Prolog

282 25 0
                                    

Niebo przeszyła błyskawica. Koty biegły ile sił w nogach. Na końcu biegła szylkretowa kotka z kociakiem w pysku.
-Biegnij! Dasz radę...!- głos kocura zagłuszył kolejny grzmot.
Krople uderzały o futra kotów, mocząc je. Nagle w drzewo uderzył piorun. Dąb zwalił się przed kotami. Nagle rozległ się wrzask. Spod drzewa, wystawał biały ogon.
-Nie! Kwieciste Futro!- krzyknęła zrozpaczona kotka, nadal trzymając kociaka w pysku.
Stanęła ona przed drzewem. Spoglądała z łzami w oczach na ogon, swojej zmarłej córki.
-Biegniemy! Już blisko!- krzyknęła brązowa kotka.
Kotka spojrzała ostatni raz na ogon córki i rzuciła się do ucieczki z innymi kotami. Biegli ile sił. Nagle pojawili się w obozie. Kotka ruszyła z kociakiem w kierunku żłobka. Usiadła na mchu i zaczęła lizać kociaka.
-Klanie Gwiazdy! Dlaczego uśmierciłeś Kwieciste Futro?!- krzyknęła zrozpaczona kotka.
Spojrzała zmartwiona na kociaka, który patrzał na nią z przerażeniem. Znów zaczęła go lizać.
-Ale naszczęście tobie nic się nie stało...- westchnęła z ulgą.
-Ja ją nazwiesz?- zapytał kocur wchodząc do żłobka.
Kotka spojrzała na córkę z zamysłem.
-Dąb... Będziesz Dąb. Po drzewie, który zabił twoją siostrę- odparła i polizała czule kociaka.

Ścieżka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now