»Rozdział 13 - nowa/stara ja«

4.9K 143 13
                                    

Obudził mnie ten cholerny budzik... No jak ja nie chcę do tej szkoły... Ubrałam się oraz umalowałam i zeszłam do kuchni, zaraz za mną zszedł Louis. Przywitaliśmy się i podałam przygotowane nam śniadanie oraz kawę. Dość szybko zjedliśmy i pojechaliśmy do szkoły 30 minut przed lekcjami. A że z domu do szkoły jest 5 minut drogi na piechotę dojechaliśmy bardzo szybko. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam w stronę sali od matematyki gdyż to mój pierwszy przedmiot tego dnia. Usiadłam w swojej ławce i zaczęłam przesłać media gdy podeszła do mnie Lola razem ze swoimi przyjaciółeczkami. Kolejna dziwka jakich wiele. Od samego rana mam zły humor, najwyraźniej to zauważyła.

- Co nasza księżniczka ma zły humorek? - Zapytała po czym wszystkie trzy zaczęły się śmiać.

- To nie twoja sprawa czy mam zły humor czy nie. - Warknęłam do niej.

- Ojej...jaka groźna.

- Ojej jaki plastik. Weź się odpierdol i lepiej nałóż kolejne 10 kilo tapety na mordę, albo przejdziesz darmową operację plastyczną tylko, że na twoją niekorzyść. - Powiedziałam po czym sok marchewkowy który miała w ręku wylądował na mnie. - O nie suko...przesadziłaś.

Powiedziałam do niej po czym wzięłam sok z czarnej porzeczki z mojej torby, podniosłam się i zaczęłam za włosy prowadzić ją na korytarz. Rzuciłam nią o podłogę a następnie uderzyłam ją z pięści w nos. Dziewczyna krzyknęła i polała się krew. Uderzyłam ją jeszcze raz a następnie wylałam na nią cały sok który wzięłam ze sobą. Nawet nie wiem kiedy inni uczniowie zebrali się dookoła. Jeszcze wkurwiona poszłam do sali po swoją torbę aby zostawić ja w szafce i zaczęłam iść w stronę domu aby się przebrać. Weszłam do domu i zadjęłam z siebie brudne ubrania od soku oraz krwi tej suki. Ciuchy wrzuciłam do pralki, włączyłam ją i zaczęłam ubierać się. Zdecydowałam się na dresy i do tego czarny top. Poszłam do łazienki i zobaczyłam, że mam całą podrapaną szyję i jest na niej zaschnięta krew z ran. Odkaziłam rany, bo kto wie może jeszcze od tych tipsów zakażenie będzie. Akurat gdy skończyłam pralka wyłączyła się a ja na szybko rozwiesiłam pranie. Następnie wyszłam z domu i szłam znowu do szkoły. Po drodze zapaliłam papierosa. Jednak nie mogłam w spokoju dojść do celu gdyż ten cały Michael rozpoznał mnie. Zaczęłam biec bo nie miałam dzisiaj ochoty nawet na niego patrzeć. Niestety nie dałam rady uciec gdyż chłopak jakimś cudem mnie dogonił. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił tak, że stałam do niego twarzą.

- Gdzie się tak spieszysz malutka? - Zapytał.

- Nie twój zasrany interes. - Odpowiedziałam z jadem w głosie.

- Co ty taka zdenerwowana jesteś? Słuchaj malutka, ze mną się nie zadziera. A ty pożałujesz tego co mi zrobiłaś.

- Och wybacz, że uraziłam chuja który podnosi rękę na kobietę. - Powiedziałam po czym chciałam odejść. Niestety nie mogłam bo ponownie zostałam przyciągnięta i zatrzymana.

- Nie powinnaś mieszać się w nie swoje sprawy po pierwsze, i radzę ci się pilnować.

Powiedział te słowa po czym mnie puścił i sam odszedł. O co mo kuźwa chodziło? Zaczęłam znowu iść w stronę szkoły. Tym razem udało mi się dojść bez przeszkód. Akurat trafiłam jak była przerwa obiadowa. Jak długo mnie nie było? Udałam się jeszcze do szafki po torbę i ruszyłam na stołówkę. Wzięłam sobie do jedzenia frytki i dosiadłam się do stolika w którym siedział mój chłopak i cała paczka. Jak tylko zdążyłam usiąść wszyscy chłopacy zaczęli się mnie pytać gdzie byłam. Wszystko im opowiedziałam. No może poza tym, że uderzyłam tą sukę dwa razy. Jak przerwa się skończyła wszyscy uczniowie poszli na lekcje. Stwierdziłam, że też pójdę bo i tak nie mam co robić. Usiadłam w swojej ławce i podeszły do mnie przyjaciółeczki tej co ją pobiłam. Mówiły, że nie ujdzie mi to na sucho itp. to ja im odpowiedziałam, że jak one się nie odczepią to potraktuje je tak samo jak ich koleżankę. Wtedy odeszły bez słowa. Reszta lekcji upłynęła mi dosyć szybko. Czekałam przy samochodzie przed szkołą na chłopaka aby jechać do domu. No kurwa musiał przyjść do mnie nie kto inny jak Nath. Udałam, że go nie widzę mimo, że coś do mnie mówił. Chwilę później pojawił się kierowca samochodu. Przytuliłam go i wsiadłam do wozu. W trakcie drogi do domu Louis powiadomił mnie, że dzisiaj o 21.00 jest wyścig i pytał się czy jedziemy ja jeżeli się zgodzię to czy będę brała udział. Odpowiedziałam, że nie ma opcji aby nie jechać i, że raczej też będę się ścigać. Zapytałam również ile mam wziąć hajsu. Okazało się że dość tanio bo tylko 4 tysiące. Dojechaliśmy do domu i pierwsze co zrobiłam to wyszłam z Diablo na spacer i następnie go umyłam. Później przygotowałam sobie coś do jedzenia. Późnej udałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i wzięłam zdjęcia mojego taty i zaczęłam je oglądać przypominając sobie jaki był wspaniały. Może nie pamiętam za wiele ale wystarczy mi to co pozostało w mojej głowie. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Czemu go tu nie ma? Powinien być tu ze mną. Jak mi go brakuje...

I am a bad girlWhere stories live. Discover now