Rozdział XVI

1.4K 83 40
                                    

Lecieliśmy samolotem. Czułam się bezpiecznie przy nim. Przy moim chłopaku. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Oparłam delikatnie głowę o jego ramię. Kątem oka zobaczyłam jak uśmiecha się wychylając nos zza książki, którą czytał, i patrzy na mnie. Zamknęłam oczy. Do mojej głowy mimowolnie wpłynęły wspomnienia sprzed dwóch godzin. Nie należały do najprzyjemniejszych.

Sprawa przebiegła dosyć szybko, chociaż na to się nie zapowiadało. Zarzuty owego Jake'a po chwili zostały odrzucone, a on trafił do więzienia. Okazało się, że na koncie ma siedem porwań i problemy psychiczne. Policja przeprosiła mnie za bezpodstawne oskarżenia i stratę czasu. Odetchnęłam z ulgą. Na szczęście Tom i ja zdążyliśmy na samolot.

Przysnęłam opierając głowę na ramieniu Toma. Obudził mnie jego delikatny, ale męski i seksowny głos.
- Hey my darling, pora wstawać śpioszku. Już jesteśmy w Australii!
Niespiesznie otworzyłam oczy. Po lądowaniu wzięliśmy bagaż podręczny i wyszliśmy z samolotu. Odprawa trwała półtorej godziny. Tom zadzwonił po taksówkę.
Dojechaliśmy do naszego hotelu. Rozpakowaliśmy swoje rzeczy. Tym razem było ich dużo więcej, bo zostawaliśmy na tydzień. Byłam ciekawa, co się wydarzy.

Po rozpakowaniu pojechaliśmy na próbę. Świetnie się bawiłam, ekipa naprawdę świetna. Tom zdradził wszystkim, że ze sobą chodzimy, a mnie rozpierała duma. Wszyscy nam gratulowali. Podczas próby często było słychać wybuchy śmiechu.
Podczas przerwy podszedł do mnie Robert Downey Jr. w stroju Ironmana i spytał:
- A nie wolisz może filantropa, playboya, biznesmana, miliardera i geniusza? - znacząco poruszył brwiami. Zamrugałam. Spojrzałam na jego minę. Na początku wzięłam to na poważnie, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że to tylko żart. Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Do pomieszczenia wszedł Tom.
- Ejej Robert... nie flirtuj z moją dziewczyną - powiedział, ale po chwili też się roześmiał.

Wieczorem wróciliśmy do hotelu. Byliśmy już zmęczeni, więc od razu poszliśmy spać. Ehh tak cudownie się śpi przy cieple Toma!

Z samego rana usłyszałam:
- Kochanie... czas wstawać i się uczyć!
- *ziewnięcie* Co? Jak to uczyć? - przeciągnęłam się.
- Udało się zwolnić cię na tydzień ze studiów pod warunkiem, że będziesz wszystko nadrabiała. Za 15 minut masz aktorstwo! Będę twoim nauczycielem - jego twarz rozjaśnił promienny uśmiech.
Wstałam i się ubrałam. Byłam bardzo ciekawa, co też Tom wymyślił. Po 15 minutach przybrał poważną minę, wyprostował się i odgarnął włosy do tyłu, a ja o mało co nie wybuchnęłam śmiechem.
- Dobrze, a więc możemy zaczynać! Na początek - rozgrzewka. Włączę muzykę i podam jakieś hasło, a ty spróbujesz oddać to, co powiedziałem za pomocą pantomimy do muzyki.
- Okej - uśmiechnęłam się, wstałam i przygotowałam.
- A więc... WOLNOŚĆ!
Tom włączył średnio szybką, refleksyjną muzykę, która pobudzała do działania. Zaczęłam "fruwać" po całym pokoju starając się pokazać wolność. Wkrótce Tom się dołączył, chwycił mnie w talii i wirowaliśmy razem. Było to coś w rodzaju tańca.
Po skończonym utworze, Tom puścił szybką, rytmiczną i mocną muzykę, trochę taką jak z jakiegoś filmu, gdy bohaterowie walczą.
- ŚREDNIOWIECZNA WOJNA! - krzyknął.
Wzięłam prędko jakiś długopis i zaczęłam wymachiwać nim w powietrzu udając, że to miecz. Oczywiście Tom się przyłączył, stanął po drugiej stronie i walczyliśmy.
Następnie leciała muzyka spokojna, refleksyjna.
- Zakochana fanka Toma Hiddlestona! - powiedział i zaśmiał się.
Też się roześmiałam i odparłam:
- A co jeśli nią jestem?
- To pokaż to - wielki uśmiech zagościł na jego idealnej twarzy.
Wzięłam ze stołu telefon, weszłam w galerię i kliknęłam na zdjęcie Toma (miałam ich mnóstwo). Pokazałam na telefon, a potem na Toma i pisnęłam, jak zakochana nastolatka, gdy widzi swojego idola. Rzuciłam się Tomowi na szyję, a on mnie objął. Zaczęłam go całować po twarzy, zatrzymując się dłużej przy ustach. On oddawał mi pocałunki, następnie całując mnie w szyję.
- O tym marzy każda twoja fanka, Tom, ale mam to tylko ja - uśmiechnęłam się i pocałowałam go po raz ostatni przed odłożeniem mnie spowrotem na ziemię.
- No świetnie się spisałaś. Teraz dam ci fragment tekstu i powiem jak masz go przeczytać - to mówiąc podał mi gazetę, wskazał fragment. Był to artykuł o Świętach Bożego Narodzenia, które przecież już za miesiąc! Zupełnie o tym zapomniałam! Ależ ten czas szybko płynie w tym Londynie. Zrymowało mi się nawet. Zachichotałam. Usłyszałam głos Toma, wyrywający mnie z zamyślenia.
- Przeczytaj to jak... LOKI!
- Challange accepted! - roześmiałam się.

Moje "lekcje" aktorstwa trwały dwie godziny i były 1000 razy lepsze niż te na studiach. Po aktorstwie padłam na łóżko, a Tom stwierdził, że przejdzie się do sklepu i kupi coś dobrego do jedzenia. Zgodziłam się, ułożyłam wygodnie na łóżku, wzięłam do ręki książkę i zagłębiłam się w lekturę. Po upływie 10 minut usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Podeszłam do stolika i odebrałam.
- Witam, dzwonię w imieniu pańskiego taty, który nie jest w stanie rozmawiać.
- Coś się stało? - spytałam poważnie zaniepokojona.
- Stan pani matki...  bardzo się pogorszył... Nie chcę pani martwić, ale nie jesteśmy pewni, czy uda nam się... ją uratować....

Po skończonej rozmowie usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach. Tego było dla mnie za wiele. Rozpłakałam się...

Love me // Tom Hiddleston [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz