»Rodział 14 - wyścig«

4.4K 138 11
                                    

Nim się obejrzałam była 20.00 więc musiałam się szykować na wyścig założyłam czarne obcisłe spodnie, tego samego koloru bluzkę i bluzę która także była w czarnym kolorze. Przy wyjściu założyłam adidasy i razem z Louisem wsiedliśmy do swoich samochodów. Ruszyłam zaraz za nim bo nie znałam drogi. Jedynie z tego co wiem wszystko ma się odbyć na starym lotnistku na którym od 3 lat organizowane są wyścigi samochodowe jak i motocyklowe. Wyścig miał odbywać się na zasadach:
- Ścigają się tylko dwa samochody.
- Najlepszy otrzyma wygrane 4 tysiące i przejdzie do etapu 2.
- Należy jechać cały czas prosto gdyż zjechanie na bok skutkowało eliminacjią i przeciwnik wygrywa.

Zazwyczaj nie ma etapów, ale tym razem były bo osoba która wszystkie wygra będzie "mistrzem". Stwierdziłam, że może się przyłożę i postaram wszystko wygrać. Ustawiłam się na lini startu. Między czasie zobaczyłam, że chłopak z którym miałam się ścigać jest mało doświadczony a jego auto nie wytrzyma zbyt długo dużej prędkości. Wygranie tego to nic wielkiego. Na lini startowej stanęła skąpo ubrana dziewczyna trzymająca jakąś szmatkę w ręku. Podnosząc tą rękę do góry w której trzymała kawałek materiału pytała się czy jesteśmy gotowi i gdy uzyskała odpowiedzi opuściła rękę a my ruszyliśmy. W połowie drogi jedna opona z wozu obok zaczęła się palić. Kierowca zjechał na bok co oznaczało, że wygrałam. Dojechałam w wyznaczone miejsce i odebrałam wygraną. Tego wieczoru nie startowało zbyt dużo osób. Ostatecznie mieliśmy jeszcze dzisiaj stanąć do wyścigu pomiędzy wygranymi. Czyli drugiego etapu. Było tylko 7 osób które zwyciężyły wczesniej. Pierwsze 4 osoby które pojawią się na mecie przechodzą do kolejnego etapu który odbywać się będzie na otwartej odrodze.
Jechałam szybko, i byłam druga. Przed samą linią końcową dodałam gazu dzięki czemu byłam pierwsza na mecie. Na drugim miejscu był Louis. Nawet nie zorientowałam się, że to właśnie jego samochód wyprzedziłam. Na trzecim i czwartym miejscu byli chłopacy których nie znałam. Jesteś tu pierwszy raz idiotko. Powiedział mój wewnętrzny głos. No w sumie troche racji miał. Następnie musieliśmy iść za jakiąś kobietą. Ma z jakieś 25 lat. Zostaliśmy poinformowani, że osoba która wygra ostatni etap wyścigu czyli na otwartych drogach może dostać pracę dla jakiegoś Bragi, dilera czy chuj wie kogo. No w sumie może być ciekwie. Trzeci etap wyścigu ma odbyć się w czwartek. Wszystko skończyło sie o 23.00. A mu mogliśmy pojechać do domu.
Obudziłam się nie słysząc budzika. Sprawdziłam godzinę na telefonie i była 10.30. No trudno dzisiaj nie pójdę do szkoły. Najwyraźniej mój chłopak też nie, bo śpi obok mnie. Poleżałam jeszcze trochę i wstałam. Zrobiłam sobie śniadanie. Po posiłku wyszłam z Diablo na spacer. Oczywiście musiałam spotkać matkę. Popatrzyła się na mnie i przeszła nie mówiąc ani słowa. A podobno tak rozpacza za mną. Wszystko byłoby dobrze gdyby Diablo nie zaczął się wyrywać się w jej stronę. W pewnej chwili wyrwał mi smycz z ręki i pobiegł do matki. Odwróciła się bo chyba słyszała jak pies biegnie w jej stronę. A on zaczął ją lizać. Wzięła jego smysz, podeszła do mnie i ją oddała.

-Emm...dzięki. - Powiedziałam

- Nie ma za co. Córciu wróć do domu. Ja cię przepraszam za to wszystko. Miałaś rację, jestem twoją matką i powinnam cię we wszystkim wspierać bez względu na to czy mi się to podoba czy nie.

- Wybacz mamo ale już za późno.

- Przepraszam cię, wybacz mi proszę.

- Mamo, jak na razie nie jestem w stanie ci wybaczyć, mam nadzieję, że zrozumiesz. A teraz przepraszam ale muszę już wracać do domu.

Powiedziałam po czym zaczęłam iść z powrotem do domu. Jakoś mi się przykro zrobiło po tej rozmowie. Ale nie mogę jej jak narazie wybaczyć. Jak wracałam ze spaceru z psem zobaczyłam przed domem samochody chłopaków z gangu. Ciekawe po co przyjechali. Weszłam do środka. Chłopacy o czymś rozmawiali i byli zdenerwowani. Przywitałam się z nimi, odpięłam smycz od obroży Diablo i zapytałam co się dzieje.

I am a bad girlWhere stories live. Discover now