Prologos

3K 178 72
                                    

Dusza nie pojawia się wraz z ludzką powłoką, a jednak musi się gdzieś zrodzić. Większość fabryki mieści się w Czyśćcu, nie rzadko z nieba zsyłane są anioły, jednak czasem... Również demony.
________________________________

Mroczną noc sukcesywnie wypierał mglisty poranek w Hatsetsu. Powietrze było chłodne i wilgotne, lecz żywiołowemu dziesięciolatkowi nie przeszkadzało to w eksplorowaniu przydomowego ogródka. Skoro świt wymknął się ze swojego pokoju, cichutko zamykając za sobą wszystkie drzwi.

Bose stopy moczyła mu chłodna rosa, ale to uczucie było dla niego całkiem przyjemne. Na ten moment uważał, że wszystko jest lepsze od siedzenia w zamknięciu przez całą noc. Może i to nie było zbyt długo, zważając na fakt, że powinien wtedy spać. Jednak sen czasem po prostu nie chciał do niego przyjść, a Yuuri nie zamierzał szukać go na własną rękę. Podbiegł do żywopłotu i wczołgał się pod niego, nie reagując na spływające z soczyście zielonych listków krople, moczące jego cienką koszulkę. Wyciągnął drewnianą skrzynkę ze swojej skrytki i usiadł na trawie, zadowolony z siebie. Sięgnął już do zamknięcia, lecz zawiesił rękę w powietrzu, słysząc znajomy głos.

- Yuuri! - zawołała jego matka, wychodząc na ganek. Zaniepokoiła się zniknięciem syna, gdyż zwykle nie wychodził bez słowa. Wykorzystał fakt, że wszyscy jeszcze spali.
Mały kombinator odwrócił głowę, spoglądając zdezorientowany na swoją rodzicielkę. Ta tylko kiwnęła głową z dezaprobatą. - Za dziesięć minut widzę cię na śniadaniu.

Chłopiec nie powiedział ani słowa, lecz bursztynowe oczy zdradzały niemą obietnicę. Oboje chcieli już wrócić do swoich zajęć, jednak na chęciach się skończyło. Gęsta mgła, odcinająca ogród od reszty świata pociemniała, po chwili ukazując nieznajomą, mistyczną postać. Ogniste oczy i czarne szaty kojarzyły się pani Katsuki z jednym tylko tworem... Czymś, co już niestety znała.

Krzyknęła imię swojego syna i pociągnęła go za rękę. Chłopiec wstał z ziemi i zauważywszy przerażającego mężczyznę, pisnął, wtulając się w kobietę. Szatan zaśmiał się, widząc jego strach.

- Później już nie będziesz się tak bał - powiedział pogardliwie, stawiając kilka flegmatycznych kroków w kierunku Katsukich.

- Czego znowu chcesz?! Możesz wreszcie zostawić moją rodzinę w spokoju?! - krzyknęła, mocniej obejmując syna.

- Hiroko, dusze twoich dzieci pochodzą z piekła, którąś musimy zabrać z powrotem. Więcej razy już ci nie odpuszczę - wytłumaczył, nie zmieniając swej pozycji. Władca zaświatów był tu już po raz drugi. Siedem lat temu zlitował się nad zrozpaczoną matką i pozwolił odwlec wyrok, wydany na starszą siostrę Yuuriego - Mari, lecz teraz nie miał zamiaru odpuszczać sobie takiego ideału. Widział najprawdziwszego demona, tam, gdzie reszta świata nazywała go aniołkiem.

Kobieta z trudem powstrzymywała łzy, cisnące jej się do oczu.

- Proszę, zlituj się nad nim... On jest zbyt kruchy i delikatny, by krzywdzić niewinnych ludzi, prędzej wyda wyrok na samym sobie! - próbowała go przekonać, a dziesięciolatek nic z tego nie rozumiał.

- Będziesz sprzedawać mi tą starą śpiewkę przy każdym dziecku? Twoja jest tylko ludzka powłoka, dusza zrodziła się w gorącym, piekielnym kotle i należy do mnie - podszedł do wystraszonego chłopca, wyciągając ku niemu rękę. Matka zasłoniła go ramieniem, choć wiedziała, że to nic nie da. Jedno pstryknięcie palcem, a znalazła się na ganku, pozostawiając syna sam na sam z władcą demonów.

Mężczyzna pochylił się nad nim i uśmiechnął, usatysfakcjonowany jego strachem. Yuuri obejrzał się na matkę, ale jego głowa natychmiastowo została zwrócona ku szatanowi. Ostro zakończone paznokcie wbiły się w delikatną skórę Japończyka, pozostawiając krwawe ślady, wyglądające na jego porcelanowej cerze jak miniaturowe repliki flagi jego kraju. Yuuri poruszył się niespokojnie, a po twarzy zaczęły spływać mu łzy, manifestujące piekący ból, który odczuwał. Szatan wyciągnął małe, czarne pudełeczko, w wielkości futerału na pierścionek i otworzył je tuż przy młodzieńcu.

Gęsty dym dostał się do jego nozdrzy, podrażniając drogi oddechowe. Katsuki zaczął kaszleć, a mrok sukcesywnie wdawał się w każdą komórkę jego ciała. Na jeden krótki moment jego oczy zamieniły się w najprawdziwszy, płynny ogień. Yuuri spanikował, słysząc wrogie szepty i śmiechy z każdej strony. Na nadgarstku pojawiły się dwa przecinające się pierścienie, które niegdyś były tylko niewyraźnym znamieniem, a teraz zyskały miano czegoś w rodzaju tatuażu. Był to piktogramowy zapis jego przeznaczenia, misji, którą sam musiał odkryć.

Hiroko właśnie była świadkiem drugiego stopnia Inicjacji, z którego nie ma już odwrotu. Jej syn został nie tylko Wybrany, ale i Naznaczony. Nigdy już nie uwolni się z sideł zła, uśpionych w jego sercu. Krucha, zabliźniona duszyczka już niebawem sama będzie tworzyć bolesne blizny.

- Nie ważne jak go wychowasz, za piętnaście lat i tak stanie się demonem - skwitował.

- Mamo, co to znaczy? - spytał przestraszony dziesięciolatek. Kobieta nie była w stanie mu na to odpowiedzieć. Zasłoniła usta dłońmi, nie chcąc godzić się z tragicznym losem jej dziecka.

- Jeszcze nie musisz wiedzieć, Yuuri - wypowiedział, przykładając dwa palce do jego czoła. Przerażone oczy ostatni raz spojrzały w skrzący się ogień oprawcy, po czym zamknęły się, a wątłe ciało opadło bezwładnie na trawę.

Hiroko krzyknęła, biorąc nieprzytomnego syna w ramiona.

- Nieśmiertelna dusza w nieśmiertelnym ciele, służyć będzie Podziemiom, co zesłały go na powierzchnię; dla wypełnienia swojej misji - wypowiedział tradycyjną formułę, dla podpieczętowania wcześniejszych czynów i odszedł, rozmywając się we mgle.

¤

Hiroko nosiła teraz ciężar świadomości, podczas gdy jej syn nigdy nie dowiedział się, co zaszło tego feralnego poranka. Obudził się w swoim łóżku, a jedynym wyjaśnieniem, które otrzymał była domniemana, nocna gorączka.

Mimo że w obliczu wizyty Wszechmocnego zwykły śmiertelnik nie był w stanie niczego dokonać, to kobieta obwiniała się o wszystko. W ramach rekompensaty poświęcała Yuuriemu całą swoją uwagę, próbując jak najbardziej zminimalizować przyszłe skutki jego przemiany. Wiedziała, że to nastąpi tak czy inaczej, więc nie było już sensu z tym walczyć. Musiała pogodzić się z nową, jakże ciężką rzeczywistością. Nie potrafiła i nie chciała wyobrażać sobie Yuuriego w przeznaczonej dla niego roli. W roli sadysty, mordercy, manipulatora, który ma krzywdzić niewinnych ludzi, sam będąc skazany na wieczne życie w rozpaczy.

Teraz, gdy uczy się potrójnych piruetów jest zupełnie nieświadomy i nie zraża się licznymi porażkami. Choć z impetem uderza o taflę lodu, na jego skórze nie pojawiają się siniaki, a on nawet nie czuje bólu. Naiwny i niewinny myśli, że to normalne a wszyscy są przewrażliwieni. Empatia zanika u niego, gdyż odczuwa inaczej i nie pamięta już jak to robią śmiertelnicy. Nie jest jednak bezduszny, stara się pomóc, nawet jeśli nie potrafi zrozumieć.

Matka trzyma go pod kloszem, przeraża ją, gdy obcy ludzie na niego patrzą. Nie pozwala na to, co mogła robić Mari w jego wieku. Pragnie, by zawsze ktoś miał go na oku, nigdy nie zdradzając przyczyny. Boi się go stracić, nawet jeśli to praktycznie oczywiste, że zostanie tu, dopóki nie wypełni swej tajemniczej misji.

To tylko kwestia czasu, aż się dowie, aż sam zauważy, że coś jest nie tak. Hiroko nie powiedziała o tym nawet swojemu mężowi, sama dźwigała ciężar, który wynikał z wiedzy o zapieczętowanym losie jej syna. Nie chciała mówić mu o tym, minimum do dnia uzyskania przez niego pełnoletności. Jeśli domyśli się czegoś do tego czasu, wyzna mu straszną prawdę, jeżeli jednak nigdy o tym nie wspomni, to i ona zamilknie. Postanowiła tak, gdyż nie widziała sensu w przedwczesnym wydawaniu wyroku i psucia jego młodzieńczych lat. Im dłużej będzie żyć nieświadomy, tym więcej dobrych lat zapamięta.

Czy warto krzywdzić go słowami, które bezpowrotnie zmienią bieg jego życia?

Return to be Demon 》Victuuri ✔Where stories live. Discover now