Rozdział XII

1.6K 85 28
                                    

•PO POWROCIE DO LONDYNU•

Tom wszedł do mojego mieszkania bez pukania, bo zostawiłam niezamknięte na klucz drzwi. Podskoczyłam przestraszona.
- Prawie zawału przez ciebie dostałam! - zaśmiałam się, ale tak jakoś smutno.
- Nie smuć się... Twoja mama wyzdrowieje, jestem pewny!
- Dzięki...
- Mam pomysł. Musisz się jakoś rozerwać i wyluzować, idziesz ze mną dzisiaj na after party - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Ehh Tom, nie wiem, czy to na pewno dobry pomysł.
- To jest świetny pomysł! - uśmiechnął się słodko i zrobił minkę, przez co wybuchnęłam śmiechem.
- No dobrze, niech ci będzie - ustąpiłam.
- Jej! - pisnął jak uradowana nastolatka, a ja zaczęłam płakać ze śmiechu.
Siadł obok mnie na kanapie i popatrzył się na mnie z udawaną powagą.
- No co? - spytałam nieco zbita z tropu.
- Mam straszną ochotę cię połaskotać -  odparł.
- Ani mi się wa... - nie dał mi skończyć, bo zaczął łaskotać mnie w brzuch. Miałam ogromne łaskotki więc zwijałam się ze śmiechu.
- Ej... haha... Tom... hahahaha... przestań!
Ale on nie zamierzał przestać.
Po dłuższej chwili zadzwonił jego telefon. Oderwał swoje ręce ode mnie, spoważniał, przeprosił i poszedł odebrać.
Przysłuchiwałam się rozmowie, jednak nie mogłam dosłyszeć o czym była. Słyszałam jedynie mocne zdenerwowanie Toma, co mnie zaniepokoiło. Po 5 minutach przyszedł do salonu.
- Silver... muszę już iść, przyjadę po ciebie o 18.00! - powiedział, a ja wyczułam, że był zestresowany.
- Okej...

Kiedy wyszedł spojrzałam na zegarek. 15.46. Nie miałam za dużo czasu. Postanowiłam usmażyć naleśniki, a następnie rozpocząć szykowanie się.
Zajadając naleśniki z dżemem myślałam nad tym co włożę. Nie miałam pojęcia co założyć na siebie na taką okazję. Poszperałam trochę w internecie, żeby ogarnąć co to w ogóle za impreza. Następnie zaglądnęłam do szafy. Przewertowałam wszystkie ubrania, ale nie znalazłam nic, co by się nadawało. Wpadłam w lekką panikę, zważając na to, że było już po 16. Szybko pobiegłam do najbliższego sklepu z ubraniami.
Znalazłam tam jedną, piękną czarną sukienkę, która lekko rozszerzała się na dole, idealnie dopasowywała w talii i odsłaniała część pleców. Miała również spory dekolt. Kupiłam ją i wróciłam ciesząc się, że udało mi się znaleźć taką ładną kieckę. Miałam już mało czasu, więc czym prędzej przebrałam się w nią, wyprostowałam włosy i część z nich lekko upięłam z tyłu głowy, co tworzyło uroczy, ale delikatny efekt. Umalowałam się, ubrałam szpilki, żeby nie wyglądać jak karzełek, przy Tomie, który był wysoki, a ja do takowych nie należałam. Wzięłam torebkę i usłyszałam pukanie. Prędko otworzyłam, a moim oczom ukazał się najprzystojniejszy facet jakiego widziałam. Był elegancko ubrany, lecz w jego stroju można było wyczuć nutkę luźnego stylu.
- Wow, ale piękne wyglądasz, my queen - powiedział na mój widok, a ja się zarumieniłam. Zaśmiał się i żeby jeszcze bardziej mnie pogrążyć, pocałował mnie, wywołując kolejną falę gorąca i większy rumieniec na policzku.
Poszliśmy do jego samochodu. Już po niecałych 20 minutach staliśmy przed klubem, który był dosyć elegancko wystrojony. Weszliśmy do środka. Byłam nieco zestresowana. Nie bywałam wcześniej na tego typu imprezach.
Jednak było całkiem sympatycznie. Tom przedstawił mnie swoim znajomym i rozmawialiśmy sobie beztrosko. Moje napięcie spadło całkowicie i czułam się wyluzowana. Usłyszałam romantyczną muzykę. Na parkiecie zaczęły zbierać się pary.
- Czy zaszczyciłaby mnie pani i zatańczyła ze mną? - spytał Tom.
-

Ahh oczywiście. A jakbym mogła panu odmówić? - uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy wirować wśród innych, ale dla mnie byliśmy tylko ja i on. Tak pięknie tańczył! Byliśmy coraz bliżej siebie, czułam jego ciepło.
Po tamtej piosence była szybka i dyskotekowa. Tom zaczął tańczyć i się wygłupiać! Jejku jaki on był idealny!

Później zaproponował, że przyniesie nam jakiegoś drinka. Zgodziłam się i usiadłam przy pustym stoliku. Nagle przysiadł się do mnie jakiś facet niczego sobie. Trochę się zdziwiłam.
- Hej mała, sama tu jesteś? - próbował flirtować.
- Nie, przyszłam tu z T...
- Nie obchodzi mnie to. Skusisz się na taniec? - przerwał mi.
- Ym, raczej będę musiała odmówić, odpoczywam właśnie.
Facet niebezpiecznie blisko się do mnie przysunął. Nie chciałam wyjść na przestraszoną, ale wstałam od stolika z zamiarem odejścia. Nie zdążyłam. Złapał mnie za nadgarstek.
- Nie tak prędko, mała...
Odwróciłam się, żeby mu się wyrwać i ewentualnie krzyknąć ratunku, ale zamknął mi usta, przywierając brutalnie do nich swoimi, przygwieżdżając do ściany. Wyrywałam się, ale był silny. Kątem oka zobaczyłam z daleka Toma.
- No niee.... - pomyślałam.
Wyrywałam się i szarpałam. Ale on poprowadził mnie na zewnątrz wciąż całując. Nie chciałam tego. Byłam wściekła i przerażona. Zakleił mi usta taśmą, związał dłonie i wepchnął brutalnie na tylne siedzenie samochodu. Drżałam ze strachu. Porywacz odjechał z parkingu z zamiarem wywiezienia mnie gdzieś. Strasznie się bałam.
- Tom.... pomocy! - myślałam wiedząc, że to i tak nie poskutkuje. Trzęsłam się i płakałam, ale facet nic sobie z tego nie robił.

Love me // Tom Hiddleston [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz