24

1.1K 54 2
                                    

Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wstałam. No tak dzisiaj zamieniam sie w nauczycielke od ONMS. Jako pierwsze mam właśnie ONMS,później OPCM z puchonami,eliksiry i astronomie o 0:00 . Nie jest źle. Obudziłam tych śpiochów w poszliśmy do PW,tam dołączyły do nas dziewczyny i wszyscy ruszyliśmy do WS. Szybko zjadłam śniadanie i razem z chłopakami z Durmstangu którzy mieli z nami lekcje ruszyliśmy na błonia. Czekałam aż wszyscy sie zgromadzą i zaczełam lekcje.
- Witam wszystkich na mojej lekcji,mam nadzieje że moje lekcje będą wam sie podobać. Ma ktoś jeszcze jakieś pytania zanim przejdziemy do lekcji ? - zgłosiła sie Elisabeth.
- Słucham.
- Jaką mam pewność że nie poślesz nas na śmierć ?
- Gdy jeszcze uczyłam sie w Durmstrangu,bo tam chodziłam zanim przyszłam tutaj,moją pracą na codzień prócz nauki było oswajanie magicznych stworzeń. Jeżeli ktoś nie wierzy możecie zapytać chłopców z Durmstrangu jak i dykrektora naszej i ich szkoły. Jakieś jeszcze pytania ? Świetnie a więc zaczynamy. Dzisiaj zajmiemy się opieką pegazów. Sky. - zawołałam a pegaz odrazu podszedł do mnie. - To jest Sky,mój pegaz,dostałam go w prezencie na święta. Najpierw może powie mi ktoś jak zachowywać się przy pegazach ? - zapytałam. Automatycznie ręka Lili uniosła sie do góry. - Lili.
- Przede wszystkim trzeba być cicho,nie robić gwałtownych ruchów i niebiegać .
- Doskonale 5 punktów dla Gryffindoru. Napoczątek może pokaże nam ktoś jak podejść do pegaza ? Ktoś jest chętny ? - zgłosiła sie Elisabeth.
- Elisabeth,prosze. - powiedziałam uśmiechając sie do niej zachęcająco. Podbegła do Sky,przez co Sky się troche zdenerwowała. - El,niebiegnij. Sky może sie spłoszyć.
- Co mam zrobić ? - zapytała z kpiną.
- Wystaw ręke do przodu i poczekaj aż sama dotknie twojej dłoni. - Elisabeth wystawiła ręke.
- No już. No dalej. Podejdz tu ty głupi koniu. - Sky staneła dęba i zaczeła wierzgać kopytami. Odepchnełam El i stanełam na jej miejscu. Delikatnie położyłam jedną ręke na nosdrzach Sky a drugą na jej szyji.
- Spokojnie. Już wszystko dobrze. - uspokojiłam ją. Odeszłam od Sky i podeszłam do Elisabeth. - Twoje zachowanie było karygodne. Zostani ono zgłoszone dyrektorowi a on zarządzi kare dla ciebie. Dla ciebie ta lekcja dobiegła końca. Udaj sie do kabinetu dyrektora. - Elisabeth z markotną miną poszła w strone zamku. Wyczarowałam patronusa do wujka,już wie co sie stało. - No dobrze,w takim razie może Remus ? Podejdz tu i wystaw ręke do przodu. - Remus wystawił ręke do przodu i po chwili Sky dotkneła jej. - Doskonale 10 punktów dla Gryffindoru. No dobrze pogłaszcz Sky po szyji. Teraz tak jak widzieliście będzie podchodzić do pegazów i je czyszcić.
- Yyyyy pszepraszam ale tu jest tylko jeden pegaz. - powiedział jakiś Ślizgon. Złożyłam dwa palce i gwizdnełam. Przygalopowało więcej pegazów.
- Pracujecie w parach. - później było już spokojnie. Gdy już skończyłam lekcje wszyscy zaczeli mi klaskać brawo i mówić że bardzo podobała im sie lekcja i nie mogą doczekać się następnej. Ucieszyłam sie na tą wiadomość bo mam już pare pomysłów na kolejne lekcje. Właśnie pakowałam wszystkie moje żeczy gdy czyjeś ręce oplotły moją talie.
- No witam panią profesor. Bardzo interesująca lekcja dzisiaj była. - Remus szepnął mi na ucho.
- A pan profesor jeszcze nie w sali ?
- Czekałem na panią pani profesor Lupin.
- Hmmm profesor Lupin ? Podoba mi sie profesorze. Ale myśle że powinniśmy już iść.
- Dzisiaj na OPCM będziemy pracować z boginem. Znasz zaklęcie ?
- Oczywiście.
- W takim razie mam nadzieje że będziesz aktywna na mojej lekcji. - mówiąc to szeptem delikatnie ugryzł moje ucho.
- Dobrze profesorze. - lekcja OPCM trwała w najlepsze. Elisabeth nie pojawiła się na lekicji. Najpierw zaczeliśmy od teori a później Remus wypuścił z szafy bogina. Wszyscy ustawili się w rządku. Boginem Remusa była pełnia księżyca,Dorcas były pająki,Lili wąż,Syriusza jego matka. W końcu przyszła pora na Jamesa. Stanął przed boginem który zmienił się we mnie,martwą mnie. James szybko wypowiedział formułke : Ridiculus. Bogin zmienił sie we mnie która śmiała sie i skakała z radości. James podszedł do mnie i szepnął.
- Jesteś mojim najcennijszym skarbem Alex. - i dał mi buziaka w policzek przytulając sie do mnie. - Niechce cie stracić.
- Ja ciebie też nie chce stracić. - James odszedł na koniec sali i przyszła pora na mnie. Stanełam przed boginem a on zmienił sie w zielony promień lecący w mojim kierunku. Stałam niewiedziałam co zrobić. W mgnieniu oka Remus stanął przedemną i zielona wiązka zaklęcia uśmiercającego zmieniła sie w księżyc a potem w balon.
~Skip time~
Jutro zacznie sie pierwsze zadanie. Hagrid pokazał mi i Jamesowi Żmijoptaki którym trzeba będzie zabrać złote jajo. Jaja żmijoptaka są ze srebra. Właśnie tłumaczyłam Jamesowi jak może pokonać żmijoptaka.
- Więc weźmiesz jakiegoś robaka,wsadzisz do jakiegoś małe pudełeczka albo do jakiejś małej żeczy a on się zmniejszy i tam wskoczy. Zamkniesz to pudełeczko i zabierzesz odpowiednie jajo.
- Dziękuje Alex. Kocham cie siostra. - przytulił sie do mnie obkręcając dookoła. - Ale Alex niemoge mieć żadnego pojemniczka.
- Ale możesz mieć różke. Możesz użyć zaklęcia przywołującego albo przetransmutować kamień. Idź spać,musisz sie wyspać. - pożegnaliśmy sie i położyliśmy sie do swojich łóżek. Rano obudził mnie Remus. Szybko zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na pierwsze zadanie. Przytulałam się do brata najdłużej ze wszystkich.
- Obiecaj mi że będziesz na siebie uważać.
- Obiecuje. - poszłam na widownie wtulona w Remusa. Cały czas przytulałam sie do niego martwiąc sie o Jamesa. Udało mu sie,użył zaklęcia przywołującego i zamknął żmijoptaka w kartonowym pudełku. Zabrał złote jajo i zszedł z areny. Poszliśmy na obiad i wujek ogłosił bal bożonarodzeniowy. Huncwoci ogłosili impreze w PW po kolacji. I tak też było,właśnie tańczyłam z Remusem.
- Zaprosił już cie ktoś na bal ?
- No,pare osób sie znalazło.
- Czy moja księżniczka pójdzie ze mną na bal ?
- Z ogromną przyjemnością mój książe.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα