XXXIV. Kto ją tego nauczył?

197 15 20
                                    

Nie potrafię trzymać terminów. 😭😭😭 przepraszam, ale pogoda jest świetna i żal nie korzystać. 😭

Jest ktoś z was ze Śląska? :D

Jeśli to czytasz pozostaw po sobie gwiazdę.

MsBane12 proszzz. XD

Devon POV

-Jose zniknął, przysięgam Ci.- usłyszałem w słuchawce, na co westchnąłem przecierając twarz dłonią.- Trzech ludzi z Shadow raczej nie żyje. Nie po takim wypadku.

Jakim cudem? To było w ogóle możliwe? Tylko Przyjaciele mogli to zrobić, wiem bo sam starałem się wyrwać mojego przyjaciela ze szponów Shadow Beasts. Okay, miałem ograniczone możliwości, ale jednak próbowałem. A odbili go jego ludzie. Jakim cudem, skoro nawet nie potrafili się porządnie zorganizować?

-Liam jest wkurwiony. Z tego co mówił, nie ma pojęcia gdzie jest Jose.

-To może być farsa.

-Lily by się nie pomyliła.

-Coś za bardzo jej wierzysz.

-Ludzie czekają na jego powrót.- kontynuował ignorując moją wypowiedź.- Wieści szybko się rozchodzą, nie chcą wpuścić nas na ich teren, dopóki nie pojawi się Joseph, albo Gary i nam na to nie pozwoli. Ewentualnie czekają na Ciebie. W końcu się przyjaźniliście.

-Jak wygląda sytuacja w Londynie?- zapytałem, wbijając wzrok w chodnik, aby nie wdepnąć w kałużę.

-Shadow Beasts panoszą się po Twoich terenach i z łatwością je przejmują.- słysząc to mimowolnie zacisnąłem szczęki. Chuje. Zapłacą mi za to.- Ludzie nie są w stanie się im oprzeć. Wątpię też, aby się za Tobą opowiedzieli, gdy wrócisz.

-A co możesz mi powiedzieć odnośnie Przyjaciół? Udało nam się już ich rozgryźć?- zapytałem, przestając na moment, aby odpalić papierosa.- Mam nadzieję, że moi ludzie nie sprawiają Ci problemów?

-Nie, w żadnym razie.- roześmiał się, a ja usłyszałem czyjś dziecięcy głosik.- Poczekaj chwilę.- jego kroki odbijały się echem w słuchawce.- Co się stało, Lauren? mała dziewczynka zaczęła coś mówić płaczliwym głosem. Spokojnie, zaraz z nim porozmawiam, dobrze? Idź na górę, zaraz przyjdę. Kocham Cię. Ja Ciebie też księżniczko.- kolejny szum na linii.- Jestem już. Twoi ludzie sprawują się dobrze, ale co do Przyjaciół.. rozgryźli nas. Zabili wszystkich bez mrugnięcia okiem. Nikt do mnie nie wrócił.

-Może uciekli?- zasugerowałem, zaciągając się, a dym przyjemnie uderzył w moje płuca.

Miałem taką nadzieję. Nie mogli tak szybko nas rozpracować. Nie po to tyle tu gniłem, żeby mój plan się nie powiódł. Nie po to lata temu pomogłem mu wrócić do zdrowia, żeby teraz mnie zawiódł. Tak, to ja ściągnąłem go z powrotem do Londynu, gdy musiałem szybko stamtąd uciec. Musiałem wiedzieć, że mimo iż opuściłem mój gang bez słowa, znajdzie się ktoś zaufany, kto się zajmie moimi sprawami.

-Nie sądzę.- mruknął, a ja czułem, że coś przede mną ukrywał.

-Tony, to nie wszystko co wiesz!- krzyknąłem, rzucając peta do kosza.

-Znaleźliśmy ich... tak jakby.- mruknął i odkaszlnął nagle, jakby na samo to wspomnienie mu się zwróciło.

-Co to znaczy 'tak jakby'?- zapytałem mocno wkurzony. Nie potrafiłem ukryć swoich uczuć, choć powinienem. Nie mogłem okazać słabości.

Look What You Make Me Do. A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz