»Rozdział 26 - kłopoty na nowo«

2.3K 80 1
                                    

Przed rozpoczęciem się lekcji poszłam do dyrektora szkoły i powiadomiłam go o całej sprawie. Powiedział mi, że muszę zgłosić się na policję i im też to powiedzieć, bo muszą zrobić dokładne badania zwłok, które były uważane za moje. Powiadomił resztę nauczycieli o tym, że ja jednak żyję i pozwolono mi wrócić na lekcje. Pierwsza lekcja, która była z wychowawczynią minęła głównie na rozmawianiu o tym, gdzie byłam, co się ze mną stało, itp. Na kolejnych lekcjach już nie było tego luźnego rozmawiania tylko wszystko było prowadzone normalnie. No niby nie oczekiwałam jakiegoś specjalnego traktowania. Gdy zobaczył mnie ten chłopak co chciał uderzyć tą dziewczynę wyglądał na bardzo zdziwionego. Po lekcjach poszłam na policję tak jak mówił dyrektor. Nie lubię tego miejsca, no ale jak mus, to mus. Powiedziałam jeszcze raz historię mojego życia. O mój Boże, może lepiej będzie jak napiszę to na komputerze, wydrukuję, porobię kopie i wszystkim będę dawać. Spędziłam na komisariacie około 3 godzin. Ludzi było dużo jak cholera. Tak jak wcześniej mówił mi dyrektor mojej szkoły, tak powiedzieli mi gliniarze, że muszą zrobić dokładne badania zwłok i jak będzie trzeba żebym była w kontakcie. Gdy wróciłam do domu zobaczyłam kareteczkę od Lou, że nie wie kiedy wróci, bo ma coś do załatwienia z chłopakami na mieście. Wzięłam prysznic a następnie przebrałam się w żółtą, dwuczęściową piżamkę z pikachu. Potem zrobiłam sobie płatki czekoladowe i razem z jedzeniem położyłam się do łóżka i włączyłam telewizor. Około godziny 1.00 zadzwoniłam do mojego chłopaka zapytać się za ile będzie w domu. Niestety nie odbierał. Zadzwoniłam do niego jeszcze kilka razy i nic. Potem zaczęłam dzwoniń do Dantego - nadal nic. Tyler - nic. Sebastian - nic. W końcu jako jedyny odebrał Filip:

- Halo? - Usłyszałam jego głos w słuchawce.

- No hej. Wiesz może gdzie jest reszta chłopaków?

- Nie mam właśnie pojęcia. Powiedzieli mi wszyscy, że jadą coś załatwić i ja mam zostać. A jak teraz próbowałem się do nich dodzwonić to nikt nie odbiera.

- No właśnie ja tak samo. Próbuję się do każdego po kolei dodzwonić i ty jako jedyny odebrałeś. Zaczynam się o nich martwić.

- Mogę do ciebie podjechać? To pogadamy normalnie a nie przez telefon.

- No dobra to czekam. To pa.

Po zakończeniu rozmowy na szybko się ubrałam i uczesałam w jakiegoś koka. Chwilę po tym przyjechał Filip. Po długim rozmyślaniu nad tym gdzie może być reszta chłopaków stwierdziłam, że idę spać bo już i tak ledwo co myślę.

I am a bad girlWhere stories live. Discover now