»Rozdział 25 - powrót« cz. 2

2.5K 90 1
                                    

Gdy się obudziłam Lou (skrót od imienia Louis) nie było ze mną w łóżku. Zastanawiałam się gdzie poszedł. Gdy zeszłam już ubrana na dół zobaczyłam jak robił porządki. Wszystkie okna były odsłonięte dzięki czemu w domu zrobiło się jaśniej, a chłopak wrzucał do worka na śmieci puste butelki i puszki po piwie. Gdy mnie zobaczył przywitał się ze mną i mocno mnie przytulił. Dopiero teraz  zauważyłam jakieś blizny na jego ręku. Od razu zapytałam się co się stało, powiedział mi, że musiał sobie jakoś radzić po mojej "śmierci"  i właśnie radził sobie dzięki piciu alkoholu i samookaleczaniu się. Gdy to powiedział przytuliłam go mocno. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Lou kazał mi się wejść mniej więcej na połowę schodów i siedzieć cicho. Nie wiedzaiałam o co chodzi, gdy usłyszałam kto to był zrozumiałam plan mojego chłopaka. Był to Dante i reszta chłopaków. Zaraz po tym jak chłopacy weszli zapytali się Lou co się stało, że zaczyna robić porządek. Stwierdził, że w końcu trzeba się pozbierać po "tym tragicznym wypadku". Następnie pogadali jeszcze o czym, ale się wyłączyłam i nie słuchałam co mówili. Usłyszałam jak mój chłopak, mówi, że tym bardziej musi się ogarnąć bo znalazł sobie dziewczynę. Od razu jak chłopacy to usłyszeli to pytali się kto to jest, jak ma na imię, itp. Lou powiedział, że jego dziewczyna jest teraz u niego w domu. Zawołał ją no i wtedy ze schodów zeszłam ja. Mina chłopaków była bezcenna gdy mnie zobaczyli. Ich twarz wyrażała zdziwienie, radość i zakłopotanie równocześnie. W końcu odezwał się Tyler i zaptał się niepewnym głosem: "Becky, czy to ty?"
Pokiwałam głową na potwierdzenie tego pytania i od razu wszyscy się na mnie rzucili i zaczęli mocno przytulać, że ledwo co mogłam oddychać. Oczywiście nie obyło się bez pytań typu: gdzie byłam? Co się stało? Itp.
Spędzliśmy cała noc siedząc i rozmawiając na ten temat. Gdy powiedziałam pierwszy raz imię James wszyscy chłopacy popatrzyli na siebie i przez chwilę nastała niezręczna cisza. Aby ją przerwać kontynuowałam moją opowieść. Tak zleciała mi cała pierwsza noc w moim domu.
Następnego dnia, po wykonaniu wszyskich porannych czynności stwierdziłam, że pójdę do szkoły. Oczywiście Louis twierdził, że to nie jest dobry pomysł, bo powinnam jeszcze odpoczywać, itd. Ale ja postawiłam na swoim. Spakowałam wszystkie potrzebne książki i zeszyty pojechałam razem z moim chłopakiem do szkoły. Gdy tylko weszłam do budynku wszyscy ucznowie na mnie patrzyli. Gdy zobaczyła mnie ta suka która przed wypadkiem wylała na mnie sok od razu przestała się uśmiechać i patrzyła na mnie z nienawiścią. Podeszłam do Maxa, tylko wyglądał inaczej, nie był taki uśmichnięty jak zawsze, a jak coś mówił to jakieś pojedyńcze wyrazy. Jak mnie zobaczył to jego wyraz twarzy się zmienił. Wyglądał jakoś lepiej. Jak się z nim przywitałam, podniósł się z ławki i mnie przytulił mówiąc:" Bardzo mi ciebie brakowało, myślałem, że nie żyjesz".

I am a bad girlWhere stories live. Discover now