Rozdział 5

10.9K 332 5
                                    

Emily

Minęło już kilka dni jak jestem w Shokan, choć z początku nie byłam co do tego przekonana to teraz podobało mi się tu. Lubiłam chodzić na spacery do pobliskiego lasu. Kilka razy zjadłam lunch Indią i jej mężem. Wiele się o nich dowiedziałam. Mają trzech synów. Lorenzo, Antonio i Andrew. Dwóch z nich ma już swoje rodziny. Chciałabym ich poznać.
Dzisiaj był ciepły dzień więc zdecydowałam się na sukienkę w kwiaty i sandały. Zrobiłam sobie lekki makijaż i wyszłam z pokoju, ale musiałam się tam wrócić bo nie wzięłam torebki.
W holu spotkałam Lucjusza.
-Dzień dobry Emily, pięknie wyglądasz w tej sukience, dokąd się wybierasz? Może zjesz z nami dzisiaj obiad? -
-Idę na spacer, dobrze mi to robi i z chęcią z wami zjem-
-W takim razie do zobaczenia-
Wyszłam na zewnątrz i od razu przybiegł to mnie Max, schylilam się żeby go pogłaskać. Nagle wpadłam na pewien pomysł, tylko muszę zapytać Lucjusza o pozwolenie.
-Mogę wziąć Maxa na spacer? -
-Bierz kochana to ja nie będę musiał tego robić-powiedział z uśmiechem wreczając mi smycz.
Dzisiaj zdecydowałam się iść do parku oddalonego o 3 kilometry, na szczęście miałam sandały na płaskim obcasie.
Byłam już blisko parku gdy mój telefon zaczął dzwonić. Zajęło mi chwilę zanim wyciągnęłam go z torebki. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałam.
-Słucham? -
-Emily jak dobrze cię słyszeć..-
Musiałam się zatrzymać, znam ten głos, czego on może ode mnie chcieć..
Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-Emily jesteś tam? Słyszysz mnie? -
Nie mogłam nic powiedzieć, moje ręce lekko drżały.
-Em skarbie odezwij się-
Dopiero to pozwoliło mi się odezwać.
-Jakim prawem do mnie dzwonisz? Nie rób tego nigdy więcej, nie chce mieć z tobą nic wspólnego-
Rozlaczyłam się i schowałam telefon do torebki. Starałam się o tym nie myśleć i tak już mam dużo problemów bez tego.

****

Andrew

Minęło już kilka dni jak Pipa wtargnęła do mojego biura. Nie mogłem uwierzyć w to co mi powiedziała.
Ona jest w ciąży, to 2 miesiąc. W sumie by się zgadzało, ostatni raz ja pieprzem dwa miesiące temu.
Twierdzi ze dziecko jest moje, ale przecież zawsze się zabezpieczałem, nigdy o tym nie zapomniałem.
Ta suka groziła mi, że jak nie zaakceptuje dzieciaka to pójdzie z tym do mediów.
Nie byłem przekonany, że dzieciak jest mój. W końcu znam takie jak Pipa.
Dla niej najważniejsza jest kasa.
Będę musiał zrobić test DNA po narodzinach, przecież nie mogę zostawić swojego dziecka.
Nigdy nie chciałem mieć dzieci, ale będę musiał się z tym pogodzić, chyba że okaże się, że jest moje. Wtedy będę płacił alimenty i starał się je odwiedzać.
Muszę jeszcze uświadomić Pipe, żeby nie myślała, że przez ciąże będziemy razem.
Nie chcę się z nikim wiązać, mam jeszcze czas.
Poszedłem na siłownię żeby trochę odreagować, ale nie wiele to dało, po dwóch godzinach wróciłem do apartamentu. Poszedłem pod prysznic, a później musiałem się napić.
Co powiedzą moi rodzice, gdy dowiedzą się o dziecku. Pewnie będą szczęśliwi.
Wziąłem telefon i przejrzałem moje kontakty.
Zatrzymałem się na numerze do Jordan.
Tego mi było trzeba, ona zawsze wiedziała jak mnie rozpalić.

JA: Mój apartament za 20 minut.

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.

JORDA: Wiesz, że nie potrafię Ci odmówić.

Po 30 minutach zapkała do drzwi, poszedłem jej otworzyć, byłem nagi, po prysznicu nie fatygowalem się ubiorem.
Mimo upału miała na sobie płaszcz, jej wzrok snanował moje ciało.
-Andrew jak zawsze jesteś gotowy-spojrzała w dół i przygryzała swoją warge pomalowaną czerwoną szminką.
-Wejdź Jordan chyba że chcesz żebym wziął cię na korytarzu- jej odeszła przyspieszył, ale weszła do środka, poszliśmy do salonu, usiadłem na kanapie a ona stanęła przede mną i zaczęła powoli ściągać płaszcz.
Cholara, mógłbym takie widoki oglądać codziennie.
-Cieszę się, że do mnie napisałeś-
Nie miała nic pod spodem z wyjątkiem wysokich obcasów sięgających do kolan.
Przyglądałem się jej ciału, było niesamowite.
-Widzisz coś co ci się podoba Andrew? -
Nie miałem ochoty za zbędne rozmowy, ściągnąłem ją tu w jednym celu.
-Za dużo mówisz, znam lepsze sposoby na wykorzystanie twoich ust- zaczęła sugestywny oblizywcmać swoje wraki i padła na kolana.
Właśnie tego było mi trzeba cały dzień.

****

Emily

Byłam już w moim pokoju i siedziałam na balkonie popijając kieliszek wina.
Ten drań próbował jeszcze kilka razy do mnie dzwonić, musiałam wyłączyć telefon.
Ktoś zapytał do moich drzwi, nie chętnie poszłam otworzyć, stała tam India.
-Emily wszystko dobrze? Dzwoniła do mnie Josslin mówiąc, że nie może się z tobą skontaktować-
Starałam się uśmiechnąć.
-Telefon mi się rozładował, za chwilę do niej oddzwonię-
Miałam wrażenie, że mi nie uwierzyła, ale nie dążyła tematu.
-Do dobrze, dobrej nocy-powiedziała i już jej nie było.
Wzięłam telefon i go wlaczyłam.
Miałam kilka nieodebranych połączeń od niego i Josslin.
Od zwoniłam do niej, po trzech sygnałach odebrała krzycząc.
-Co ty robiłaś? Cały dzień próbowałam się do ciebie dodzwonić. Wiesz jak się martwiłem? Już chciałam tam jechać-
-Wybacze Joss, musiałam wyłączyć telefon-
-A to niby dlaczego? -
-Nie uwierzysz kto do mnie dzwonił jak ci powiem-
-Kto? Kto? Mów! - Joss jak zwykle ciekawska.
-MATT. Wyobrażasz to sobie? Po tym wszystkim-
-Co za dupek. Jak on śmie? Już ją mu nawrzucam tylko daj mi jego numer-
-Nie ma sensu się do niego odzywać, nie chce tego. Mam nadzieję, że rozumiesz, nie chce mieć z nim absolutnie nic wspólnego, on dla mnie nie istnieje-
-Wiem, po prostu nie podoba mi się to ze coś od ciebie chce-
-Mi też, ale dość już o mnie. Jak tam dzieciaki? -
-Już śpią, jestem wykończona, dzisiaj cały dzień byliśmy nad jeziorem, mieliśmy urwanie głowy z nimi-
-Wyobrażam to sobie-
Usłyszałam jakiś hałas w słuchawce.
To Shade.
-Wybacz kochana, ale muszę już kończyć-
-Słyszaałam Shade'a więc oczywiście, idź do niego, miłej nocy z mężem-
Uśmiechając się odłożyłam telefon i wróciłam na balkon.

****

Andrew

Od rana miałem kilka telefonów od Pipy, chciała żebym poszedł z nią do lekarza, niechętnie się zgodziłem.
Byliśmy umówieni na 12 w prywatnej klinice.
Wcześniej chciałem zadzwonić do moich braci i powiedzieć im o wszystkim. Oni na pewno mi coś doradzą. Muszę też przekazać wiadomość rodzicą, ale to zostawię na później.
Ktoś zapukał do mojego gabinetu.
-Proszę-krzyknąłem
Weszła moja sekretarka.
-Przyniosłam kilka dokumentów do podpisania dla Pana-
-Zostaw je na biurku i przynieś mi czarną kawę-
-Oczywiscie Panie Riviera-
Muszę przyznać, że Harry ma gust do sekretarek, wszystkie są gorące.
Ściągnąłem marynarkę podwinąłem rękawy koszuli i wróciłem do pracy.
Gdy będę miał chwilę zadzwonię do braci.

***

Rozmawiałem właśnie z Lorenzo.
-To nieźle się wkpałeś bracie, masz pewność, że jest twoje? -
-Żadnej-
-Musisz zrobić badania DNA od razu po porodzie, może ona chce wyciągnąć tylko kasę od ciebie-
-Też o tym myślę, znam takie jak ona-
Przerwało nam pukanie do drzwi.
-Muszę kończyć- rozlaczyłem się, weszła moja sekretarka.
-Chciałam przypomnieć że ma Pan jakieś spotkanie o 12-
Spojrzałem na zegarek. 11:40
Mam mało czasu, od razu wybiegłem z gabinety po drodze dzwoniąc do mojego kierowcy.

**

Na szczęście zdążyłem. Przy wejściu stała już Pipa
-W końcu jesteś, myślałam że nie przyjdziesz, ale przecież nie chcesz żebym poszła z tym do prasy-
Co za suka, jak ja mogłem z nią sypiać. Tak to jest jak się nie myśli mózgiem tylko inną częścią ciała.
Co ja w niej widziałem..
Ahh tak. Długie nogi i niesamowite cycki, które nie mieściły mi się w dłoniach.
Teraz mam efekty.

###
Zostawcie opinie dotyczącą rozdziału, mam nadzieję że chociaż trochę się podoba.
##

Nieznajomi✔️[Two Souls II]Where stories live. Discover now