EPILOG

5.8K 461 161
                                    

Trzy lata później.

- Jiminie możesz mi powiedzieć co się dzieje? - zapytał mnie Jungkook po raz setny tego dnia.

Przez ostatni tydzień byłem załamany i ogólnie czułem się okropnie. Wszystko przez to, że nasz kontrakt z BDS dobiegł końca i właśnie szykowaliśmy się na pożegnalną imprezę. Nie miałem pojęcia dlaczego nie przedłużyli naszej współpracy, kiedy nasza grupa zdobyła tak ogromną popularność na całym świecie, jednak mimo wszystko to nie było moim największym zmartwieniem. Bardziej martwiłem się tym, że dokładnie tydzień temu dostałem propozycję przeniesienia się do Los Angeles, do świeżo utworzonej grupy tanecznej.  Nie wspominałem o tym Kookowi, bo wiedziałem jaka będzie jego reakcja. Nie pozwoli mi z tego zrezygnować, ale ze mną nie pojedzie, a ja nie mam zamiaru go zostawiać.

- Dopóki nie powiesz mi o co chodzi, to nigdzie stąd nie wyjdziemy. - powiedział chłopak oplatając moje dłonie w pasie i przyciągając na swoje kolana.

- Jungkook... spóźnimy się. - to nie był odpowiedni czas na takie rozmowy.

- Albo się spóźnimy albo nie pójdziemy wcale. - zarządził, a ja westchnąłem ciężko.

- Dostałem propozycję kontraktu, okej? - wyznałem w końcu wiedząc, że Kook nie odpuści. - Ale nawet nie biorę go pod uwagę, więc koniec tematu, możemy już iść?

- Jaki kontrakt? - zapytał jeszcze bardziej zaciekawiony głaszcząc moje plecy.

- W Los Angeles. - westchnąłem.

- Przecież nie możesz odrzucić takiej okazji. - dokładnie tak, jak oczekiwałem.

- Nie. Nie mogę zostawić ciebie. - powiedziałem czując jak do oczu napływają mi łzy. Przytuliłem się mocno do Kooka i zacząłem cicho szlochać.

- Cichutko kochanie. - próbował mnie uspokoić głaskając moje włosy. - Znajdziemy sposób, jest skype, no i zawsze możesz przyjechać.

- Przecież wiesz jak to wygląda. - teraz już zupełnie się rozkleiłem. - Nie mogę cię stracić. 

- Nie pozwolę ci zmarnować takiej szansy przeze mnie. Jiminie nie płacz, okej? Wymyślimy coś. - uspokajał mnie, po czym pocałował moją głowę. - Chodź, umyj buźkę i idziemy. - uśmiechnął się smutno i mógł udawać, że się tym nie przejął, ale jego oczy mówiły wszystko.

W grobowych nastrojach udaliśmy się na imprezę. Przywitaliśmy się z resztą chłopaków, którzy też nie byli zbyt szczęśliwi. Wszyscy zżyliśmy się ze sobą. Tworzyliśmy swego rodzaju rodzinę, a teraz każdy miał iść w swoim kierunku. Jennie u boku Hoseoka miała minę jakby mogła się rozpłakać dosłownie w każdej sekundzie. Podeszła do mnie i przytuliła na przywitanie. Rozmawialiśmy chwilę, dopóki na scenę nie wyszedł CEO.

- Witam wszystkich na trzeciej rocznicy naszej cennej grupy BTS. Trzeciej, ostatniej. Najpierw zapraszam wszystkich do obejrzenia filmu, który przygotowała nasza ekipa z tej okazji. - dyrektor zszedł ze sceny i zaraz na ekranie pojawiło się siedem osób.

Był to jeden z pierwszych filmików jaki nagrywaliśmy. Poczułem jak pojedyncza łza spływa po moim policzku. Wszystkie wycinki z treningów albo wygłupów na sali czy na wyjazdach sprawiły, że na koniec dosłownie całkowicie się popłakałem. Widziałem nawet łzy w oczach Kooka, a jego nie tak łatwo było ruszyć. Na koniec wszyscy zaczęli bić brawo, bo staff zrobił to naprawdę dobrze.

- Cieszę się, że wam się podobało. Rozstania zawsze są trudne, ale każdy koniec to nowy początek i z tego miejsca składam wam propozycję. - rozejrzeliśmy się po sobie nie wiedząc co się dzieję. - Możecie kontynuować współpracę w grupie w Nowym Jorku. - moja szczęka opadła do podłogi. Ręce zaczęły się trząść i cała informacja w ogóle nie mogła do mnie dotrzeć. Czyli to jednak nie był koniec? - nie wspominałem o tym do tej pory, ale dopiero dzisiaj informacja została oficjalnie potwierdzona. Mam nadzieję, że teraz nastrój stanie się odpowiedni. - uśmiechnął się lekko patrząc na nas. - Czekam na waszą decyzję. Bawcie się dobrze, dziękuję. - zakończył mowę i zszedł ze sceny. Pisnąłem i wskoczyłem Kookowi na ręce. Każdy z nas był w szoku i każdy był okropnie szczęśliwy. Pocałowałem mojego chłopaka w usta.

- Słyszałeś to? - zapytałem retorycznie, a chłopak obdarzył mnie uśmiechem i pokiwał głową.

- Los chce nas razem. - powiedział, po czym pocałował moje czoło. Odwróciliśmy się do grupy, której nastroje zmieniły się jak nam.

- Nie ma siły na BTS. - zaśmiał sie nasz lider, po czym zrobiliśmy nasz grupowy uścisk.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

No i koniec moi drodzy.

Mam nadzieję, że lubiliście to opowiadanie.

Dziękuję za całe wsparcie. Każdy komentarz czy gwiazdkę. Jesteście najlepsi.

Zapraszam na mój profil, gdzie znajdziecie inne opowiadania.

Mam nadzieję, że do zobaczenia.

Dance? Yes. Love? Next. ~Jikook/Kookmin~Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang