1

24.8K 665 181
                                    

-Nessie!

-Jużidę !

Spojrzałam ostatni raz na mój pokój. Był moim azylem przez 18 lat mojegożycia. Sypialnia znajdowała się na poddaszu, miałam tu spokój,pokoje moich młodszych braci były piętro niżej, więc niesłyszałam ich codziennych kłótni. No i miałam własną łazienkę.Okno nad moim łóżkiem, zawsze mnie irytowało bo rano częstobudziły mnie promienie słoneczne. Lubiłam dłużej pospać alebyłam też zbyt leniwa i nie pamiętałam aby codziennie wieczorem zasłaniać roletę.

Ściana przy której stało łóżko, była wykonana z szarej cegły a resztaścian była biała,na jednej ze ścian wisiały moje rysunki iplakaty zespołów, których słuchałam. Na ramie łóżka przyczepione były światełka w kształcie kul.

Dziś mój pokój wydawał się pusty. Brak walających się ubrań po podłodze , na biurku nie było moich przyborów do malowania ani żadnych kosmetyków. Łóżko było idealnie zasłane, czego nigdynie robiłam bo uważałam to za głupotę. Rano ścielić żeby wieczorem znów zrzucać te wszystkie dekoracyjne poduszki. Mama nigdy tego nie rozumiała.

Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, nie lubiłam gdy ktoś przebywał w moim pokoju gdy mnie nie było. Wiedziałam jednak,że gdy tylko przekroczę próg domu moi dwaj bracia urządząw nim pole bitwy i będą się  chować w mojej szafie.

-Zaraz się spóźnisz. - tato popatrzył na mnie z powagą na twarzy. - Już po Ciebie szedłem.

-Zajęcia zaczynają się od jutra. - przewróciłam oczami.

Widziałam w oczach ojca dumę. Byłam jego pierwszym dzieckiem a zarazem jedynącórką. Zawsze traktował mnie jak oczko w głowie, ale gdy dowiedział się o tym, że chce pójść do szkoły wojskowejnormalnie pękał z dumy.

Jako kobieta nie mogłam przejąć stanowiska Alfy, dlatego któryś zmoich młodszych braci nim zostanie w przyszłości. Lecz ja niechciałam być w cieniu swojego mate. W trakcie bitwy wolałabym walczyć u jego boku niż zamartwiać się w domu. Dlatego mój wybórpadł na szkołę wojskową.

-Samuel ! Joshua ! - krzyknęła mama - Zejdźcie wasza siostra zaraz wyjeżdża !

Rodzice zawsze byli dla mnie przykładem pięknej miłości. Różniło ich10 lat, ale Księżyc ich sobie przeznaczył i jak widać nie pomylił się. Pomimo upływu lat dalej patrzyli na siebie z wielką miłościąi oddaniem.

-Jedziesz już ? - Josh zbiegł po schodach a za nim w postaci wilka zbiegłSam.

Odkąd Samuel przeszedł swoją pierwszą przemianę prawie cały czasprzebywa w swojej wilczej naturze. Nie był jeszcze dużym wilkiem,ale to dlatego, że był jeszcze dzieckiem. Postać jego wilka była szczenięciem. Miał puszystą brązową sierść z białymi wstawkami na łapach.

-Samuel ! - rodziców od jakiegoś czasu irytowało to, że mój bratprzybiera tą postać. Nawet na obiad potrafił zejść w ciele wilka.

-Musimy już jechać.- powiedział tato a ja kiwnęłam głową.

Podeszłam pierwsze do młodszego brata. Był on małą kopią taty. Nawet mieli te same gest przy posiłku. Obaj zanim zaczęli jeść musieli wyłamać palce. Josha i Sama często brali za bliźniaków, ale to Samuel był starszy o rok.

-Z dala od mojego pokoju. - przytuliłam brata i cmoknęłam go w policzek.

-Fuj. - skrzywił się i wytarł od razu swój policzek- Pocałowała mnie.

Zaśmiałam się tylko,Josh miał fazę na ,,dziewczyny są ble". Podeszłam do mojego drugiego brata. Pogłaskałam go po pysku i podrapałam za uchem.

Tylko mójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz