5 // *goose bumps*

310 35 10
                                    

Insbruck, 17.02.2012

Za oknem pada deszcz, co jest dziwne jak na pogodę w środku lutego w tej części Austrii. Siedzę w swoim mieszkaniu, oglądając kolejny nudny program o gotowaniu na przemian z równie nudnym programem o remoncie domu. Przez dźwięk telewizora przebija się krótki dzwonek domofonu. Nie spodziewam się gości. Podchodzę do drzwi i lekko je uchylam.

- Przepraszam, że tak bez zapo... - nie pozwalam Ci dokończyć i przyciągam Cię do siebie.

- Tęskniłem. - mówię prosto w Twoje włosy i całuję w czubek głowy, a ty mocniej mnie ściskasz.

- Gregor, ja... - wypuszczasz mnie z objęć i zaczynasz ściągać buty i kurtkę. - Przepraszam, że się tyle nie odzywałam. Sam wiesz co się działo wcześniej. Nie byłam, nadal nie wiem czy jestem gotowa na bliższą relację z drugim człowiekiem.

- Sophie, rozumiem. - ciągnę Cię za rękę na kanapę i pilotem ściszam telewizor.

- Czy pozwolisz mi cokolwiek dziś dokończyć? Cały czas mi przerywasz! - krzyżujesz ręce na piersiach.

- Dobrze, już nic nie mówię. - zakluczam usta niewidzialnym kluczykiem i wyrzucam go za siebie.

- Nie wiem czy jestem gotowa na jakąkolwiek bliższą relację z drugim człowiekiem, ale... - zatrzymujesz się na chwilę i patrzysz mi prosto w oczy. - Ale od momentu, kiedy rozmawiałam z tobą po raz pierwszy w Sylwestra, czuję że coś mnie do ciebie przyciąga.

- Sophie, ja cię kocham. - przerywam Ci.

- Ale chcę dać temu... - kontynuujesz i po chwili przekręcasz głowę w geście zdziwienia. - Ty..? Co..?

- Kocham Cię, przeliterować? - uśmiecham się pod nosem. - K - O - C - H...

Nie pozwalasz mi dokończyć. Całujesz mnie. Początkowo delikatnie. Odwzajemniam to. Robi się coraz cieplej. Z każdym pocałunkiem coraz goręcej. Najpierw mój T - shirt ląduje na podłodze. Potem Twoja biała jak śnieg koszula. Kładę lewą dłoń na Twojej talii, a ciało reaguje gęsią skórką.

- Jesteś tego pewna? - szepczę prosto w Twoje usta.

- W stu procentach. - oddychasz głęboko, kiedy całuję Cię w szyję.

Nie przerywając namiętności prowadzę Cię do sypialni, gdzie nasze ciała łączą się przy akompaniamencie kropli deszczu uderzających o zewnętrzny parapet.



przejściowy rozdzialik, w którym troszkę za dużo słodyczy, namiętności i dialogów, następne będą lepsze; postaram się; 

no i w końcu mam okładkę; tymczasowa, bo czekam na superhiper projekt od mojej znajomej, ale zawsze coś xx

🔒daisies, chocolate & cigarettes // G. SchlierenzauerWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu