Oslo, Norway, 7 I 2012
Leżę w hotelowym pokoju, nie mogąc zasnąć. Czytam książkę, którą poleciłaś mi w dniu, kiedy się poznaliśmy. Nagle słyszę pukanie do drzwi. Pierwszy raz. Drugi raz. Trzeci raz.
- Hayboeck, przecież masz klu... - otwieram zamaszyście drzwi i nie spodziewam się osoby, którą tam zauważam.
- Cześć. - witasz się, strzepując płatki śniegu z Twojej czarnej jak smoła kurtki.
- Michael wyszedł do baru. - tłumaczę, lekko zakłopotany nieobecność Twojego przyjaciela, ale to co po chwili mówisz sprawia, że przyjemne ciepło rozchodzi się po moim ciele od czubka głowy po koniuszki palców u stóp.
- Tak właściwie... - drapiesz się po czubku głowy. - Przyszłam do ciebie. - wyciągasz zza pleców mały pakunek starannie obwiązany błękitną jak Twe oczy wstążeczką, a ja uświadamiam sobie, że mam dziś urodziny o których w ferworze zawodów zupełnie zapomniałem. - Wszystkiego najlepszego, Gregor.
Odpakowuję prezent i znajduję tam płytę ukochanego zespołu o którym mówiłem Ci w Sylwestrową noc.
- To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek mogłem dostać. - mówię cicho, patrząc prosto w Twoje duże oczy i wcale nie mam na myśli rzeczy, którą przed chwilą od Ciebie otrzymałem.
krótki przejściowy rozdzialik, czytających przybywa; mam nadzieję, że wraz z dodawaniem rozdziałów, przybędzie jeszcze więcej czytelników, besos
P. S. Smacznego (spóźnionego) jajka i mokrego Dyngusa xx
YOU ARE READING
🔒daisies, chocolate & cigarettes // G. Schlierenzauer
Fanfiction(...)Boję się otwierać którąkolwiek z kopert, ale coś mi podpowiada, że mam to zrobić. Wyciągam kopertę ze środka pliku, rozrywam papier, wyciągam kartkę, która wygląda jak wyrwana z jakiegoś dziennika i wiem, że będzie to jeden z dłuższych i trudni...