Bombowa walka

82 13 1
                                    

Haruna
"N-no to... START!!!"

Po tych słowach aktywowałam pierwszy stopień Raikena i zaczęłam biec w stronę Deidary, by zaatakować go taijutsu. On niestety był szybszy i zdołał już rzucić ptaka, ale u mnie plus, bo nie zdołał go powiększyć. Chciałam go kopnąć w głowę, ale on się schylił i wtedy powiększył ptaka. Zaraz po tym lód oplótł go i zablokował ruch rąk. Zrobiłam to w tedy, kiedy on utworzył pieczęć. Kiedy go uwięziłam, to w moją stronę ruszył ptak, którego on ożywił. Odskoczyłam na bok i zaczęłam coraz dalej odskakiwać. Deidara się tylko uśmiechnął i patrzył na swoje dzieło. Nie mogłam go pokonać, bo nie mam natury czakry pioruna. Musiałam wymyśleć co innego. Przyspieszyłam tępa za pomocą wiatru, by oddalić się bardzo daleko od ptaka. Udało mi się to zrobić i kiedy byłam wystarczająco daleko, to stworzyłam ostrego kunaia z lodu i rzuciłam w ptaka. On wybuchł i był tak blisko Deidary, że popiół dotarł nawet do niego. Pobiegłam szybko w jego stronę. On nadal był w lodzie, więc postanowiłam, że zajdę go od tyłu. Stworzyłam kunaia z lodu i przyłożyłam mu do gardła. A raczej myślałam, że tak zrobiłam, bo kiedy tylko leciutko naruszyłam go, to on wybuchł. Odskoczyłam pod wpływem siły wybuchu. No tak... Stworzył klona... Nade mną leciał Deidara na swoim ptaku. Zaczęłam tworzyć kunaie z lodu i rzucałam nimi w jego glinianego ptaka, by go wysadzić. Niestety Deidara ich bardzo szybko unikał. Powoli już zaczął się denerwować. Stworzyłam dużą ilość tych kunai i rzuciłam w różne miejsca jednocześnie i w miarę dużych odstępach. On wiedząc, że już tego nie uniknie, zaskoczył ze swojego dzieła, rzucił w stronę ziemi kolejnego ptaka i go ożywił robiąc sobie przy tym miękkie lądowanie. Czy to są jakieś żarty?! Pewnie ma jeszcze więcej tego przygotowanego... Stałam obserwując sytuację. Rzuciłam bombę dymną pod nogi i zaczęłam działać. Stworzyłam dwa wodne klony. Ja wybiegłam z dymu, a one po opadnięciu dymu zniknęły. Żeby nie było, że coś knuje, to w ręce miałam przygotowane kunaie, katanę i kilka shurikenów. On spojrzał się na mnie z uśmiechem. Nie miałam zamiaru go tym pokonać, tylko sprowadzić na ziemię. Znowu rzuciłam shurikenami tak, jak wcześniej, tylko tym razem, kiedy on zeskoczył, to rzuciłam jeszcze kunaiami w jego torbę z gliną i w tego ptaka co rzucił. On zdziwiony wylądował na ziemi i przeturlał się trochę po ziemi. Kiedy wylądował na plecach, to chciał wstać i pobiec po glinę, ale moje klony wypłynęły z ziemi i złapały Deidarę za ręce i nogi uniemożliwiając mu ruch. Ja podeszłam do niego powoli i skierowałam swoją kataną w jego szyję z uśmiechem na twarzy.

Haruna
"S-stawiasz mi dango."

On oburzony leżał na ziemi. Odwołałam klony i opuściłam katanę przy tym ją rozwalając. On wstał i założył ręce z rozgniewaną miną.

Deidara
"Phi, dawałem ci fory, hm."

Haruna
"Dobra, chodźmy po to dango, bo słodkiego mi się chce. Jak wrócimy, to potrenujemy dalej."

Deidara
"Następnym razem już ci nie dam forów, hm."

Ja się tylko uśmiechnęłam i poszłam z nim do sklepu dango.

~Time skip~

Lecieliśmy na glinianym ptaku w stronę Konohy, bo wiedzieliśmy, że Naruto w tym momencie jest w wiosce od informacji Paina. Przez ten miesiąc dobrze ze sobą ćwiczyliśmy i naprawdę można powiedzieć, że jesteśmy zgraną parą.

Byliśmy już bardzo blisko zauważając, że w oddali ukazała nam się brama Konohy. Tym razem na pewno nam się uda go złapać.

Yo yo yoooo!!! Jak tam? Szczerze, to u mnie było kiepsko, bo się rozchorowałam na jeden dzień xD A teraz jestem przeziębiona. Przypominam, że możecie podawać propozycje książek, bo jeśli ktoś nie wie, to informuje, że ta książka zbliża się ku końcowi. Myślę, że ten opis walki się wam spodobał🖤 Arigato gosaimasu za przeczytanie🖤🖤 Sajonara🖤🖤🖤

"g∂zιє ωγϐυϲн ϐυ∂υנє ρяzγѕzłοśϲ́"ᵈᵉⁱᵈᵃʳᵃˣʰᵃʳᵘⁿᵃWhere stories live. Discover now