6

1.6K 70 7
                                    

Wruciłyśmy do WS w dobrych humorach. Odrazu rzucił sie na mnie Lucjusz a razem z nim Bella i Narcyza.
- Alex,tak mi przykro.
- Dobra,jakie ustalenia co do imprezy ? - zmieniłam szybko temat.
- No wsumie żadne. - odpowiedziała Cyzia.
- No to już. Ja porywam dziewczyny a wy zaproście jeszcze Rudolfa*. Zrobimy wam niespodzianke. Pójdźcie z Huncwotami po piwo kremowe i ognistą whisky.  A my zajmiemy siw resztą. Ok ? No to super. Pa.
- Ale o co chodzi ? - zapytał zdezorientowany Lucjusz.
- Och no będzie niespodzianka,karaoke,butelka i ,,7 minut w niebie " .
- Super.
- No to dziewczyny zabierają Belle i Cyzie a ja ide po Luniaka.
- Po co ?
- Musimy iść do Dumbeldora.
- Co zrobiłaś ?
- Nic. Poprostu idziemy.
- Ok. A i niedługo pełnia. Musisz uważać.
- Tak,wiem po to ide do Dropsa.
- A Remus ?
- Idze ze mną. Oni już wiedzą.
- Ok. To do potem.
- No pa.
Odprowadziłam wzrokiem Lucjusza a sama skierowałam sie do stołu gryfonów. Podeszłam do Luniaka od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to.
- Lili.
- Nie.
- James.
- Nie.
- Syriusz?
- Nie!!!
- Alex ?
- Brawo. Serio mam podobny głos do Syrka i Jamesa ?
- Nie. Chicałem sie z tobą podroczyć.
- No wiesz co ? Dzięki a teraz chodź.
- Gdzie ?
- No do Dropsa,mamy mało czasu. Jeszcze nasza impreza.
- Ok. Ok. Spokojnie. - Lunio wstał i złapał mnie za ręke.
-  A to co ?
- No jak to ? Zemsta.
- Serio ?
- Zemsta jest słodka. - wyszczerzył sie do mnie.
- Dzięki.
- Niema za co. Zawsze do usług.
- Ale Huncwot z ciebie.
- Dziękuje pani Malfoy.
- Ależ prosze panie Lupin.
- Alex. Czekaj. - usłyszeliśmy głos Jamesa.
- Co jest ?
- Rodzice mówili że raczej nie będzie problemu i możesz do nas przyjechać na święta. Drzwi dla ciebie są zawsze otwarte.
- Dziękuje James. - rzuciłam mu sie na szyje. - Tylko nic nie mów Lucjuszowi.
- Jasne. Gdzie idziecie ?
- Do Dropsa,futerkowy problem. - przypomniał Remus.
- Ok.
Szliśmy korytarzami do Dropsa rozmawiając o wszyztkim i o niczym. Dużo się o nim dowiedziałam i on o mnie też. Zatrzymaliśmy sie przed posągiem. Remus wypowiedział hasło i po chwili byliśmy przed gabinetem. Drzwi same sie otworzyły.
- O panna Malfoy i pan Lupin. Co was do mnie sprowadza ?
Wszystko mu powiedzieliśmy pokazując odrazu mojego animaga. Był zdumiony.
- Dobrze. Zgadzam sie,pod warunkiem że profesor Slughorn będzie wam towarzyszył.
- Dobrze.
-  Co ci jest potrzebne Alex ?
- Kociołem,trzy płatki białej róży,pióro niebieskiego Feniksa,liście mandragory i łza hipogryfa.
- Kociołek,liście i łza to nie problem ale reszta ?
- Spokojnie. Mam ze sobą zapas płatków róż a Feniksa mam ze sobą.
- Masz niebieskiego Feniksa ?
- Tak,nazywa siw Blue. Jest bardzo kochany i śliczny. Spala sie w niebieskim ogniu.
- No dobrze,w poniedziałek macie pierwsze ONMS powiem Hagridowi żeby przygotował Dziobka. Chyba znasz sie na zwierzętach ? Pracowałaś kiedyś z jakimiś ?
- Oczywiście. W wakacje opiekowałam się pegazami a w Durmstrangu Smokami, Gryfami,Gromoptakiem,Demimozem,Druzgotkami i Jednorożcami.
- Doskonale,a więc powodzenia. Zaczniecie we wtorek.
- Dziękujemy. - wyszliśmy z gabinetu.
- Serio ?
- Co ?
- No te zwierzęta ?
- Tak. A co ?
- No troche sobie nieradze.
- Pomoge ci.
- Serio ?
- Serio.
- Ok. A może chciała byś siedzieć ze mną na lekcjach ? Siedze sam.
- Jasne. Bardzo Chętnie.
- Dziękuje.
- Za co ?
- Za to że mi pomagasz. Może już niebende potworem.
- Nigdy niebyłeś. - powiedziałam a on mnie przytulił i dał mi buziaka w czoło.
- Cieszę sie że cie poznałem. Że tu jesteś.
- Ja też sie ciesze.

*Rudolf Lestrange czy jakoś tak

Ja , brat i Huncwoci ~ Alex Malfoy ~Where stories live. Discover now