10|Clouds|

387 30 16
                                    

Mój pomysł raczej nie był zbyt przemyślany i teoretycznie rzecz biorąc był niemożliwy. Jednak kiedy już na niego wpadłem, nie potrafiłem odsunąć od siebie myśli zrealizowania go, zwyczajnie nie byłem w stanie teraz od tak tego porzucić. Oczywiście nie byłem też pewien, czy nie przywołam tym złych wspomnień i czy smutny, usychający z tęsknoty Harry, znowu się nie pokaże, jednak mogłem wierzyć, że efekt będzie odwrotny. Wiedziałem jedynie, że albo będzie wściekły i zrozpaczony, albo zachwycony. Miałem nadzieje, że poczuje to drugie, bo naprawdę zorganizowanie tego będzie wymagało ode mnie wiele wysiłku i ciężko będzie zachować dyskrecję. Ale musiało mi się udać, bo chciałem pokazać mu jak bardzo mi na nim zależy. Nie potrafiłem wyrażać uczuć, naprawdę byłem w tym do bani. Dlatego chciałem pokazać mu to w taki sposób, w jaki potrafiłem.

Pierwszym punktem na mojej liście zadań w tej sprawie było zadzwonienie do mojego asystenta i pomocnika, który zawsze pomagał mi dostać to, czego chciałem. Dzięki niemu właśnie udało mi się kupić mieszkanie w Bostonie, które idealnie wpasowywało się w mój gust. Był mistrzem zdobywania informacji na temat rożnych placówek i targowania się w sprawie ich cen. Był tak jakby moją drugą ręką tylko, że nie traktowałem go jak niewolnika, nie kazałem mu nosić mi kawy, czy coś. Wybrałem do niego numer, a on odebrał już po kilku sygnałach. Wyczułem radość w jego głosie, dawno nie rozmawialiśmy.

- Louis, cześć! Co cię do mnie sprowadza? - zapytał prosto z mostu, bo wiedział, że miałem być na odpoczynku od takich ludzi właśnie jak on, którzy na codzień mi pomagają lub zwyczajnie mnie wyręczają w pewnych sprawach.

- Cześć Greg - odpowiedziałem równie entuzjastycznie, z tą różnicą, że moja radość wynikała z czegoś innego niż rozmowa z nim, ale tego przecież nie muszę mu wspominać. - Potrzebuję cię. To bardzo ważne dla mnie, chociaż kompletnie niezwiązane z moją pracą - ja rownież nie owijałem w bawełnę, bo naprawdę chciałem się zabrać za wszystko jak najszybciej. Wiedziałem, że graniczy to z cudem, ale chciałem zrealizować mój plan do końca jutrzejszego dnia, a tylko z pomocą Grega i jego znajomosci było to w jakimkolwiek stopniu możliwe. - Mój przyjaciel miał urodzin, chce mu zrobić.. niespodziankę.

- Zawsze do twoich usług - prychnął do słuchawki.

- Potrzebuję, żebyś znalazł mi jedną nieruchomość na rynku i ją dla mnie odkupił. Nie ważne za jaką cenę..

Wyjaśniłem mu najdokładniej jak potrafiłem plan, który coraz bardziej kreował mi się w głowie. Szczerze mówiąc na początku mnie wyśmiał, bo zorganizowanie tego w tak krótkim czasie rzeczywiście było nieco szalone. Lecz później zgodził się i rzekł, że jeśli to wypali to będę jego ogromnym dłużnikiem, na co przyznałem mu rację. Objaśniając całokształt, sam plątałem się we własnych słowach, a chłopak musiał zapisywać wszystko, bo wiedział, że inaczej sobie z tym nie poradzi, poza tym kilka razy musiałem powtarzać niektóre myśli, bo mówiłem je nieskładnie, lub wtrącałem je od tak, mówiąc jednocześnie o czymś innym. W końcu po prawie czterdziestu minutach rozmowy z nim oraz przeglądania internetu, w celu znalezienia czegoś, co pomogłoby nam wywieźć Harry'ego z miasta na jeden dzień, znalazłem idealne rozwiązanie. Od razu powiedziałem o tym koledze, na co ten zareagował entuzjastycznie i powiedział, że mam kupować oraz że w takim razie odezwie się później.

Takim sposobem kupiłem nam dwa bilety na koncert zespołu The 1975. Mieli grać za kilka dni w Birmingham, co niestety delikatnie opóźniało realizację mojej niespodzianki, jednak to rozwiązanie dawało mi idealną możliwość do wykończenia jej. Nie był to może jakiś wymarzony koncert żadnego z nas obu, jednak wiedziałem, że Harry lubi pare ich piosenek, a sama wizja spędzenia razem czasu słuchając dobrej muzyki na pewno mu się spodoba. Bilety już po kilku minutach dotarły do mnie mailem, więc mogłem mu je dać już dziś wieczorem używając ich jako przykrywki do prezentu urodzinowego.

Regain Inspiration || LarryWhere stories live. Discover now