22

1.1K 57 1
                                    

Obudziłam sie wtulona w Remusa. Wstałam,obudziłam moją rodzinke i ruszyliśmy do WS na śniadanie. Przed WS spotkaliśmy Lili i Dorscas,co dziwne bez Elisabeth.
- Alex możemy porozmawiać ? - zapytała Lila.
- A mamy o czym ?
- Prosimy. - powiedziała Dora.
- Przepraszam,możemy po śniadaniu ? Teraz niemam czasu.
- Dobrze.
Zjedliśmy śniadanie a Dumbeldor podszedł do mównicy.
- Drodzy uczniowie. Dzisiaj naszą szkołe odwiedzą dwie zaprzyjaźnione szkoły. - tu wujek spojrzał na mnie. - Akademie Magii Beauxbatons i Szkołe Magi i Czarodziejstwa Durmstrang. Mam nadzieje że miło ich przyjmiecie. Zaparaszam do mnie do gabinetu panne Potter i panienki Meadow i Evans.
- Chodźcie chłopaki. - szybko ruszyliśmy do gabinetu dyrektora. Byłam ciekawa co wujek chce nam przekazać.
- Witajcie,widze że chłopcy wam towarzyszą. No dobrze więc tak,Lili i Dorcas czy mogłybyście oprowadzić Akademie Beauxbatons po naszej szkole ?
- Oczywiście dyrektorze. - odpowiedziały dumnie.
- Dobrze możecie już iść. Ciebie Alex prosze o oprowadzenie uczniów z Durmstrangu. Wierzę że dasz sobie rade.
- To nie będzie problem.
- Do tego dyrektor Durmstrangu prosił abym zapytał czy chcesz z nimi wystąpić gdy będą wchodzić ?
- Och no tak dziadek zawsze coś wymyśli. Bardzo chętnie.
- Dobrze w takim razie zaraz zabieram cie ze sobą.
- Dobrze. Wujku bo my mamy pytanie. Czy mogłabym mieć pokój z chłopcami ?
- Jeżeli ma to dla ciebie dużo znaczenie to niema problemu. - wujek klasnął - Gotowe.
- Dziękuje a i jest jeszcze jedna sprawa. Zmienił mi sie animag na lwa. A co dziwniejsze nie na lwice tylko na lwa.
- To tylko świadczy o twoim charakterze. Animag sie zmienił i taki już zostanie. Trzeci raz sie nie zmieni. No dobrze a teraz chodźmy. - wyszliśmy i skierowaliśmy sie do wyjścia na błonia. Huncwoci poszli do siebie. Zobaczyłam że nadlatuje jakiś powóz ciągnięty przez pegaze a z wody wynurza sie statek. Wszędzie rozpoznam te żagle. Odrazu rozwinełam skrzydła i z prędkością światła pomknełam na statek.
- Achoj załogo. Jak sie czują moje szczury morskie ?
- Kapitanie mamy intruza na statku. - z kajuty wyszedł dziadziuś.
- Intruza ? No wiecie co ? - prychnełam - Żeby Diabełka nie poznać ?
- Wstydzić sie za was musze chłopcy ? - rzekł Karkarov - Przeciesz to nasza Alex. Ale żeś siw zmieniła. No chodź do dziadka. - jak mała dziewczynka podbiegłam do Karkarova i go przytuliłam.
- A z braćmi to już niełaska sie przywitać ? - wszędzie rozpoznam ten głos.
- Mark. - rzuciłam sie mu na szyje. Później przytuliłam Ediego,Andrew i Aarona. - Tęskniłam za wami.
- My za tobą też Biała. - przywitałam sie ze wszystkimi chłopcami na statku i poszłam sie szykować.  No co ? Wejście musi być efektowne. Ubrałam sie w mój mundurek.

Gdy już byłam gotowa i zostało nam jeszcze troche czasu opowiedziałam całej załodze co sie u mnie działo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy już byłam gotowa i zostało nam jeszcze troche czasu opowiedziałam całej załodze co sie u mnie działo. Wszyacy mówili. " Musze poznać twojego chłopaka " , " Niech ja tylko dorwe Malfoya " , " Pszedstwa nam twoją ekipe ". Gdy przyszła już pora ruszyliśmy do zamku. Poprowadziłam chłopców pod drzwi WS i czekaliśmy na naszą kolej.
*POV REMUS*
Siedzieliśmy w WS,Alex cały czas do obiadu nie wróciła,pewnie była ze swojimi przyjaciółmi. Dyrektor wstał i zaczoł swoją przemowe.
- Drodzy uczniowie. Jak już wiecie,dzisiaj odwiedzą nas dwie szkoły,będą one z nami konkurować w Turnieju Trójmagicznym. Mam nadzieje że nieprzyniesiecie mi wstydu. Ale o tym potem. A teraz powitajmy urocze damy z Akademi Beauxbatons i ich dyrektorke Madam Maxim. - do WS tanecznym krokiem wbiegła cała grupka dziewczyn w niebieskich mundurkach. Rozstawiły ręce i niebieskie motyle wyfruneł w różne szkoły. Za nimi szła jakaś olbrzymka,to napewno ta dyrektorka.
- Łapo uważaj bo ci ten motylek do buzi wleci. - zaśmiałem się z Jamesem. Syriusz siedział rozmażony i patrzył na te panny. Usiadły przy stole Ravenclavu. - A teraz powitajmy dumnych synów Durmstrangu z ich przywódczynią a naszą uczennicą i ich duchowego ojca Igora Karkarova. - do sali weszli bardzo umięśnieni chłopcy zaczeli stawać na sobie robiąc schody. Na ostatnim luckim schodku zrobili jakby przejście. Najpierw niejaki Mark Krum przebiegł po plecach swojich kolegów i wyskoczył przez specjalnie zrobione przejście. Dużo dziewczyn wsdychało na jego widok. Po nim dyrektor Durmstrangu dumnie przeszedł po swojich uczniach i przeszedł przez przejście. Merlinie ale oni muszą być silni. W końcu zobaczyłem Alex. Zamiast normalnie wchodzić po ,,schodkach" ona robiła tzw "ścieżkę" czyli rundaki do tyłu. Wiem co to jest bo Alex troche mi opowiadała i pokazywała czego sie nauczyła. Przechodząc przez przejście zrobiła salto. Na koniec,od końca jak domino schodki rozpadały sie i przez przejście przeskakiwali inni uczniowie Durmstrangu. W końcu przejście znikneło a jeden z uczniów wyczarował wielkiego ognistego feniksa który po chwili zniknął. Durmstrang usiadł przy naszym stole. Wysłuchaliśmy jeszcze informacji dotyczących turnieju. Mogły w nim brać udział osoby od 15 lat. James i Syriusz chcą sie zgłosić. Zaczeliśmy uczte,Alex podeszła do nas z jakimiś chłopakami.
- Chłopcy,chciałabym wam przedstawić mojich przyjaciół z Durmstrangu. Oto Mark Krum,Edi Tomson,Andrew Hiligen i Aaron Heischal. Chłopcy o to moji bracia James Potter i Syriusz Black. A to mój chłopak Remus Lupin. - wstaliśmy i uścisneliśmy ich dłonie.
- Miło nam was poznać. - powiwdziałem za wszystkich. No co ? Trzeba zrobić dobre wrażenie przed przyjaciółmi Alex .
- Nam również. - odpowiedział Aaron.
- Chłopcy niedługo pełnia. - powiedziała Alex. Czyżby oni też byli wilkołakami ?
- Alex nie tak głośno. - powiedział Mark.
- Hej spokojnie oni wiedzą,pozatym Remi też. - mówiąc to przytuliła sie do mojej ręki.
- Dobrze wiedzieć. Ej co powiecie na butelke ? - zaproponował Andrew.
- Dobry pomysł. - zgodził sie James.
- Ja chętnie. - powiedział Syriusz.
- Ma sie rozumieć. - powiedział Edi i Mark.
- Ja wchodze. - powiedziałem.
- Jak wszyscy to wszyscy. - dopowiedział Aaron.
- A ty Alex ? - zapytał Andrew.
- Butelka bezemnie to nie butelka. Ruszajmy za tem do naszego dormitorium. - Alex pokazała na wyjście z WS.
- A ty gdzie młoda damo ? - zapytał jakiś głos.
- Coś sie stało dziadku ?
- Nie ale chciałem poznać twojich braci i chłopaka. Mi ich nie przedstawisz ?
- Już,już. To moji bracia James Potter i Syriusz Black. A to mój książe ze bajki Remus Lupin.
- Dzień dobry. - powiedzieliśmy.
- No powiem ci chłopie że ci siw trafiło. Alex nigdy nie miała chłopaka. Szczęściarz z ciebie. Niezmarnuj tej szansy. Pamiętam jak za Alex latał cały Durmstrang,wsumie nie dziwie sie. Och była wtedy taka młoda. Tak szybko dorosła.
- Dziadku ! - wrzasneła Alex.
- No co ? Przeciesz to prawda. Pamiętam jak uciekałaś przed tymi gnomami. Albo jak przychodziłaś do mnie i razem rozmawiając piliśmy czekolade. Jak mała dziewczynka.
- Dziadku ! Przestań prosze. Chłopaki oprowadze szybko Durmstrang po szkole i wracamy do was. - powiedziała szybko.
- Jasne. - dałem jej buziaka w policzek i patrzyłem jak wychodzi z sali a za nią ciągnie sie sznur chłopaków. Po 30 minutach Alex wruciła z chłopakami.
- Macie razem dormitorium ? - zapytał Edi.
- Tak,pokłóciła sie z dziewczynami. - James pokazał na Alex.
- Wcale że nie,poprostu wkurzyły mnie. Wsensie Elisabeth mnie wkurzyła. Cały czas połykała Remusa wzrokiem,gdyby nie Lilka i Dorcas dostała by odemnie. Pytała sie mnie czy jest zajęty. Jak jej powiedziałam że to mój chłopak to tylko uśmiechneła sie. Ale ja słyszałam jej myśli. Taki kolejny dar. Później zajeła moje miejsce w dormitorium i spałam z Remusem. I zabrała mi przyjaciółki które tak naprawde nic nie zrobiły. Pozatym nie potrzebuje ich bo mam was. A zresztą.
- Zazdrosna jesteś ? - zapytał Syriusz z cwaniackim uśmiechem. Coś czuje że to sie źle skończy.
- Nieno wierz wogóle. Przychodzi jakaś lafirynda,zabiera ci przyjaciółki,chce ci zabrać chłopaka. Wogóle nie jestem zazdrosna. - Alex weszła na swoje łóżko i zasłoniła kotarami. Była zła,to widać.
- Alex. Kochanie spokojnie. - odsunołem kotary a na łóżku siedział lew.

 - odsunołem kotary a na łóżku siedział lew

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usiadłem obok niej. Położyła głowe na mojich kolanach. Nagle ktoś zapukał do drzwi i zamiast głowy lwa na kolanach miałem głowe Alex. James otworzył drzwi.
- Hej widzieliście Alex ? Musimy z nią porozmawiać. Jej łóżko znikneło z naszego dormitorium i jej żeczy też. -  Mówiła Dorcas. Alex podeszła do drzwi i otworzyła je szerzej.
- Słucham.
- Porozmawiajmy. Prosze. - Alex wyszła za Lili i Dorcas.
*POV ALEX*
- Słucham więc.
- No ten..... my chcemy cie przeprosić. Potym jak poszłaś to wyrzuciłyśmy Elisabeth z pokoju. Niezasługujemy na taką przyjaciółke jak ty. - powiedziała Lili.
- Najbardziej ja przepraszam. Mogłam zareagować. Gdy wyszłaś,martwiłyśmy sie o ciebie. Gdzie spałaś ? - zapytała Dorcas.
- U chłopaków. Tam też jest moje łóżko. Przyjmuje wasze przeprosiny. Ale narazie niech łóżko zostanie tam gdzie jest. Niechce robić zamieszania. - przytuliłam sie do dziewczyn. - A teraz chodźcie poznać mojich przyjaciół z Durmstrangu.
- Właśnie,dzisiaj byłaś świetna. Elisabeth aż szczęka opadła jak zobaczyła ciebie z tymi osiłkami. - powiedziała Lili.
- No to teraz macie okazje poznać paru z nich. - powiedziałam i otworzyłam drzwi do dormitorium chłopców. Zapoznałam dziewczyny z chłopakami i gadaliśmy sobie przez chwile bo zaczeliśmy grać w butelke.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Where stories live. Discover now