18

10.6K 464 22
                                    

Noah

Wracałem do domu. Był to fałszywy alarm, nikt się nie kręcił przy murze. Cieszyłem się, że to nic poważnego i,że mogę spędzić wieczór z moją małą słodką Nessie.

Zakręciło mi się w głowie i poczułem dziwny ból w klatce piersiowej.

Złapałem się za czoło.

- Coś jest nie tak. - wziąłem kilka wdechów, ból ustał i mogłem wracać do domu, ale to nie było spowodowane moim złym stanem zdrowia. Coś się działo z Nessie.

Biegiem pokonałem drogę do domu. Odetchnąłem z ulgą, gdy z daleka zobaczyłem, że mieszkanie nie wyglądało jakby ktoś chciał siłą do niego wejść.

- Nessie ! - wbiegłem do domu, lecz odpowiedziała mi cisza. Zajrzałem do każdego pomieszczenia w domu. Może przyszło coś jej do głowy aby bawić się ze mną w chowanego. - Nessie do cholery ! - ból w klatce piersiowej był okropny. Moja biedna Ness.

Nessie

Otworzyłam powoli oczy. Od razy je zamknęłam na przerażający ból głowy. Nie wiedziałam gdzie jestem ale po pozycji mojego ciała zgadywałam, że siedzę przywiązana do krzesła. Nogi miałam w lekkim rozkroku a ramiona skierowane do tyłu.

Jeszcze raz otworzyłam oczy, ból głowy minął. Byłam zapewnie w jakieś piwnicy, zdradzał to zapach zgnilizny i pleśni. Na szarych ścianach były plamy krwi.

Dopiero teraz zauważyłam, że obok mnie stoi drugie krzesło a naprzeciwko mnie stoi metalowy stojak, taki sam jak na salach operacyjnych. Chyba nie chce wiedzieć co na nim leży.

Było mi zimno, po moim ciele co chwila przechodziły nieprzyjemne dreszcze spowodowane strachem i temperaturą jaka tu była.

Próbowałam skontaktować się z Noah'em, ale bez skutecznie.

Nie wiem ile czasu minęło od mojego przebudzenia, gdy ktoś otworzył drzwi, które były za mną i ich nie widziałam. Usłyszałam kroki i głos, który już gdzieś słyszałam.

- Wstała nasza śpiąca królewna.

Kroki były coraz bliższej, aż w końcu stanął przed mną siwy mężczyzna z krzaczastym wąsem nad ustami.

- James !?

- Niespodzianka.

- Co? Dlaczego ? - spojrzałam na nauczyciela od historii wilkołactwa.

- Dlaczego ? - zaśmiał się - Widzisz, droga Ness, mam już swoje lata. Nie chce się jednak żegnać z życiem.

- Gdyby stałby się pan hybrydą...- powoli zaczynałam rozumieć.

- Tak. Byłbym nieśmiertelny jak wampiry.

- A Trish ? Co z Trish ? Czemu zginęła ?

- Trzeba było wypróbować na kimś miksturę. Niestety...- zamyślił się i lekko się uśmiechnął - Dziewczyna nie była aż taka silna jak się spodziewałem- zaśmiał się

- A ja ? Po co Ci ja ? - bałam się. Strasznie się bałam, że ja będę ich królikiem doświadczalny i spotka mnie taki dam los jak Trish. Nie mogłam zostawić Noah'a.

- Masz silniejszy organizmom niż Trish. Widać to po twoich walkach. - wziął z metalowej stojaka strzykawkę. - Potrzebuje twojej krwi.

Noah

Wariuję. Wszędzie czuje słodki zapach mojej małej Nessie. Nie ma jej już kilka dni, mój wilk się buntuje. Raz nie chciał przybrać nawet swojego wcielenia. Tęskni za naszą mate.

Wiem, kto za tym wszystkim stoi i jestem zły, że wcześniej tego nie zauważyłem. James od pierwszego naszego spotkania był ciekawy tematem hybryd.

- Noah...

- Tato nie teraz.- przetarłem palcami oczy. Byłem w złym stanie. W nocy nie mogłem spać a w dzień chorowałem na migrenę.

Z pomocą w poszukiwań przyszło moje stado. Fakt, że od dawna szukali złodzieja dzbana Remusa ale gdy dowiedzieli się, że przyszła Luna stada zaginęła przybyli do szkoły i pomagają.

- Mama woła na obiad. - przeniosłem wzrok z raportów poszukiwań na takie same czekoladowe tęczówki jak moje. - Musisz coś jeść. To da również siłe twojej mate.

- Myślisz, że żyje ? - wydusiłem z siebie ale głos mi się lekko załamał. Powiedziałem to, co od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.

- Czułbyś to. - powiedział tato

- Nie mogę się z nią skontaktować.

- Pewnie podają jej coś co maskuje jej zapach i komunikację w myślach. James nie jest głupi.

Niestety. Nie jest głupi i narazie nie popełnił żadnego błędu, które mogło zdradzić miejsce ich pobytu.

- Noah. - warknął na mnie Logana, który przyszedł trzymając za rękę Sue. Byłem na niego wściekły, gdy powiedział, że podejrzewał możliwość porwania Nessie już od jakiegoś czasu. Dlatego prosił ją o przegranie walki i był w stosunku do niej strasznie opiekuńczy. Jakby mi o tym powiedział nigdy bym nie zostawił jej samą w domu. Nigdy. - Mam pewien trop.

Tylko mójWhere stories live. Discover now