23. The birthday gift.

4.6K 363 110
                                    

Dzisiaj nadszedł wielki dzień. Urodziny Jungkooka.

Byłem bardzo zestresowany, bo impreza niespodzianka, którą planowałem dla niego w ciągu ostatniego tygodnia ciągle napotykała jakieś przeszkody. A to nie chcieli mi zrobić tortu w żółtym, ulubionym kolorze Kooka, a to klub miał jakąś awarię i musieliśmy go zmieniać. No po prostu wszystko szło nie po mojej myśli, dlatego nerwy nadal mnie trzymały, nawet jeśli wszystko było względnie dopięte na ostatni guzik. Chodziłem nerwowo po swoim pokoju i myślałem czy na pewno wszystko jest dobrze przygotowane.

- Wyluzuj Jimin-ah. Wszystko już jest, musisz tylko zaprowadzić go do klubu, a to nie powinno być problemem. - próbował mnie uspokoić siedzący w pokoju Tae, ale to nie pomagało.

Może dlatego, że chłopak nie wiedział, że sama impreza to nie wszystko czym się martwię. Po za nowymi Timberlandami z limitowanej edycji, o których Kook gadał od nie wiem kiedy, miałem zamiar mu oddać swój pierwszy raz. Nie mogłem powiedzieć, że mnie to nie stresowało, ale już postanowiłem. Kochałem go, byłem pewny swojej decyzji, ale nadal miałem lekki niepokój w głowie.

- Dobra Tae idź już tam, bo Kook może być w każdej chwili. Dopilnuj, żeby to wypaliło proszę. - chłopak przytulił mnie i pogłaskał po plecach.

- Nie martw się tak. - powiedział jeszcze zanim wyszedł.

Poszedłem do łazienki umyć się szybko i uszykować. Pomalowałem się trochę mocniej niż zwykle, bo dzisiejszy dzień był wyjątkowy. Założyłem obcisłe, czarne rurki oraz dużą, białą koszulę, którą zabrałem ostatnio Kookowi. Odpiąłem dwa pierwsze guziczki i właściwie byłem już gotowy do wyjścia. Wyszedłem z łazienki i prawie dostałem zawału, kiedy zobaczyłem mojego chłopaka siedzącego na kanapie. Z moich ust uciekł ciszy pisk.

- Jeon! Możesz mnie nie straszyć? - krzyknąłem na Kooka, który wyszczerzył te swoje królicze zęby, po czym wstał i do mnie podszedł. Ułożył dłoń na moim boku i przyciągnął mnie do siebie.

- Zacznij zamykać drzwi. - powiedział patrząc na mnie z góry. - Wyglądasz tak kurewsko seksownie. Jesteś pewny, że chcesz gdzieś iść? - zapytał chłopak przybliżając swoją twarz naprawdę blisko mojej. Zachichotałem, bo gdyby wiedział, co dla niego szykowałem to byłby już w drodze do klubu. Jego właściwe urodziny były jutro, ale chciałem go zaskoczyć, co na pewno nie udałoby się pierwszego września.

- Tak. - uśmiechnąłem się szeroko, po czym pocałowałem krótko jego usta. - Idziemy. - pociągnąłem niezbyt zadowolonego chłopaka za rękę do wyjścia.

Początkowo miałem zamiar wynająć samochód, ale ostatecznie impreza miała być w klubie, który znajdował się pięć minut pieszo od mojego mieszkania, a więc nie potrzebowaliśmy podwózki.

- Jesteś pewien, że jest tu dzisiaj jakaś impreza? - zapytał, kiedy byliśmy na miejscu i nie słychać było żadnej muzyki.

- Mhm. - przytaknąłem i pociągnąłem chłopaka do środka, gdzie w tym momencie było cicho i ciemno.

- Jimin? - chłopak zatrzymał się i zmarszczył brwi patrząc na mnie pytająco, a ja stanąłem przed nim z szerokim uśmiechem.

- Wszystkiego najlepszego Kochanie. - powiedziałem i zaraz zobaczyłem błysk świateł oraz głośne "NIESPODZIANKA" wykrzyczane przez wszystkich przybyłych.

Jungkook patrzył na nas z charakterystycznym wytrzeszczem oczu goszczącym na jego twarzy, dopiero po chwili, pojawił się na niej ogromny uśmiech.

- To twoja sprawka. - powiedział, po czym pocałował mnie obejmując w pasie. - Kocham cię. - dodał, a wesoły grymas, który gościł na mojej twarzy nie miał zamiaru z niej schodzić.

Dance? Yes. Love? Next. ~Jikook/Kookmin~Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon