17. Darkness

81 7 3
                                    

Oczami Amy

- Wszyscy są cali? - spytałam.
- Chyba... - odpowiedziała mi Dusia. - Wszystko mnie boli.
- Nie tylko ciebie - odezwał się Doknes. - Kremcia? Ktoś widział Kremcię?
- Na pewno nie ma jej z nami - odparł MWK. - Musi być z resztą.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale na końcu tego tunelu widać jakieś światło - Śmietana wskazał na koniec korytarza. - Chyba powinnyśmy to sprawdzić. Może to wyjście z tego koszmaru.
- Z chęcią skorzystam! - krzyknęła Dusia i już zaczęła biec w kierunku końca tunelu.
- Dusia stój! - krzyknęłam za nią. - Lepiej, żebyśmy trzymali się razem - dodałam, kiedy dziewczyna zatrzymała się.

Oczami Doknesa

Znowu ruszyliśmy przed siebie. Czemu nie mogę być teraz w domu w Bielsko - Białej? A może tylko śnię? Zaburczało mi w brzuchu. W sumie racja - od dawna nic nie jadłem.
- Macie coś do jedzenia? - spytałem.
- Właśnie zjadłam ostatnie ciastko - taka odpowiedź od Dusi sprawiła, że bardziej zgłodniałem.
- Mam jeszcze jedną marchewkę, chcesz? - spytał mnie Marcin.
- Ty się jeszcze pytasz?! - zawołałem i wziąłem od chłopaka warzywo. - Dzięki stary - dodałem.
Szkoda, że ta marchewka niewiele zdziałała. Tutaj działa to tak samo jak na Ziemii - jedną marchewką się nie najesz.
Nagle ściany tunelu zaczęły porastać rośliny z owocami, na które miałem ochotę.
- Ile jedzenia! - zawołałem. - A gdyby tak tylko jednego...
- Nie Hubert! - krzyknęła Amy. - Te owoce mają różne właściwości. Są niebiezpieczne.
- A czy któryś ma właściwości nasycenia człowieka? - spytałem.
- Nie o to mi chodziło - powiedziała blondynka. - Chodziło mi o to, że są trujące. Nie wiem, co robią, ale lepiej, żebyś ich nie jadł.
Wszyscy poszli dalej, ale gdy nikt się nie patrzył, więc zatrzymałem się. Głód nie pozwalał mi na przejście obok tych pyszności tak obojętnie.
- Tylko jeden - mruknąłem do siebie.
Sięgnąłem po bordowy owoc i ugryzłem. Smakował jak śliwka, a nawet miał kształt podobny do niej. Zjadłem jednak jeszcze jednego bordowego owoca, a następnie dogoniłem resztę. Byłem zadowolony z siebie, bo nikt nie zauważył, że na chwilę zniknąłem.
Po wyjściu z tunelu zacząłem się dziwnie czuć. Dodatkowo doszliśmy do ogromnej przestrzeni we wnętrzu góry wypełnionej lawą. Kolumny oraz wyjścia z różnych tuneli na różnych wysokościach prowadziły do nikąd. Tylko do rzucenia się w lawę.Jedynie nasz tunel okazała się dobrym wyborem.
- Wszystkie tunele prowadziły dotąd - odezwała się Amy. - Ale tylko nasz mógł nas doprowadzić w miarę bezpieczne przejście. Eee... Doknes? Dobrze się czujesz?
- Krew... - powiedziałem cicho.
- Co mówisz?
- Krew! Chcę krwi! - zacząłem krzyczeć.
- Zjadłeś te owoce?! - wrzasnęła Amy. - No pięknie!
W tym momencie mój ubiór zmienił barwę z niebieskiego na czerwony. Tak samo stało się z oczami. Dodatkowo w rękach pojawiły mi się dwa noże. Chyba kuchenne.
- Doknes?! Stary! Ogarnij się! - krzyknął Marcin.
- Nie jestem Doknes. Mam na imię Darkness.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

*wali pięścią w przycisk z napisem "piątkowe rozdziały"* Ogłaszam, że piątkowe rozdziały mamy oficjalnie zakończone! To oznacza, że od teraz rozdziały będą pojawiały się chaotycznie. Na razie jednak powinny pojawiać się, co drugi dzień i może nawet przed wakacjami zdążymy z rozpoczęciem czwartej części. Natomiast, kiedy nie będzie tu rozdziałów będą pojawiały się rozdziały z pierwszej części, ponieważ jest nowa osóbka, która chce nas dogonić, więc muszę dla niej coś napisać. A jak na razie: Bajo!

Kulisy:

Doknes: *zjada owoc*
Doknes: Aaa! Mam niebieskie kropki na sobie! I swędzą! *zaczyna się drapać*
StarvingStar: Który owoc zjadłeś?
Doknes: No... Granatowy?
StarvingStar: *facepalm*
Doknes: Co?
Wszyscy: Miałeś zjeść bordowy!
Doknes: Mogliście mi powiedzieć.
StarvingStar: Które to już ujęcie? *patrzy się na notes* A tak. Tysiąc szesnaste!

StarvingStar

Wciągnięci w Minecraft Labirynt sekretnych korytarzy ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن