3. First Love

180 33 60
                                    

"Nie odchodź w ten sposób, mówiłeś
Nawet jeśli odejdę, nie martw się
Ponieważ poradzisz sobie świetnie samemu
Myślę o momencie, w którym pierwszy raz cię poznałem
W którymś momencie stałeś się większy
Choć kładziemy koniec naszej relacji
Niech nie będzie ci przykro z mojego powodu
Jakąkolwiek formę przybiorę
Zobaczysz mnie znowu
Przywitaj mnie wtedy radośnie"

-First Love

W pokoju rozeszło się głośne westchnięcie ulgi, gdy Min YoonGi postawił kropkę na końcu swojego tekstu. Nie licząc krótkiej przerwy na posiłek i jeszcze krótszej na sen, spędził nad nim cały dzień. Dokładnie od momentu, w którym przeczytał wczorajszy list.

Ze zmęczeniem pochwycił kartkę jego wypocin w dłoń i czytając pierwsze wersy, doszedł do wniosku, że to jest zwyczajnie bez sensu. Zrezygnowany zgniótł efekt swojej wielogodzinnej pracy i rzucił go prosto do kosza. Normalnie pewnie byłby zły, że zmarnował czas na coś, co nie miało prawa istnieć, jednak inna myśl chodziła mu po głowie.

Wkrótce go dostanie. Kolejny list.

Jego myśli wciąż błądziły, zastanawiając się, co będzie w kolejnym. Powinien się bać? A może liczyć na kolejne miłe podsumowanie?

Dzwonek do drzwi zakończył tę szarpaninę myśli.

YoonGi jak poparzony pobiegł do wejścia, licząc z nadzieją, że tym razem już na pewno mu się uda.

I znowu spotkał go niemiły zawód - było pusto, z wyjątkiem małej koperty. Zabierając ją z wycieraczki, postanowił, że jutro cały dzień spędzi pod tymi drzwiami, byleby tylko ją spotkać. Wróciwszy do pokoju, rozsiadł się wygodnie na krześle, bez zastanowienia otwierając kopertę. Po rozłożeniu listu od razu zaczął czytać jego treść:

„Hej YoonGi.

Jeśli myślałeś, że dzisiaj znowu będzie tak przyjemnie, jak do tej pory, to muszę Cię rozczarować. Zaczyna się początek zdarzeń, które nie są miłe, ani tym bardziej przyjemne. Chyba spodziewałeś się, że prędzej czy później do nich dojdę, co?

Nie wiedziałam, że to w ogóle możliwe, lecz po śmierci mamy nasza przyjaźń tak bardzo się zacieśniła, że nie wyobrażaliśmy sobie nawet oddychania bez siebie. Nic nie mogło tego zniszczyć - żadne potknięcie czy nieporozumienie. Byliśmy my, a przeciwko cały świat. Tylko my się liczyliśmy.

Jednak takie szczęście nigdy nie trwa zbyt długo. W końcu jedno z przyjaciół popełnia wielki błąd, rujnując to wszystko.

Tak było też z nami. A dokładniej ze mną.

Ja popełniłam ten błąd.

Zakochałam się w Tobie YoonGi. I rozpoczęłam tę niszczycielską lawinę.

Nie potrafię wyjaśnić, kiedy dokładnie zaczęłam czuć do Ciebie coś więcej.

Nagle Twój uśmiech stał się bardziej promienny, a dotyk bardziej czuły. W Twoich oczach widziałam więcej blasku niż dotychczas, a każde Twoje objęcie traktowałam jak moją tarczę przed światem.

I z każdym dniem coraz ciężej było mi to ukrywać.

W końcu tak bardzo dusiło mnie to od środka, że postanowiłam powiedzieć Ci to przy pierwszej okazji, gdy znowu się spotkamy. Przez chwilę miałam nadzieję, że być może Ty też coś do mnie czujesz. Że może warto spróbować.

Tamten dzień zaczął się świetnie - z samego rana napisałeś do mnie, że musimy się spotkać, bo chcesz mi coś ważnego wyznać.

Uznałam to za dobrą wróżbę i powiedziałam sobie, że teraz jest najlepszy moment, bym mogła wyznać Ci mój największy sekret. Moją miłość.

Mieliśmy spotkać się w centrum przy dużej fontannie, do której kiedyś pewnego upalnego dnia mnie wrzuciłeś. Spóźniałeś się, ale byłam zbyt zestresowana, żeby zwrócić na to uwagę. Mogłam czekać, ile tylko byś mi kazał.

W końcu się zjawiłeś.

Jednak nie sam. Byłeś z dziewczyną.

Nie zwracając uwagi na moje pytające spojrzenie, przedstawiłeś nam sobie. Już wtedy miałam dziwne wrażenie, że ta ślicznotka YooMi nie przepadała za mną. Kiedy wręcz wwiercałam w Ciebie moje spojrzenie, żądające wyjaśnień, powiedziałeś mi, o co chodzi. Lepiej byłoby dla mnie, gdybyś jednak wtedy milczał.

- Ja i YooMi jesteśmy parą. - powiedziałeś uśmiechnięty, splatając Twoją dłoń z jej.

Nie. Nie wierzyłam. Przesłyszałam się.

Jednak z sekundy na sekundę, widząc wciąż Twój uśmiech i Wasze złączone dłonie, zaczynało do mnie docierać, że Ty to jednak powiedziałeś.

Chciałam zacząć krzyczeć. Zagłuszyć ten ból, który coraz mocniej zaczęłam odczuwać w środku. Na moment wszystko wokół przestało istnieć czy mieć znaczenie. Liczyło się tylko to, że w dniu, w którym chciałam powiedzieć Ci, jak bardzo Cię kocham, moje serce zostało brutalnie złamane. Czułam, jak gorzkie łzy chcą powoli wkraść się do moich oczu.

- Gratuluję. - powiedziałam cicho, powstrzymując się, by nie powiedzieć coś odwrotnego. Musiałam szybko się ewakuować, by nie wybuchnąć płaczem.

Wytłumaczyłam się jakimiś bzdurami, po czym od was uciekłam.

Nie mogłam tam stać i patrzeć. Tak strasznie chciałam Ci wykrzyczeć, że to ja Cię kocham, że to ja powinnam być przy Tobie. Jednak to było jednostronne. Nie miało prawa istnieć.

Nigdy się nie zorientowałeś. Jednak może to i dobrze. I tak bolało wystarczająco mocno.

YoonGi, byłeś moją pierwszą i ostatnią miłością. Tylko Ciebie tak strasznie kochałam.

Nawet jeśli byłam w tej miłości sama.

Twoja Kim SooJi, dla której w którymś momencie stałeś się większy"


YoonGi musiał przeczytać tekst kilka razy, zanim jego treść dostała się do jego głowy. Był tak roztrzęsiony, że zaczął chodzić po całym pokoju, nie mogąc uspokoić oddechu, ciała oraz przede wszystkim myśli. Jego frustracja przybrała tak wysoki poziom, że zaczął rzucać wszystkim, co akurat napatoczyło się w jego ręce. Mimo że ucierpiała na tym cała pościel oraz biurko z zawartością, nie przyniosło mu to ulgi.

- Dlaczego do cholery?! - wykrzyczał na całe gardło, zjeżdżając plecami po zimnej ścianie na podłogę. - Dlaczego nigdy mi tego nie powiedziałaś? - dodał już ciszej, chowając swoją twarz w dłonie.

Tyle razy chciał jej powiedzieć, że nie chce być już tylko przyjacielem, a kimś więcej. Tyle razy próbował powiedzieć zwyczajne "Kocham Cię, zostań ze mną".

A ona przez ten cały czas czuła to samo i nic z tym nie zrobił! Stchórzył, bojąc się odrzucenia. Nie próbował o nią nawet zawalczyć!

Pewnego dnia widząc jakim ideałem się stała dla niego, uświadomił sobie, że SooJi tak naprawdę nigdy nie będzie jego. Że jest to nieosiągalne marzenie, które nigdy nie będzie miało racji bytu. Zwyczajnie się poddał.

Po jakimś czasie rodzice zapoznali go z córką dawnych znajomych, Park YooMi. Jej ojciec miał kontakty w wielu wytwórniach, co przykuło uwagę chłopaka. Uznał, że skoro nie może mieć SooJi, musi chociaż zadbać o swoją przyszłość.
Nie potrzebował nawet jakoś specjalnie uwodzić YooMi - ona sama wepchała się w jego ramiona. Kwestią czasu było, gdy zostali parą.

Zwyczajnie ją wykorzystał dla kariery. Raniąc tym samym jedyną kobietę, którą kochał.

Był zwyczajnym śmieciem. A przecież to dopiero początek lawiny.

Akcja zaczyna się rozkręcać. Mam nadzieję, że nawiązanie do albumu "WINGS" się podoba. Daj gwiazdkę i komentarz, żeby ogrzać moje małe serduszko ;)

Broken Wings || Min YoongiWhere stories live. Discover now