Epilog: Ucieczka

958 147 72
                                    

Kiedy Jimin spał, Jungkook wyszedł z łóżka. Miał przeczucie, że zaraz ktoś zadzwoni. I nie pomylił sie, bo za chwilę zadzwonił jego telefon zawieszony w kuchni.

- Słucham - powiedział.

- Jungkook, mam misję do ciebie - odezwała się Hrabina. - Mianowicie masz uśmiercić człowieka, który sprzedaje wampirom prostytutki.

- Człowieka? - zdziwił się. - Nie sądziłem, że kiedyś dostanę takie zlecenie.

- No widzisz. Teraz zbieraj manatki i jedź na drugi koniec Busan. Tam znajdziesz klub że striptizem o nazwie "Blondyneczki".

- Tandetna nazwa - stwierdził Jungkook. - Ile tym razem za to dostanę?

- Sto tysięcy dolarów.

- Może być - zgodził się z uśmiechem i odłożył słuchawkę bez żadnego uprzedzenia.

Z racji, że był nagi, musiał przejść do salonu by ubrać to, co zwykle, czyli białą koszulę, czarne spodnie i długi płaszcz z mnóstwem kieszonek, gdzie mógł schować różnego rodzaju broń.

Ubrawszy się, podszedł do szafki, w której schowany był pistolet z nabojami. Dziś nie potrzebował święconych pocisków. Jego celem był człowiek, na co o dziwo się zgodził. Już nawet pieniądze nie grały głównej roli. Były czymś, co Jungkook miał aż zanadto.

- Hej, Jimin - szturchnął młodszego w ramię, powodując że ten uchylił powieki.

- Co się stało? - zapytał zaspany.

- Dostałem misję. Chcesz iść ze mną? Dziś muszę zabić człowieka, więc nie będziesz musiał się chować przed wampirami.

- Tak, oczywiście. Daj mi chwilę - westchnął, przeciągając się. Kiedy usiadł, chwycił się za głowę. Odsunąwszy kołdrę, zdał sobie sprawę, że jest nagi, przez co natychmiast spłonął rumieńcem i zakrył się z powrotem.

- Nie masz czego się wstydzić - powiedział Jungkook z uśmiechem. - Jeszcze niedawno jęczałeś pode mną, a teraz twoje policzki płoną czerwienią. Jak ty to robisz? 

- Nie twój interes - mruknął Jimin. - Możesz wyjść?

- Właściwie to nie mogę.

Jimin popatrzył na wampira, po czym znów westchnął. Sam nie wiedział co w niego wstąpiło, ale naprawdę nie chciał pokazać się Jungkookowi nago, dlatego z pełną premedytacją wstał z łóżka owinięty w kołdrę, co nie spotkało się z zadowoleniem starszego. Dlatego wyszedł z pomieszczenia i przeszedł do salonu, gdzie zdecydował się na wybór jeszcze jednej broni.

Na zagranie Jungkooka Jimin bardzo się ucieszył. Rzucił kołdrę z powrotem na łóżko i podszedł do swojej szafki, skąd wyciągnął świeże bokserki.

Na myśl o tym, że przespał się z Jungkookiem uderzył się w czoło. Chyba nie powinien był tego robić. Gdy włożył na siebie czarne ubrania - bo tylko takie miał w swojej szafce - poszedł w ślad za wampirem.

- Czego dokładnie dotyczy ta cała misja? - zapytał, kiedy Jungkook odwrócił się do niego.

- Ktoś sprzedaje prostytutki wampirom.

Jimin popatrzył na starszego w dość dziwny sposób. Przypomniała mu się jego matka, która robiła to, o czym powiedział Jungkook. Czy on chciał zabić jego mamę?

- Wiesz coś więcej na temat celu?

- Klub ze striptizem o tandetnej nazwie "Blondyneczki".

- Jungkook, nie pozwalam ci - powiedział wystraszony Jimin. 

- Niby dlaczego?

Wampir zdziwił się nagłą tą nagłą zmianą zdania. Ciekawiło go jaka prawda kryje się za tym strachem, którym Jimin wprost emanował. Może to miało związek z jego przeszłością? 

- Bo twoim celem jest moja mama - wyjawił cicho.

- Co?

Jungkook popatrzył na Jimina w dziwny sposób. Zastanowił się nad tym, czy dostałby na niego zlecenie, gdyby nie postanowił zostawić rodzinnego biznesu i wyjść w poszukiwanie jakiegoś wampira, który uczyni go swoim sługą. Dlaczego nie poprosił któregoś z tych wampirów, którzy przychodzili kupować dziwki? Może bał się, że będą zbyt spragnieni, by pozwolić sobie na posiadanie sługi.

- Moja mama, rozumiesz? Nie możesz jej zabić - podszedł do wampira i go przytulił. - Jungkook, proszę cię, nie zabijaj jej.

- Hrabina nie odpuści. Jeśli ja tego nie zrobię, wyśle kogoś innego - wyjaśnił wolno, obejmując młodszego.

- W takim razie pozwól mi do niej zadzwonić, bym miał pewność, że uciekła - poprosił, tuląc głowę do ramienia wampira.

- Skoro to twoja mama - powiedział, odchylając nieco głowę. - Rób co uważasz za stosowne.

- Dziękuję - cmoknął wampira w policzek i pobiegł do kuchni.

Kiedy został sam, usiadł na fotelu i zastanowił się nad tym, jak zareaguje Hrabina, gdy dowie się, że Jungkook nie wykonał zadania. Może to czas, by wyswobodzić się z jej objęć i zacząć żyć na własną rękę? W końcu w piwnicy miał dosłownie wór pieniędzy, więc był ustawiony na kolejne kilka lat. Nie będzie musiał nikogo zabijać dla krwi, ponieważ ma pod ręką swojego sługę. Żadne stowarzyszenie wampirów nie będzie potrzebne do życia.

Ucieczka. To jest dobry plan. Gdyby tak uciec do Francji? Odświeżyłby znajomość tego języka, a i Jimina mógłby nauczyć tego i owego.

- Mama powiedziała, że niebawem ucieknie z kraju - powiedział Jimin, gdy wszedł do salonu.

- My też się zbieramy. Nie chcemy, by spotkał nas gniew Hrabiny. Potrafi być naprawdę natrętna, jeśli coś nie pójdzie według jej myśli. Pakuj się - nakazał.

- A-ale że teraz?

- Mamy mało czasu - pogonił go Jungkook. - A zresztą nic nie bierz. Wszystko kupimy na miejscu. Ubieraj się, ja w tym czasie pójdę po pieniądze.

Powiedziawszy to zostawił Jimina dosłownie na chwilę. Dzięki swojej prędkości wyrobił się w dosłownie dwie minuty.

Dokładnie trzy godziny później siedzieli w samolocie. Jungkook trzymał drżącą dłoń Jimina, próbując dodać mu otuchy przed startem. Sam się bał, ale nie okazywał tego. Chciał, by Jimin, jego miłość, czuł się dobrze.
Dla jego dobra zrezygnował z dużej gotówki, jaką dawała mu Hrabina, tak samo jak skończył z próbami samobójczymi. Chciał zmieniać swoje nawyki dla Jimina.




suicide: jjk + pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz