Rozdział 16 | Musisz przeżyć

72 8 2
                                    

-Dębowa Łapo...- usłyszała głos i nos wtulany w jej futra. Otworzyła oczy i zauważyła Ognistą Łapę.
-Co...?- zapytała sennie.
-Zachwilę szkolenie, więc wstawaj śpiochu- powiedział rozbawiony.
-Jej się nie obudzi- odparła z śmiechem Mleczna Łapa podchodząc do nich.
-Popieram- dołączył się do nich Szara Łapa z Kruczą Łapą.
Okrążyli Dębową Łapę.
-To jak ją budziłaś?- zapytał ognisty kocur.
-Pójdę do Błękitnej Gwiazdy- przy wyjściu z legowiska obejrzała się do nich.- Idziecie?
Udawali, że idą.
-Poszli- mruknęła z satysfakcją Dębowa Łapa, nie otwierając oczu.
Mleczna Łapa postąpiła kilka cichych kroków w stronę przyjaciółki i na nią skoczyła. Poturlały się na koniec legowiska, aż w końcu Dębowa Łapa nastroszona, przygwoździła białą kotkę, na co kocury zachichotały.
-Czyli już wstałaś?- zapytałam Ognista Łapa próbując ukryć rozbawianie, co mu nie wyszło.
-Ech...- westchnęła brązowa kotka i palnęła delikatnie łapą przyjaciółkę i rzuciła w jej stronę ironicznie.- Dzięki.
-Nie ma za co- odpowiedziała z śmiechem mleczna kotka.
-Ech...
-A no tak, Dębowa Łapo, Błękitna Łapa na ciebie czeka przy wyjściu- odparł Ognista Łapa.
-Teraz mi to mówisz?!- wrzasnęła na niego.
Wybiegła z legowiska i pobiegła ku wyjściu z obozu. Trochę czasu już tam siedziała i bała się, że przywódczyni się zdenerwuje. Zobaczyła ją, rozmawiającą z Tygrysim Pazurem.
-Przepraszam za spóźnienie...!- powiedziała lekko dysząc.
Nie była przyzwyczajona do szybkiego biegu, od razu po wstaniu.
-Nic się nie stało- odpowiedziała miło liderka, na co kotka się uspokoiła.
-Jeszcze nie wyrosłać z tego spóźnialstwa, co?- syknął na uczennice brązowy kocur.
-Daj spokój, Tygrysi Pazurze- rzuciła do zastępcy.- Chodź Dębowa Łapo.
Uczennica ruszyła za mentorką. Kocur przyglądał się czujnie brązowej kotce. Ta próbowała okazać obojętność.

-Nie mam siły!- narzekała Dębowa Łapa.
-Oj, nie przesadzaj!- odparł lekko rozbawiony Ognista Łapa.
Szli jeszcze chwilę z splątanymi ogonami w stronę rzeki. Mieli zamiar zapolować. Usiedli przy brzegu i chwilę wpatrywali się w rwącą rzekę.
-Nie myślisz, że jesteśmy za młodzi?- zapytał kocur, stając naprzeciwko niej, tyłem do rzeki i dotknął ogonem jej policzka.
-Na co?
-Em... Na miłość
Owinął swoim ogonem Dębową Łapę.
-Możemy zmienić temat?- zapytała zakłopotana.
-Ale musimy kiedyś o tym porozmawiać.
-Może kiedy indziej?- zapytała raz patrząc w jego zielone oczy, a raz na swoje łapy.
Kątem oka, zauważyła jakiś ruch w krzakach, na drugim brzegu. Skupiła wzrok w tym miejscu.
-Słuchasz mnie?- zapytał, widząc jej nieruchomy wzrok.
-Em... Nie, przepraszam- odpowiedziała, nie odrywając jednak wzroku od krzaków.
-No więc, jeśli Tygrysi Pazur nas przyłapie, to będziemy mieli przekichane- powtórzył.
Nagle z krzaków wyszła grupka kociaków. Kotka spojrzała na nie zdziwiona. Czyżby kolejne spotkanie z klanem Gwiazdy?
-Kociaki- odparła.
-Jesteśmy uczniami, wydałoby się od razu!
-Nie to, kociaki!- krzyknęła, widząc że kociaki zbliżają się do rzeki.
Kotka podeszła do wody. Kocur spojrzał się na nią, a potem zdziwiony na kociaki.
-Skąd one się tam wzięły?- zapytał podchodząc do brzegu.
-Też bym chciała wiedzieć- odpowiedziała.
Następnie kociaki wskoczyły do wody. Próbowały płynąć, lecz im to nie wychodziło. Zaczęły się topić! Brązowa kotka myślała spanikowana. Nie umiała przecież pływać! Nie myślać dłużej, wskoczyła do wody.
-Dębowa Łapo!- krzyknął przerażony Ognista Łapa.
Ta jednak go nie słyszała. Woda zalała jej uszy. Na chwilę się zanurzyła. Następnie płynęła w stronę przestraszonych kociaków. Woda była nieprzyjemnie zimna, lecz ta się tym nie przejmowała. Dla niej najważniejsze było życie kociąt. Była coraz bardziej. Nagle jedno z nich było pod wodą, zakrywającyszczek w pianie. Kotka, bojąc się o życie kociaka, zanurkowała i chwyciła je za skórę kątku. Wynurzyła pyszczek z maluchem i popłynęła po następne kociaki. Usłyszała plusk w wodzie. Obejrzała się za siebie. Płynął Ognista Łapa. W pysku miał już dwójkę maluchów. Kotka miała już trójkę, zostało juź tylko jedno. Brązowa uczennica płynęła w jego kierunku. W ostatniej chwili złapała go za kark i uniosła nad wodę. Z trudem podpłynęła do brzegu. Nie dość, że tylko raz w życiu pływała, to jeszcze miała kociaki w pysku, co dawało jej dodatkowy ciężar. Łapy odmawiały jej posłuszeństwa. Były zdrętwiałe od mroźnej wody. Zaczęła się zanurzać. Podniosła głowę do góry, próbując dać kociaki na brzeg. Na drugim brzegu, pojawiła się trójka kotów z klanu Rzeki. Wzięły kociaki. Nagle kotkę porwał nurt. Uderzyła mocno w skałę. Straciła na chwilę świadomość. To wystarczyło, by brązowa uczennica znalazła się głęboko pod wodą. Słyszała zagłuszone przez wodę krzyki przerażenia i piski kociąt. Kotka była coraz głębiej i głębiej... Nie mogła się ruszyć. Miała już mało powietrza. Zaraz się utopi. Nagle zobaczyła jakąś kotkę. To przecież jej siostra!
-Co... Co ty tu robisz?- zapytała zaskoczona uczennica, zauważając że może oddychać.
-Nie możesz zginąć. Nie takie jest twoje przeznaczenie- odpowiedziała jej siostra.
-Przeznaczenie?- zapytała niezrozumiałe.
Nagle kotka zniknęła. Chciała zadać jeszcze wiele, ale wiele pytać. Wiedziała jednak, że to nie czas, ani miejsce. Nagle kotka znowu przestała oddychać. Wzięła jak największy oddech, korzystając z resztek powietrza. Nagle poczuła mocne szarpnięcie za kark. Zaczęła się unosić. Nagle pojawiła się na brzegu. Wypluła wodę i zaczęła dyszeć. Czuła mocny ból głowy, od uderzenia w skałę. Otworzyła oczy i uniosła pyszczek, leżąc jeszcze na ziemi. Przed nią stali Ognista Łapa, koty z Klanu Rzeki i kocięta. Kociaki zaczęły radośnie piszczeć i się do niej przytuliły. Ognista Łapa polizał ją z ulgą. Widać było, że się przestraszył.
-Dziękuję- powiedziała uczennica patrząc na swoją wybawicielkę.
-Nie, to ja dziękuję za uratowanie kociaków. Ryzykowałaś przy tym życiem. Przy okazji jestem Lamparcie Futro, zastępczyni przywódcy klanu Rzeki- powiedziała z uśmiechem.- Na pewno wspomnę o tobie Krzywej Gwieździe.
Uczennica odwzajemniła uśmiech.
-Nic ci nie jest?- zapytał medyk klanu Rzeki podchodząc do niej.- Mocno uderzyłaś w skałę. Przetarłaś o nią? Coś się stało?
-Tylko lekko głowa mnie boli, ale przeżyję- odpowiedziała brązowa kotka i wstała.
Z jej futra ściekała woda. Była mocno przemoczona. Było jej zimno. Lekko się trzęsła z zimna, lecz próbowała to ukryć. Ognista Łapa widząc to, przytulił się do niej, lekko ją ocieplając. Kotce zrobiło się przyjemnie ciepło.
-Jeszcze raz dziękuję za uratowanie kociaków. Są strasznie ciekawskie i nieposłuszne- odparła Lamparcie Futro spoglądając na maluchy.
-Tak jak ja kiedyś- powiedziała brązowa uczennica i się uśmiechnęła do kociaków.
-Jednak ich się nie przebije- powiedział ciemny wojownik.
-A się zdziwisz- odpowiedziała lekko rozbawiona.
-Musimy już iść, bo będą się martwić- rzekł Ognista Łapa.
-Dasz radę przejść przez rzekę?- zapytała Lamparcie Futro patrząc na Dębową Łapę.
-Dam radę.
Odwróciła się z przyjacielem w stronę rzeki. Kotka przeskakiwała z skały na skałę, uważając by się nie poślizgnąć. Ognisty kocur przepłynął rzekę, asekurując uczennicę.
Gdy byli już na drugim brzegu, odwrócili się do tyłu, gdzie siedzieli koty z klanu Rzeki i patrzą na nich, by w razie potrzeby im pomóc. Lamparcie Futro uśmiechnęła się do uczennicy i poszła z patrolem w głąb lasu. Ognista Łapa i Dębowa Łapa szli w kierunku obozu. Kotce było bardzo zimno. Uczeń, próbował ją trochę ocieplić. Po chwili byli już w obozie. Natychmiast podeszli do nich Błękitna Gwiazda i Wierzbowa Skóra.
-Gdzie wy byliście?- zapytała przywódczyni i zapytała zaniepokojona- pływaliście? Wiecie że rzeka należy do klanu Rzeki!
-Ratowaliśmy kociaki klanu Rzeki- odpowiedział Ognista Łapą i dodał ciszej.- I Dębowa Łapą się prawie utopiła...
-Jak to prawie utopiła?!- krzyknęła przerażona Wierzbowa Skóra.
-Uderzyłam głową w skałę i na chwilę straciłam przytomność- odpowiedziała lekko speszona uczennica.
-Następnym razem bardziej uważaj. Wykazałaś się jednak odwagą, ratując kocięta, mimo tego, że nigdy nie pływałaś- odparła Błękitna Gwiazda.
-Jesteś cała przemarznięta!- powiedziała Wierzbowa Skóra.
Ognista Łapą jeszcze bardziej wtulił się w partnerkę. Nie patrzał na to, czy ktoś go nakryje. Bardziej zależało mu na Dębowej Łapie.
Kotka musiała iść do medyczki, ponieważ ból głowy był coraz mocniejszy. Żółty Kieł dała jej nasiona maka na ból. Później poszła spać wtulona w Ognistą Łapę.

Kto ma jutro ferie? :)

Ścieżka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now