Rozdział XVIII

1.2K 87 21
                                    

Niepewnie ruszyłam naprzód. Czułam za sobą oddech Toma, co mnie nieco uspokajało. Stanęliśmy przed salą, w której leżała moja mama.
- Silver... Narazie zostanę tutaj, twoja mama nie powinna mieć za dużo gości. Będę tu na ciebie czekał - odezwał się Tom.
Pokiwałam głową, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Zastałam tam moich rodziców. Mama była podpięta do jakiegoś dużego urządzenia i miała zamknięte oczy, a tata siedział przy niej na łóżku i gładził po dłoni. W jego oczach dostrzegłam wielką miłość, troskę, strach i ból. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Bez słowa usiadłam obok niego i patrzyłam się na mamę. Wyglądała źle - była bardzo blada, miała duże, fioletowe wory pod oczami, jej skóra była zwiotczała. Tata udał się do toalety powierzając mi nad nią opiekę. Delikatnie wzięłam ją za rękę.
- Mamo? - powiedziałam drżącym głosem.
Mama otworzyła powoli oczy.
- Kocham cię, moja córeczko. Jesteś naszym największym skarbem. Żyj tak, jak chcesz i spełniaj marzenia. Nic nie jest niemożliwe... - mówiła do mnie bardzo słabym, trzęsącym się głosem - Przekaż tacie, że... go kocham.... i dziękuję... - jej klatka piersiowa zaczęła się unosić coraz wolniej. Widziałam, jak opuszczają ją siły. Puściła moją rękę i zamknęła oczy.
- Kocham was... - szepnęła ostatkiem sił, a ja patrzyłam na to z przerażeniem. W końcu się otrząsnęłam i zawołałam:
- Pielęgniarki!! Halo!! Pomocyyy!!!! - wrzeszczałam.
Do sali wpadły dwie pielęgniarki i zaniepokojony Tom.
Pielęgniarki od razu zaczęły działać, a jedna z nich kazała nam wyjść. Nie chciałam tego. Chciałam być z nią. Chciałam jej pomóc. Ale Tom chwycił mnie i w żelaznym uścisku wyprowadził siłą. Krzyczałam i miotałam się, ale on nie reagował. Gdy wyciągnął mnie z sali, postawił na ziemi i próbował uspokoić. Płakałam mu w ramiona. Ona nie mogła... umrzeć!!! Przez łzy zobaczyłam tatę, który już o wszystkim został powiadomiony i podchodził do nas. Tom zwolnił uścisk. Tata mnie przytulił. On też płakał. Miałam bardzo złe przeczucia.

Po zamienieniu paru zdań, siedzieliśmy w trójkę na ławce w poczekalni czekając na jakieś wieści. W powietrzu czuć było napięcie. Tom głaskał mnie po głowie w geście uspokajającym. Chociaż widziałam - choć starał się to ukryć - on też nie miał dobrych przeczuć.

Wreszcie wyszła jedna z pielęgniarek i podeszła do nas.
- Bardzo mi przykro, ale... - głos się jej załamał - nie udało się jej uratować...

Co?!
Niemożliwe!
Tak nie mogło być!!
Nie mogłam uwierzyć.
Poczułam jak opuszczają mnie siły.
Widok zasłoniły mi łzy.
Mój świat się załamał...

Love me // Tom Hiddleston [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz