Rozdział 8

10.6K 314 6
                                    

Emily

Od rana byłam kiepska pogoda, cały czas byłam jeszcze w łóżku. Nie miałam ochoty z niego wychodzić, było takie wygodne. Przypomniało mi się, że gdy byłam dzieckiem w taką pogodę zawsze siadaliśmy z rodzicami przed telewizorem i oglądaliśmy filmy, przeważnie to ja je wybierałem. Andrew na szczęście już więcej do mnie nie pisał. Zastanawiałam się skąd ma mój numer, wczoraj mi nie odpowiedział, gdy chciałam się dowiedzieć.
Wcześniej dzwonił do mnie Bruno, jest taki wyrozumiały, cieszę się, że trafiłam na takiego szefa. Mówił, że mogę wrócić do pracy jak będę gotowa i że wszystkim pracownikom brakuje mnie w biurze.
To miło z ich strony.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, wstałam i włożyłam na siebie jakieś spodenki bo byłam tylko w koszulce i majtkach.
Za drzwiami stała uśmiechnięta India.
-Em kochanie mogłabyś pomóc mi w kuchni? Anna zadzwoniła do mnie w rano, że jest chora i nie może przyjść do pracy i nie mam Kucharki-
Chciałabym jej pomóc, ale jest mały problem.
-Z chęcią, ale kompletnie sobie nie radzę w kuchni. Nie mam do tego talentu-
-Spokojnie, wszystko ci pokaże, na pewno sobie poradzisz-
Miałam nadzieję, że India ma rację i jakoś sobie poradzę. Włożyłam szybko jakieś leginsy i luźny top i poszłam za nią do kuchni.
Byłam w niej pierwszy raz, była cała w białych kafelkach, miała brązowe szafki a z okna był widok na ogród. Muszę przyznać, że podobało mi się tu.
-Możemy zacząć od obierania ziemniaków-powiedziała India.
Z tym nie powinno być problemów, ale to się jeszcze okaże.
Mama zawsze nalegała, że powinnam zacząć uczyć się gotować, ale nie ciągnęło mnie do tego.
Teraz trochę tego żałuję.

***

Andrew

Ta kobieta chciała mnie wykończyć. Próbowałem pozbyć się jej rano, ale zaczęła płakać, nie wiedziałem co mam zrobić, nie lubiłem być w towarzystwie płaczących osób.
Zostawiłem ją samą i pojechałem do firmy. Miałem dzisiaj kilka ważnych spotkań.
Wszedłem na meila i zobaczyłem wiadomość od mojej asystentki, że zaczęła już zajmować się zakupami dla dziecka, ja się kompletnie na tym nie znałem. Nie wiedziałem czego potrzebują małe dzieci.
Wziąłem telefon i zadzwoniłem do mojej sekretarki
-Przygotuj mi kawę z mlekiem, bez cukru-
Po kilku minutach miałem ją już na biurku, wziąłem łyka i miałem ochotę ją wypluć.
Znów podniosłem telefon.
-Do cholery przecież mówiłem, że ma być bez cukru, czy ty nic nie potrafisz zrobić dobrze? Czy to było takie trudne polecenie? -
Nic się nie odzywała, po chwili dopiero wyszeptała łamiącym się głosem.
-Przepraszam Panie Riviera-
-Przynieś mi nową kawę, tylko się nie pomyl, najlepiej to sobie zapisz-
Z kim ja musiałem pracować...
Na szczęście do końca dnia nie było już żadnych problemów, wracając do domu miałem nadzieje, że Pipy już tam nie będzie.
Niestety nie miałem szczęścia, gdy wróciłem ona wciąż tam była, siedziała na kanapie i oglądała jakiś babski serial jakby była u siebie. Widać mnie wstała i zaczęła iść w moją stronę, chciała mnie objąć, ale zdążyłem odskoczyć.
-Co ty tu jeszcze robisz? - prawie krzyknąłem do niej.
-Ja też cieszę się, że cię widzę Andrew-
-A ja nie, mów co tu robisz, przecież miałaś się wynieść-
Popatrzyla na mnie marszcząc brwi.
-Nie możesz mnie wyrzucić, jestem matką twojego dziecka, już widzę te nagłówki w gazetach 'Andrew Riviera WYRZUCIŁ Z DOMU KOBIETĘ, KTÓRA JEST Z NIM W CIĄŻY' cały Nowy Jork by o tym mówił-
Nie mam do niej siły.
-Nie szantażuj mnie bo niedługo się przekonasz jaki potrafię być niemiły-
-Ohh chciałbym to zobaczyć, zwłaszcza w twoim łóżku-
Gdy to powiedziała od razu przypomniała mi się wspólna noc z Emily, dawno tak nie pragnąłem żadnej kobiety, chce znowu ją poczuć.
-Widzę, że o tym myślisz, wiem że pamiętasz jak dobrze nam było- moje rozmyślania przerwała Pipa.
-Pieprz się! - krzyknąłem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
Gdy już zaczynałem się rozbierać postanowiłem wykonać jeszcze jeden telefon.
-Harry znajdź jakieś mieszkanie do kupienia-powiedziałem i rozlaczyłem się nie czekając na odpowiedź.
Wiem, że na niego zawsze mogę liczyć, jest dobrym pracownikiem.
Wszedłem pod prysznic i odkreciłem gorącą wodę, pozwoliłem żeby spływała po mnie i wyobrażałem sobie ręce Emily błądzące po moim ciele.
Wyszedłem z łazienki owiniety tylko ręcznikiem, włożyłam spodenki i t-shirt i poszedłem do gabinetu popracować, miałem kilka meili do przeczytania i dokumenty do podpisania.
Nigdzie nie widziałem Pipy, może w końcu opuściła.
Po kilku godzinach spędzonych w gabinecie byłem zmęczony, chciałem iść się położyć, gdy nagle dostałem SMS.

TOM: Riviera dawaj do nas, Sean ma dziś urodziny i organizujemy mu imprezę. Bądź za godzinę w klubie Gold Star.

Nie mogłem tego odpuścić.

JA: Będę tam na pewno.

Podszedłem do mojej garderoby, zdecydowałem się na białą koszule i granatowe spodnie. Do tego założyłem jeszcze mój ulubiony zegarek, dostałem go od taty.
Spojrzałem na siebie w lustrze, wyglądałam jak zawsze bardzo dobrze.
Może uda mi się coś dzisiaj wybrać.
Wyszedłem na korytarz i kierowałem się w stronę drzwi, Pipa coś do mnie mówiła, ale ją zignorowałem. Nie chcę sobie psuć humoru jeszcze bardziej.
Wziąłem kluczyki od mojego lamborghini i poszedłem do garażu. Uwielbiałem szybkie samochody, mam ich kilka w swoim garażu i jeszcze zastanawiam się nad kupnem nowego, w końcu stać mnie na to.

****

Podjechałem pod klub, była ogromna kolejka do wejścia, ale nie zamierzam w niej stać, podszedłem do ochroniarza i podałem mu swoje nazwisko, od razu mnie wpuścił. Dobrze mieć znajomości.
W środku grała głośna muzyka, zauważyłem swoich kumpli przy barze.
-Riviera w końcu zaszczycił nas swoją obecnością-żrtowali wszyscy.
Podszedłem do Seana.
-Wszystkiego Najlepszego stary-wreczyłem mu kopertę z prezentem.
-Dzięki Andrew, miło cię w końcu widzieć-
Rozejżałem się i kogoś mi brakowało.
-A gdzie się podziela Bryan? Myślałem, że będzie-
-Miał być, ale w ostatniej chwili się wykręcił, pewnie żona nie pozwoliła mu iść, pantoflarz z niego-
-Właśnie dlatego nigdy nie będę miał żony, to same ograniczenia-powiedziałem.
-No właśnie, przecież chętne panienki są na każdym kroku to po co cię z kimś wiązać? - powiedziała Sean i wszyscy wybuchnęłyśmy śmiechem.
Przenieśliśmy się do stolika i zamówiliśmy dla każdego po kilka drinków.
Miło nam się rozmawiało, do czasu aż nie podeszła do nas tajemnicza blondynka. Patrzyła ciągle na mnie.
-Andrew co tu robisz? - skąd ona mnie zna? Czy zaliczyłem już ją kiedyś? Zastanawiałem się ciągle.
-A ty kim jesteś? -
-Twoja ciężarna dziewczyna siedzi sama w domu a ty zabawia się tu z jakimiś frajerami? -
To pewnie jakaś koleżanka Pipy, widzę że już im wszystko powiedziała.
-To nie twoja sprawa co robię, i nie przypominam sobie żebym miał jakąś dziewczynę, a teraz wynoś się-
-Bądź pewny, że Pipa się o wszystkim dowie-powiedziała i odeszła.
Wszyscy popatrzyli na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.
-A więc ciąża? -
-Nie teraz, muszę się napić-powiedziałem wypiłem od razu całego drinka i poszedłem po następnego. Widziałem, że jej koleżanka obserwuje mnie z drugiego końca sali, pokazałem jej tylko środkowy palec i czekałem na swoje zamówienie.

***

Jechałem taksówka do hotelu, nie byłem w stanie prowadzić. Na moich kolanach siedziała długonoga brunetka, która się do mnie przyczepiła, jej redzie były na moim torsie, a moje na jej tyłku, który był całkiem niezły.
-Jesteś taki unieśniony-wpiła się w moje usta i zaczęła się poruszać na moich kolanach. Przerwałem pocałunek, i ściągnąłem z niej sukienkę, miała na sobie tylko miniaturowe stringi, jej sutki miały kolczyki.
Przypomniało mi się, że Emily też je miała, ciekawe czy ma dalej.
Chciałbym wiedzieć co teraz robi.
STOP, dlaczego ja myślę o niej mając chętna kobietę na kolanach, co ze mną jest nie tak. Wróciłem do całowania jej szyi i próbowałem nie myśleć o Emily.
***

Wróciłem do mojego apartamentu i w drzwiach od razu zaatakowała mnie Pipa.
-Gdzie ty byłeś? Podobno chodzisz po jakiś klubach, gdy ja siedzę tu sama? Gdzie byłeś w nocy? -
-Coś ci się pomyliło Pipa, kim ty myślisz że jesteś? Nie zamirzam ci się spowiadać z tego co robię-
-Ktoś widział ci jak wychodziłeś z jakąś wywłoką z klubu ty draniu-
-Powtórzę jeszcze raz TO NIE TWOJA SPRAWA- wymiąłem ją i poszedłem do kuchni żeby się napić, wziąłem z lodówki zimna wodę i wypiłem pół butelki. Mogłem wczoraj tyle nie pić.
Mój telefon zaczął dzwonić, to moja asystentka.
-Witam, znalazłam kilka propozycji mieszkań, wysłałam Panu wszystkie informacje na meila-
Świetnie, w końcu się uwolnie od Pipy.
-Dziękuję, zaraz je przejrze i dam ci odpowiedź do wieczora-
-Dobrze, Miłego dnia panie Riviera-
W mojej głowie znów pojawił się obraz Emily, ciekawe co ma dzisiaj na sobie, czy myśli o mnie tak często jak ja o niej. Muszę się wszystkiego o niej dowiedzieć i kim jest Matt, który myślała że do niej pisze.
Wziąłem telefon i napisałem do niej krótka wiadomość.

JA: Kiedy mogę cię zobaczyć?

Ale do końca dnia nic mi nie odpowiedziała, jak ona może mnie ignorować. Niedługo będzie tego żałować.

###
Postaram się dzisiaj jeszcze coś dodać.
Dziękuję za każdą gwiazdkę:)
##

Nieznajomi✔️[Two Souls II]Where stories live. Discover now