5

1.8K 72 7
                                    

Ten rozdział dedykuje mojim najwspanialszym przyajciółką: user84300381 piosenka specjalnie dla ciebie,user01367941,SzowaxD.♥♥♥

Nie chciałam wogóle wstawać. Mimo że już byłam ubrana leżałam na łóżku zasypiając sobie.
- Alex,wstawaj. Remus na ciebie czeka. - powiedziała Dora.
- To niech czeka. - odpowiedziałam sennie.
- Lupin mówi że chce cie zabrać na randek. - sprubowała swojich sił Lili.
- Niech stanie w kolejce.
- Alex jak niewstaniesz to mu powiem że go kochasz. - zagroziła Dora.
- Biegnij. Tylko uważaj na zakrętach bo tam moge cie wyprzedzić biegnąc do Syriusza.
- Eh,na nią nic nie działa. - powiedziała Lili. - Chyba że............ Aquamenti!!!
- Lilka!!! - zerwałam sie z łóżka jak oparzona. Chwyciłam różdżke i celowałam w Lile,Lilka zrobiła unik i woda z różdżki była na Dorcas. Zaczełyśmy sie oblewać zimną wodą i piszczeć. Do pokoju bez pukania wparował Syriusz,Remus i James.
- Co tu sie dzieje ? - zapytał Syriusz,odrazu schowałyśmy różdżki za siebie i spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo.
- No bo tu coś było. - zaczełam.
- Duże i wysokie. - kontynuowała Lili.
- I oblało nas wodą i chciało zjeść. - skończyła Dora.
- Jak to wyglądało ? - zapytał zaciekawiony Remus.
- No to było........ Tam jest ! - krzykneła Dora pokazując miejsce za Huncwotami,oni sie odwrucili a my w tym czasie wyciągnełyśmy różdżki i krzyknełyśmy. - Aquamenti!
Huncwoci stali cali mokrzy i zszokowani. A my zwijałyśmy sie ze śmiechu na podłodze.
- Czy one......? - zaczoł Syriusz.
- Tak drogi Łapo. - kontynuował Remus.
- One nas wkręciły. - dokończył James. - Panowie co proponujecie ?
- Zemsta ? - zaproponował Syriusz z huncwockim uśmieszkiem.
- Zemsta. - odpowiedzieli zgodnie.
- O nie. Spróbujcie tylko to......... - niedokończyłam bo Remus przełożył mnie przez ramie. Teraz wiem jak sie czują worki. Syriusz niósł Dorcas a James Lili.
- Remusie Lupinie,odstaw mnie na ziemie już! - krzyknełam.
- A co z tego będe miał ?
- Hmmmmmmm satysfakcję że mi pomogłeś i że cie nie zabije ?
- Hmmmmmmm,niech pomyśle. Mało kusząca propozycja.
- Remiiiiiiii,prosze. - powiedziałam przesłodzonym głosem. Doszliśmy do ich dormitorium. Remi rzucił mnie na swoje łóżko.
- To co chłopaki ? Jaka zemsta ? - zapytał Remi.
- Hmmmmm może...... - spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
- Co wy kombinujecie ? - zapytała przerażona Lili.
- Każda z was spędzi z nami cały dzień. - powiedział Syriusz.
- Co!? - krzymnełyśmy wszystkie.
- Ja wybieram Lili. - powiedział James.
- Dora uczynisz mi ten zaszczyt ? - zapytał Syriusz.
- A mam inne wyjście ? Idioto ?
- Niestety ale nie.
- Ów przynajmniej mi został ktoś normalny. - uśmiechnełam sie. - Powodzeni dziewczyny.
- A daj spokój. Chodźmy na śniadanie. - zaproponowała Dora.
- Tak jasne mokre. - odpowiedziała Lila.
- Nie trzeba było zaczynać. Musimy tylko zmienić bluzki. - powiedziałam.
- Weście nasze koszule. - zaproponował James.
- No chyba nie. - powiedziałam.
- A masz inne wyjście ? - zapytał Syriusz.
- Oczywiście. Zaklęcie przywołujące.
- Drzwi do waszego dormitorium są zamknięte. Trzymaj i nie marudź. - Rem podał mi swoją koszule.
- Dziękuje. - powiedziałam z uśmiechem a on sie zarumienił. Poszłam do łazienki i przebrałam sie w jego koszule. Pachniała jego perfumami,chyba mu jej nie oddam.
- Gotowe ? - zapytał Bambi.( czytaj James )
- Jasne Bambi,ruszajmy. - James popatrzył na mnie zabijającym wzrokiem. Uf jak dobrze że wzrok nie zabija. - Remi ratuj. - schowałam sie za Remusa,no co korzystam puki moge. Lunio tylko zaśmiał sie i poszliśmy do WS ( Wielka Sala ). Usiadłam obok Lupina i zaczełam jeść. Zobaczyłam sowy które latały nad stołami. Koło mnie wylądowały 3 listy i paczka. Otworzyłam pierwszy list był od cioci.
Droga Alex.
Ciesze sie że dostałaś się do Gryffindoru. Skąd wiem ? Twoja mama mi napisała. Współczuje ci kochanie,pamiętaj że zawsze ci pomoge gdy mnie oto poprosisz. Pisz jak najczęście.
Ciocia Liz.

Drugi był od moich przyjaciół z Durmstrangu tak samo jak paczka więc najpierw otworzyłam paczke. Był tam album ze zdjęciami i brąsoletka.
- Co to ? - zapytał Lunio.
- To album ze zdjęciami od przyjaciół z Durmstrangu. Mam jeszcze list. Jak chcesz to możesz przeczytać ten list i pooglądać album.
- Ok. Dzięki.
Otworzyłam list.

Droga Śnieżko.
Bardzo nam ciężko bez ciebie. Tęsknimy całym serduszkiem. W czasie pełni jakoś leci ale brakuje nam tych naszych wspólnych bieganin. W pudełku masz od nas album ze zdjęciami i brąsoletke. Jak znam życie to pewnie otworzyłaś paczke jako pierwsze. Pamiętaj o nas Śnieżko i pisz jak najczęściej. Zobaczymy sie za rok podczas turnieju trójmagicznego. Trzymaj sie maluchu. Całusy Mark,Edi,Aron i Andrew.
Ps. Ale tak serio pisz do nas bo nawet dziadziuś płacze i odpuścił nam wszystko co związane z ocenami przez miesiąc. Tęsknimy i pozdrawiamy wraz z całą szkołą.

Uśmiechnełam sie szeroko. To takie urocze.
- Masz. - podałam Remusowi kolejny list.
- Kto to dziadziuś ?
- Dyrektor Durmstrangu,pozwolił mi tak do niego mówić. Byłam i pewnie jestem jego oczkiem w głowie.
- Acha. No czytaj ostatni list.

Droga Alexandro!
Razem z ojcem jesteśmy zawiedzeni tym że nie jesteś w Slytherinie. Severus Snape wszystko nam napisał. Jesteś hańbą dla naszego rodu,masz przyjechać na święta do domu. Musimy poważnie porozmawiać młoda damo. Odrazu po świętach zostaniesz wydziedziczona. Już nas nieobchodzisz. Niejesteś naszą córką. Nie będziesz już Malfoy. Jesteś zdrajcą krwi!
Sushana i Thomas Malfoy.

Po policzku spłyneła mi jedna łza,później druga aż w końcu cały wodospat.
- Wszystko wporządku ? - zmartwił sie Remus.
- Tak,jest ok. Przeczytaj. - podałam Remusowi list. Szybko go przeczytał i przytulił sie do mnie.
- Nie płacz. Będzie dobrze. Pamiętaj że masz nas.
- Dziękuje. - powiedziała i wtuliłam sie w tors Luniaka.
- Wow,czy my oczymś nie wiemy ? - zażartował James.
- Masz. - Remus podał mu kawałek pergaminu.
- Oh Alex,przykro mi. Pomożemy ci myśle że moji rodzice mogli by sie tobą zaopiekować. Zawsze chcieli mieć córke a ja siostrzyczke. Niestety zamiast jej mam Syriusza,chociaż w jakimś stopniu to siostra.
- Ej - oburzył sie Syriusz. - Aczkolwiek zgadzam sie ze zdaniem Jamesa. Zawsze możesz na nas liczyć. - wszyscy sie przytuliliśmy.
- Dziękuje ale teraz chciała bym być sama. - wstałam i ruszyłam do wyjścia z WS.
*POV LILI*
- Ej ja niewiem czy to dobry pomysł żeby szła sama.
- No wsumie. Chodźmy za nią. - zaproponowała Dora.
- Ok. A wy pokaszcie ten list Lucjuszowi.
- To Remi i Syriusz sie tym zajmą. Ja ide pisać list do rodziców.
- Ok. - wyszłyśmy z WS,udało nam sie dogonić Alex. Szłyśmy tak żeby nas niewidziała. Staneła przed ścianą. Pewnie chciała wejść do pokoju życzeń.
*POV ALEX*
Stanełam przed ścianą i wyobraziłam sobie to co chciałam tam zobaczyć. Pojawiły sie drzwi. Przeszłam przez nie i zobaczyłam łąke i wielkie drzewo,była tam huśtawka. Obok stała ławka a na niej leżały książki. O ławke były oparte różnego rodzaju instrumentu. Zaczynając na gitarach a kończąc na fletach i trąbkach. Z drugiej strony grubego pnia wiśni,bo takie właśnie było drzewo stało pianino,zaczełam grać jedną z mojich ulubionych piosenek.

Gdy skończyłam grać włączyłam radio i na płycie puściłam piosenke do której zaczełam tańczyć swój układ gimnastyczny. Gra na instrumentach i gimnastyka działały na mnie uspokajająco. Uwielbiam to. Gdy skończyłam usiadłam na huśtawce i zaczełam sie huśtać. Usłyszałam za sobą brawa.
- Co wy tu robicie ? - zapytałam zdziwiona.
- Nie mogłyśmy cie zostawiç samej. - odpowiedziała Dora.
- Wow to było piękne. Jak sie czujesz ? - zapytała Lila
- Już lepiej. To mnie odpręża.
- To dobrze. Ej co wy nato żeby dzisiaj Alex wystąpiła na imprezie ?
- Zwariowałaś Dora ? Sama w życiu. Chyba że z wami.
- Ok. A na czym jeszcze grasz ?
- Na gitarach,prekusji,flecie,skrzypcach. No i czasem sobie pośpiewam.
- O to może zrobimy też karaoke ? - zaproponowała Lili.
- Tak i butelke. - dopowiedziała Dora.
- To odrazu 7 minut w niebie. - zaproponowałam.
- Tak,chodźmy sie szykować i powiedzieć o wszystkim reszcie.
- No. A ja jeszcze z Remim musimy dzisiaj podejść do Dumbeldora.
- No to spoko. Idziemy. - zarządziła Dora.

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Where stories live. Discover now