Rozdział 23

2K 162 62
                                    

[POPRAWIONY]

《 3 dni później 》

Jęknęłam z bólu i mocniej zacisnęłam oczy. Bolało mnie całe ciało, a kiedy spróbowałam się ruszyć, poczułam dziwny uścisk na prawej kostce. Zmarszczylam brwi i ze stęknięciem podniosłam się na łokciach.

- Ooo, Śpiąca Królewna już się obudziła - odezwał się nieznajomy głos. Szybko odwróciłam głowę w jego kierunku, a moim oczom ukazał się chłopak – kilka lat starszy ode mnie chłopak z blond włosami, ciemną karnacją, błękitnymi oczami i powalającym uśmiechem.

- Najpierw przydałby się książę - odprałam po chwili milczenia, a chłopak odrzucił głowę do tyłu, parskając śmiechem.

Był ubrany w dżinsowe szorty, pomarańczową koszulkę z czarnym nadrukiem pegaza i napisem "Camp Half - Blood". Na to miał narzucony lekarski kitel.

- Will Solace. - Wystawił z uśmiechem rękę, którą uścisnęłam.

- Carmen Cortez, miło poznać. Nie jesteś trochę za młody na lekarza? - Głową wskazałam na biały fartuch.

- A ty na jeżdżenie samochodem bez prawa jazdy?

- Skąd ty...? - Otworzyłam szeroko oczy.

- Mam swoje sposoby. - Puścił mi oczko. - Miałaś kilku gości, ale niestety musiałem ich wygonić. - Szybko zmienił temat, jednak nie miałam mu tego za złe. Wręcz przeciwnie – punkt za wyczucie. - Jak się czujesz?

- W porządku - zapewniłam. Wyglądał na fajnego gościa, z którym mogłabym sie zakolegować, więc mie chciałam mu sprawiać dodatkowych kłopotów.

- No dobra, a tak serio? - Uniósł jedną brew, a ja westchnęłam cicho. Mój uprzejmy plan właśnie sobie poszedł na zakupy.

- Wszystko mnie boli. - Skrzywiłam się i ponownie opadłam na poduszki. - Klatka, ramiona, kark, uda, wszystko!

- Napij się tego. - Podał mi kubek z czymś lekko świecącym w środku. Uniosłam podejrzliwie jedną brew.

- Ja wiem, że bywam nieznośna, ale żeby od razu otruwać? I to po 5 minutach znajomości? Przecież ja Cię nawet nie zdążyłam porządnie wkurzyć! - Wyrzuciłam ręce w powietrze

- To nie trucizna. - Zaśmiał się. - To nektar.

- Taki od pszczółek? - spojrzałam na niego podchwytliwie i zamoczyłam usta w napoju.

Smakował jak najlepsza lemoniada, jaką dane mi było kiedykolwiek pić. Ochoczo wzięłam kolejnego, tylko tym razem trochę większego łyka.

- Bardziej bym celował w napoju bogów. - Wzruszył ramionami, a ja wyplułam całą zawartość mojej buzi na drewnianą podłogę.

- Że co? - zapytałam zduszonym głosem, a następnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam. Było to spore pomieszczenie z wysokim sklepieniem, raczej drewniane z licznymi płatami materiału, które służyły za okna, drzwi i sufit. Tworzyło to przyjemną, domową atmosferę, która za nic w świecie nie przypominała mi miejsca, które mogłabym kiedyś zobaczyć.  - Gdzie ja tak w ogóle jestem?

- W szpitalu w Obozie Herosów. - Uśmiechnął się do mnie i usiadł na brzegu mojego posłania. - Razem z Annabeth Chase, Francescą Moore i Percy'm Jacksonem zostaliście zaatakowani w drodze tutaj, pamiętasz?

- Tak. - Zmarszczyłam brwi i usiadłam po turecku na przeciwko niego. - Jechaliśmy samochodem i mieliśmy wypadek. Coś nas goniło, więc Annabeth i Fran pobiegł po pomoc, a Percy i ja zajęliśmy się... minotaurem?  - spojrzałam na niego pytająco, a on skinął ponuro głową.

Colorful Life | Nico Di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz