Rozdział 12

85 7 1
                                    

Kotka otworzyła delikatnie oczy. Chwilę się zastanawiała, gdzie jest. Lecz po chwili przypomniała sobie, że jest w legowisku medyczki.
-O, już wstałaś Dębowa Łapo- powiedziała Żółty Kieł.- Możesz już iść. Wcześniej przyszli do ciebie Ognista Łapa i Mleczna Łapą, ale nie chciałam, by cię obudzili.
-Dzięki- odparła z uśmiechem uczennica i wyszła z legowiska.
Słońce przyjemnie grzało. Nagle na jej pyszczek spadł pomarańczowy listek. Trzęsła głową, by go strącić. Był lekko mokry od nocnego deszczu i nie chciał się odczepić. Usłyszała chichot. Podniosła pyszczek. Przed nią stał Ognista Łapa. Jednym ruchem łapy strącił jej listek z pyszczka.

-Udało ci się przekonać Szarą Łapę?- zapytała z nadzieję kotka.

-Jasne! Sam chciał z tobą zostać, lecz wiedział, że ktoś musi pójść na ten patrol- odpowiedział uczeń i ruszył z przyjaciółką w kierunku legowiska.

-Możesz wychodzić już z obozu, czy jeszcze nie?- zapytał.

-W sumie, to sama nie wiem. Chyba mogę- odparła.

-Zaraz przyjdę- powiedział i wyszedł. 

Po chwili przyszedł z dwoma myszami w pysku. Jedną podał kotce, a drugą zaczął jeść.

-Dzięki- powiedziała.

-Drobiazg- odpowiedział z uśmiechem.

Zjedli posiłek i patrzeli się to na wyjście z legowiska, to na liście. 

-Może gdzieś pójdziemy?- zaproponował.

-Ok.

Wyszli z legowiska. Zobaczyli, że Brązowy Pysk jest strasznie zdenerwowana i przestraszona.

-Coś się stało Brązowy...

-Gdzie są moje kocięta?!- krzyknęła do nich przerażona.

-Nie ma ich?- podeszła do nich Błękitna Gwiazda.

-Nie ma! Szukałam wszędzie!

-Ognista Łapo, Dębowa Łapo, idźcie przeczesać teren. Muszą być gdzieś niedaleko- rozkazała przywódczyni.

-Ale Dębowa Łapa musi jeszcze odpoczywać...- wtrąciła się Żółty Kieł.

-Dam radę!- odparła energicznie uczennica.

-No ja nie wiem...- zamartwiła się medyczka.

Jednak uczniów już nie było. Wybiegli czym prędzej z obozu. Dębowa Łapa słyszała nawoływania Żółtego Kła. Nie mogła jednak się zatrzymać i odwrócić! Przecież kocięta mogą być w niebezpieczeństwie! A co jeśli zaatakowały je borsuki, tak jak ostatnio jej przyjaciół?! Nie! Ataki borsuków nigdy nie zdarzały się tak często. A co jeśli porwał je lis?! ,,Dębowa Łapo, ogarnij się! Nie ma potrzeby wyobrażać sobie takich rzeczy!" skarciła się w myślach. Biegli jeszcze chwilę, dopóki kotkę nie zaczęła boleć rana. Zaczęła zwalniać, aż w końcu się zatrzymała. Podszedł do nie Ognista Łapa.

-A co, jeśli Żółty Kieł miała rację i jesteś za słaba?- zmartwił się i ją przytulił.

Ta wkurzona go odepchnęła.

-Zarzucasz mi słabość?! Ty też jesteś przeciwko mnie?!- krzyknęła oburzona.

-Po prostu się o ciebie martwię!- podniósł głos lekko zirytowany jej reakcją.

-Daruj sobie, idziemy- prychnęła kotka i zaczęła iść dalej.

Ten patrzał chwilę na nią zirytowany. Po chwili ją dogonił. Szli w ciszy. Nagle kocur się zatrzymał.

-Czujesz to?

-Nie- odparła szybko.

-Ugh... Powąchaj powietrze.

Ta to zrobiła. Poczuła zapach kociaków klanu Pioruna. To na pewno one! Spojrzeli na siebie wymownie i pobiegli w tym kierunku. Zapach coraz bardziej się nasilał. Nagle usłyszeli piski i śmiechy kociaków. Po chwili zobaczyli chodzące kulki. Były one przesłodkie. Jedna to była kotka o czarnym jak smoła futrze z zielonymi oczami, a drugi był szary kocur też o zielonych oczach.
-Co wy tu robicie kociaki?- zapytała opiekuńczym głosem Dębowa Łapa.- Czemu uciekłyście od Brązowego Pyska?
-Nie uciekliśmy. Śnieżne Futro nas tu zaprowadziła- odpowiedziała piskliwym, radosnym głosikiem kotka.
Dębowa Łapa odskoczyła jak oparzona.
-Kto to Śnieżne Futro?- zapytał zdezorientowany Ognista Łapa.
Uczennica spojrzała na niego przestraszona i oniemiała.
-Martwa siostra Błękitnej Gwiazdy...

Pochwalcie się co dostaliście pod choinkę!

Ścieżka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now