XXXIII. Robiłem to, aby ją ochronić.

177 17 22
                                    

Teraz mam wolne weekendy wiec powinno mi być łatwiej pisać rozdziały, a taka mam przynajmniej nadzieję.

Nwm czy wcześniej was informowałam, nie pamiętam, możliwe, że nie, ale ten rozdział ma fragment +18, więc wiecie, kto ma mniej lub nie chce niech go sobie ominie, ect. Nie jestem jakimś mistrzem w pisaniu takich scen, nie czepiajcie się, ciężko jest wymyślić coś fajnego z resztą. ¯\_(ツ)_/¯

Spędzam dużo czasu na napisaniu rozdziału, jeśli szanujesz moj czas, zostaw po sobie vote. I dobranoc, kruszynki. ❤

Red POV

Zeszłam z chłopcami na dół. Serce waliło mi jak oszalałe, ręce mi się trzęsły i było mi niedobrze. Nie z powodu Harry'ego, a z tej sytuacji, która miała miejsce jeszcze chwilę temu.

Za bardzo się odsłoniłam, a oni mogli coś zauważyć. Grałam na dwa fronty, niczym nie różniłam się od Lily i pozostałych. Przyświecały nam jednak inne cele, a tak przynajmniej starałam się to sobie tłumaczyć.

Oni robili to dla pieniędzy, czasem dla zabawy, rzadko ze względu na rodzinę, u mnie miało to odwrotną hierarchię. Najważniejsza była rodzina i moi przyjaciele. To ich zawsze i we wszystkim stawiałam na pierwszym miejscu, niemniej jednak równie ważna była dla mnie moja organizacja, którą starałam się ukryć przed innymi.

-Red, wszystko w porządku?- zapytał Mike, odwracając twarz w moją stronę. W momencie się zatrzymałam i spojrzałam na niego przestraszona.- Cała się trzęsiesz. Zimno Ci?

Odłożyłam na moment tacę i oparłam się o szafkę, aby wziąć dwa uspokajające wdechy. Niall spojrzał na mnie, a mi przez moment wydawało się, że przejrzał mnie na wylot, przez co mój żołądek zawiązał się w supeł. Czyżby tak łatwo można było wszystkiego się domyślić?

-Nie. Boję się tego co tam zastanę. Boję się, bo on za bardzo przypomina mi Larrę.- wyszeptałam i o dziwo nie miałam wyrzutów sumienia, że skłamałam.

To nie było kłamstwo. Uświadomiłam sobie w momencie i zrozumiałam, dlaczego czułam się tak dziwnie za każdym razem, gdy odwiedzałam Harry'ego.

-Czuję się tak, jakbym na nowo przeżywała jej powrót do zdrowia. Kiedy krzyczy, że mnie nienawidzi, nie słyszę jego głosu, a.. Larry.- w oczach z niewiadomego powodu stanęły mi łzy.- Kiedy mnie błaga o działkę, skręcając się przy tym z bólu, widzę ją. To dziwne Mike, nie widzieć kogoś przez taki czas, nie czuć jego ciepła, bliskości czy zapachu, a odnajdywać go w innych osobach. W ich słowach, gestach, ruchach.. Wszędzie gdzie się nie odwrócę, znajduję coś, co mi ją przypomina. Zostałam zmuszona do nauczenia się do życia bez niej. To trudne i niezwykle bolesne. Więc, nie. Nic nie jest w porządku.

Tęskniłam za nią bardziej, niż byłam w stanie przyznać. Jak dotąd udawało mi się odsuwać od siebie tęsknotę, ale ona zawsze zrywała się ze smyczy, gdy wchodziłam do pokoju Styles'a i choć chłopak nigdy tego nie zauważył, zawsze po moich policzkach spływało kilka słonych kropel.

Ten sam zbolały wzok szczeniaka, który cierpi i ponosi karę, choć nie wie, co zrobił źle. To samo błaganie o pomoc, ten załamany głos..

-Liam pytał się mnie po co wtrącam się w sprawy, które nie powinny się mnie dotyczyć, a ja nie potrafiłam mu odpowiedzieć..- Mike widząc w jakim stanie się znalazłam, podszedł i przytulił mnie mocno, dając mi to, czego najbardziej teraz potrzebowałam, a była to bliskość i zrozumienie.- teraz jednak już wiem. Wtrącam się, bo chcę mieć choć złudne uczucie panowania nad sytuacją. Bo nie chce się znowu obudzić pewnego dnia, ze świadomością, że któregoś z was już nie ma, kiedy to mogłam temu zapobiec. Nie chcę i nie znosię tego już nigdy więcej.

Look What You Make Me Do. A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz