'Shut Up'

1.8K 190 22
                                    

- Jak myślisz, gdzie ona się tego nauczyła? - zapytałam zaspaną Normani.

- Nie wiem.. - mruknęła, przymykając oczy.

Siedziałyśmy z czarnoskórą na ławce, a Camila rozmawiała z Dinah, która majstrowała przy zamku.

- Ciekawe, kiedy przestanie padać.

- Tak, bardzo ciekawe. Ale wiesz co mnie jeszcze bardzo ciekawi? Bardzo ciekawi mnie to, co robiłaś z Camilą w środku nocy, w lesie - poruszyła zabawnie brwiami. 

- Nic - odparłam, patrząc przed siebie.

- Nic? Jesteś pewna? - po głosie Kordei byłam w stanie wydedukować, że jest rozbawiona.

 - Tak, jestem pewna. O co ci tak właściwie chodzi, co? - spytałam podejrzliwie, zwracając wzrok w jej stronę. Wzruszyła ramionami. Na jej twarzy widniał uśmiech i było widać, że na siłę wstrzymuje śmiech.

- Dobra, gotowe, piękne panie - powiedziała Dinah, podchodząc razem z Camilą - Ładujcie się do środka, a ty - wskazała na mnie palcem - Nie miej więcej głowy w chmurach, bo następnym razem wam nie pomogę.

Rzuciła we mnie kluczykami, które odbiły się od mojej prawej ręki i wylądowały na ziemi. Jęknęłam i schyliłam się, żeby je podnieść. Wstałam, rozciągnęłam się i udałam się w stronę pojazdu, wtedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. 

- Kłamanie nie wychodzi ci za dobrze. Masz napuchnięte usta Lauser - szepnęła Normani. Stanęłam w bezruchu. W tym czasie czarnoskóra wyminęła mnie i skierowała się do jeepa. Mrugnęłam parę razy i poczułam jak moje policzki nabierają bordowej barwy, a ich temperatura podnosi się. Spuściłam wzrok na swoje buty i wsiadłam do uciążliwej maszyny. Odpaliłam silnik. Zauważyłam, że Camila wsiadła razem z dziewczynami do  jeepa. Westchnęłam mimowolnie.

Oby to nie zmieniło niczego między nami - pomyślałam. Odpaliłam silnik i zawróciłam w stronę obozowiska.

 ,.<^*^>.,    

Po 30 minutach dotarłyśmy do naszego zakątka. 10 minut opóźnienia było wywołane umiejętnościami rajdowymi Dinah. Niemal rozbiła mojego jeepa o 3 drzewa, potem próbowała wytłumaczyć się tym, że ich nie widziała, a jak to nie podziałało to wpadła na genialną wymówkę z serii "to nie moja wina". Wysiadłam z pojazdu i podbiegłam do dziewczyn. Rzuciłam się na maskę jeepa i powiedziałam pod nosem.

- Nic ci nie jest, dziecinko?

- Przestań, nie było tak źle - stwierdziła Dinah. Camila, która stała za nią, była bledsza niż zwykle.

- Nie było tak źle?! - krzyknęła Camila z przerażonym wyrazem twarzy.  

- Nie krzycz Chancho, jeszcze coś przyjdzie i nas zeżre! - podburzyła się Dinah. 

Zaczęłam obchodzić samochód, aż w końcu zauważyłam wielką białą smugę. Najpierw zaczęłam przecierać ją palcem myśląc, że to jakiś brud czy cokolwiek, ale jak przez dłuższą chwilę nie schodziło to byłam w stu procentach co to tak naprawdę jest.

- DINAH CO TO JEST! - krzyknęłam na blondynkę, która widocznie podskoczyła. Spojrzała na rysę i przełknęła ślinę.

- CO ZŁEGO TO NIE JA! - odkrzyknęła, biegnąc do namiotu. Przetarłam twarz dłońmi i westchnęłam bezsilnie.

Jeszcze mi za to zapłaci - pomyślałam. 

- Umm... Miłej nocy Lauren - powiedziała Normani. Machnęłam w jej stronę z lekko wymuszonym uśmiechem. Jeszcze raz westchnęłam, patrząc na potężną rysę na prawym boku. Rozejrzałam się wokół siebie i zorientowałam się, że Camila poszła już do namiotu.

Gdy weszłam do środka. Camila poprawiała za długą jak na jej drobne ciało koszulkę i potarła nagie nogi, które u góry przykrywały krótkie szare spodenki. Podniosła kołdrę i nakryła się do pasa, kładąc się na plecach. Chrząknęłam i odwróciłam się do niej plecami, zdejmując koszulkę przez głowę. Sięgnęłam po za duży, nawet na mnie, t-shirt The 1975, który szybkim ruchem założyłam. Następnie zdjęłam spodnie co pozostawiło mnie tylko w bokserkach. Złożyłam je i położyłam w rogu razem z całym dzisiejszym ubiorem. 

Usiadłam obok Camili i podrapałam się po głowie. Dziewczyna trzymała zamknięte oczy, jakby na siłę. Położyłam się. Po paru nieudanych próbach uśnięcia zaczęłam robić się coraz bardziej sfrustrowana. 

Jeszcze w drodze do domu tak chciało mi się spać - pomyślałam, fukając pod nosem.   

- Nie możesz zasnąć? - usłyszałam cichy głos, który mnie dość mocno zaskoczył. Wzięłam szybki i ostry wdech i spojrzałam na prawo. W ciemności ledwo co byłam w stanie uchwycić twarz, parę oczu patrzących na mnie oraz smukłą posturę. 

- Yeah, ty też? - spytałam Camili.

- Jak widać... Lauren - odwróciłam głowę w jej stronę. Brunetka przysunęła się delikatnie - Możemy, um... Porozmawiać?

- O czym? - spytałam, ale po chwili sama odpowiedziałam na swoje pytanie - O-oh... Um, jeżeli t-ty chcesz.

- Owszem, chcę - przysunęła się jeszcze bardziej, w taki sposób, że prawie stykałyśmy się ramionami. Odwróciła się całym ciałem w moją stronę, ja również po chwili to zrobiłam. Oparłam się na łokciu - Um.. Ten pocałunek-

- Wiem, przepraszam, to nie powinno mieć miejsca. Powinnam była to powstrzymać. Nie chcę, żeby to coś między nami-  

Camila położyła swój palec na moich ustach uniemożliwiając mi dalszą wypowiedź, która - przyznajmy - nie miała kompletnie żadnej składni i sensu. 

- Daj mi dojść do słowa głuptasie - zachichotała - Chciałam powiedzieć, że mi się podobało i... Że coś to dla mnie znaczyło.

Złapałam jej dłoń, zdejmując ją z mojej twarzy. Ścisnęłam ją.

- Naprawdę? - spytałam, marszcząc brwi. Skinęła głową. Uśmiechnęłam się delikatnie - Dla mnie... Dla mnie też to coś znaczyło... - spojrzałam na nasze dłonie. 

 Camila wyciągnęła swoją z mojego uścisku i przeniosła ją na moją twarz. Potarła kciukiem mój policzek i powoli zaczęła się przysuwać. Szybko oblizałam usta i przyspieszyłam cały proces, kładąc dłoń na jej kark i delikatnie ją przyciągając. 

W tym momencie czas się zatrzymał. Nasze usta perfekcyjnie do siebie pasowały, kończąc pocałunek złapałam wargę Camili między zęby i pociągnęłam w swoją stronę, w zamian otrzymałam cichy jęk. Dziewczyna szybko usiadła na mnie okrakiem i ponowiła czynność. Po paru minutach przysłowiowego "obściskiwania się", poczułam, że Camila zaczęła poruszać się na moich kolanach. Przygryzłam wargę i oparłam swoje czoło o jej.

- C-camz, przestań - sapnęłam. 

- A co jeśli nie chcę? - odparła odważnie.

Położyłam dłonie na jej plecach i zmieniłam nasze pozycje. Camila podniosła nogi i skrzyżowała je na dolnej części moich pleców. Jeszcze bardziej mnie przyciągnęła, przez co nie było między nami ani milimetra przestrzeni. Zaczęłam całować jej szyję, delikatnie i subtelnie, aby mieć pewność, że nie przekraczam żadnych granic. Gdy w końcu się odezwała, wysapała coś, czego nie byłam w stanie przewidzieć

- Lauren... Proszę...

The CRAZY Fan • camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz