17

1.1K 56 5
                                    

*POV ALEX*
Spędziłam święta z najważniejszymi osobami w moim życiu. Niestety święta się skończyła i właśnie wracam pociągiem do Hogwartu. W przedziale siedze z Huncwotami i dziewczynami. Opowiedzieliśmy im o wszystkim.
*WS*
- Witam wszystkich przybyłych po świętach jak i tych którzy zostali. Pewnie wiele osób słyszało o porwanej córce państwa Potter. Jest to dosyć stara plotka która jest prawdziwa,dzisiaj panienka Potter siedzi w tej sali,wśród nas. Przedstawiam wam siostre Jamesa Pottera. - w tym momencie James wstał. - Alexandre Liliane Potter. - wstałam a wszyscy patrzyli na mnie jak na ducha. Nagle odezwał sie Severus.
- Przecież to jest Alexandra Sushana Malfoy. Niedawno porwana córka Malfoyów.
- Mylisz sie młodzieńcze. - zza stołu pedagogicznego wyłonił sie Korneliusz Knot. - Dwa dni po porodzie mała Alex Potter została porwana przez sługe Malfoyów. Prawda pani Sushanno Malfoy ? - w drzwiach WS staneła moja była matka. Syriusz,Lili,Dorcas i Remus wstali zasłaniając mnie.
- Tak panie ministrze. Chciała bym porozmawiać z panną Potter i mojim synem.
- Bende rozmawiać tylko w obecności dyrektora i mojego bliźniaka. - odpowiedziałam.
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu. A wam życze smacznego. - poszłam razem z Jamesem pod gabinet dyrektora,bałam sie co ta psychopatka chce zrobić. Szła z dyrektorem a za nimi szedł Lucjusz i Smarkeus. Usiedliśmy na fotelach i zaczeliśmy rozmowe. Sushanna wyciągneła jakiś papier i podała go wujkowi. Do gabinetu przyszła jeszcze profesor McGonnaga i Korneliusz Knot.
- W tym dokumencie jest zapisane że Alex ma obowiązek wyjść za mąż za Severusa.
- Tak ale tu jest napisane Alexandra Sushana Malfoy a takiej osoby niema. - odpowiedział wujek.
- Jest też również napisane że jedyna córka Malfoyów przed i po wydziedziczeniu ma sie dostosować do testamentu i jeżeli do końca ukończenia szkoły nie znajdzie narzeczonego będzie zmuszona wyjść za Snapea.
- Niestety Albusie ale w tym przypadku Sushana ma racje. - odezwał sie minister magi.
- Czy....czy j-ja moge już iść ? - byłam załamana.
- Tak Alex idźcie już. - szybkim krokiem wyszłam z Jamesem z gabinetu dyrektora,płakałam. Szliśmy do siebie przytuleni do wierzy Gryffindoru. Weszliśmy do środka a nasi przyjaciele patrzyli na nas wyczekująco.
- C-co sie stało ? - zapytała przerażona Lili a ja zaczełam bardziej płakać,za oknem rozpadała sie ogromna ulewa.
- J-ja.....przelraszam....nie chce o tym rozmawiać. James mógłbyś.......
- Jasne. Idź. - ostatni raz mnie przytulił i ruszyłam do dormitorium. Rzuciłam sie na łóżko coraz bardziej rycząc przez co za oknem padało bardziej i bardziej.
- Będzie dobrze. - do pokoju weszła Lili i przytuliła mnie. - Niemartw sie Remus.....
- A co jeżeli on nie chce ? Co jeżeli później zmieni zdanie ?
- Można to sprawdzić ?
- Jak ?
- Patronusem. Jeżeli patronusy są te same to znaczy że jesteście sobie przeznaczeni.
- Ale ja niewiem jaki on ma patronus.
- Ale ja wiem. Jaki jest twój patronus ? - chciałam odpowiedzieć ale do pokoju wszedł Remus.
- Lili czy moge ?
- Tak jasne. - Remus przyszedł i przytulił mnie mocno.
- Niepłacz. Coś wymyślimy. Niezostawie tak tego. - Remus pocałował moje czoło. - Jeśli nawet będzie trzeba to oświadcze ci sie nawet teraz.
- A co jeśli zmienisz zdanie.
- Nigdy niezmienie zdania. Wiesz że kocham cie najmocniej na świecie. I musisz wiedzieć że chce żebyś była panią Lupin.
- Kocham cie.
- Ja ciebie bardziej a oczym rozmawiałaś z Lili ?
- O patronusach,chciałyśmy sprawdzić czy my jesteśmy sobie przeznaczeni.
- I jakiego masz patronusa ?
- Wilka a ty ?
- Sama zobacz. - z różdżki Remusa wyleciało blade światełko które uformowało sie w pięknego wilka. - I co ? Myślisz ze zmienie zdanie ? - Remus zapytał z uśmiechem.
- Nigdy. - pocałowałam go w policzek i przytuliłam do jego torsu. Nawet niezauważyłam gdy zamknełam oczy i zasnełam.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz