkach.

-Ty, Harry, Niall.. Larra..- zawahał się wypowiadając jej imię.

-Mają ją przetransportować do Londynu..- westchnęłam zrezygnowana.

Nie podobała mi się ta decyzja Liam'a. Rozumiałam, że chciał sprawić mi przyjemność, ale tutaj nie była bezpieczna i nie mogłam jej odwiedzić, bo od razu ktoś by się tym zainteresował.

-Ponoć jest w naprawdę kiepskim stanie. Nie ma z nią kontaktu.- dodałam po chwili namysłu.- Psychologowie mówią coś o PTSD i o czymś jeszcze, ale już nie pamiętam. Za dużo tego.

-A jak tam Irwin?- zapytał, a na jego twarzy wyrósł ogromny uśmiech.- Nieźle się zabawiliście, co? Dobry jest, przyznaj. Nie wstydź się.- szturchnął mnie w ramie, gdy zauważył moją minę.- Nie takie rzeczy widziałem i robiłem!- zapewnił.- Chcę szczegółów!

-S.skąd wiesz, że my..?- zaczęłam, mając tysiąc myśli na minutę.- Powiedział Ci?- dodałam z wyrzutem.

Nie mogłam w to uwierzyć, że Ash poleciał do kogokolwiek i mu się pochwalił..

-Nie musiał.- zaśmiał się, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co chodziło mi po głowie.- Jego koszulka jest lekko przekrwiona na plecach, a że zwracam uwagę na takie rzeczy, to klepnąłem go w plecy. Syknął i spojrzał na mnie morderczo. Ładnie Cię rżnął, że zostawiłaś takie coś na nim. Idę o zakład, że jego plecy to jedna wielka kratka do grania w kółko i krzyżyk. Taka na pięćdziesiąt partii.

Słysząc to, moje policzki zaczęły piec, dlatego szybko schowałam twarz w dłonie. Jack jak mało kto potrafił mnie tak zażenować. Bałam się momentu, w którym zostanę sama z nim i Nick'iem. Nie dadzą mi żyć.

-Red.- do pokoju wpadł Liam. Był przerażony i zaniepokojony.

-Co się stało?

-Wiesz coś na temat Niall'a i Charliego?- zapytał szybko, a coś w jego spojrzeniu sprawiło, że przez moje ciało przelała się fala przerażenia.

-Czyli jednak się odważył..

-Nie sądziłem, że jest taki głupi.- dodał Jack.

-Co to znaczy, że jednak się odważył?- zapytał zmartwiony i wkurzony Liam.

Look What You Make Me Do. A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz