Rozdział 6: Wezwanie

769 144 57
                                    

Następnego wieczoru, tuż po zachodzie słońca ktoś zapukał do drzwi. Jak dotąd Jungkook nie miał gości, a niespodziewane uderzenia sprawiły, że Jimin się wystraszył. Kiedy nie usłyszał, aby wampir jakkolwiek na to zareagował, sam wyszedł ze swojego łóżka i podszedł do drzwi, by przez wizjer sprawdzić kto taki zawitał w ich skromne progi. Nim jednak zdążył zbliżyć się do wyjścia, został odciągnięty za kołnierz.

– Idź do swojego pokoju – nakazał Jungkook chłodnym tonem.

Zdezorientowany Jimin spojrzał na niego spod przymrużonych powiek i mimo rozkazu swojego pana, nie ruszył się z miejsca, co też wampir szybko zignorował, ponieważ nie mógł pozwolić czekać zbyt długo za drzwiami. Kiedy tylko pociągnął za klamkę, jego oczom ukazał się nieziemsko piękny wampir.

– Dobry wieczór – odezwał się tajemniczy gość tuż po otworzeniu drzwi. – Przybywam z wezwaniem od Rady.

– To coś poważnego? – zapytał Jungkook, opierając się o drzwi. – Nie wiem czy chce mi się tam iść. Wiesz jak to jest – uśmiechnął się do niego znacznie, co nieznajomy od razu zrozumiał.

– Myślę, że tak, bo będąc przed jej drzwiami, usłyszałem jak rozmawiała z radnym Sang Yoonbinem. Nie był zadowolony z czegoś, co zrobiłeś. Niestety przyszedłem za późno, by poznać szczegóły.

– Ech, rozumiem – westchnął Jeon. – Wejdziesz?

– Nie, dziękuję. Mam dziś gang nowo narodzonych wampirów do zgładzenia. Proszę, tutaj masz wezwanie – podał kopertę wyciągniętą zza pazuchy swojego skórzanego płaszcza, dokładnie takiego samego, w jakim Jungkook wychodził na miasto. – To twój kochanek? – zagadnął, gdy Jungkook otwierał kopertę.

– Sługa – poprawił go Jungkook, czytając pobieżnie tekst.

– Nie sądziłem, że kiedyś zrobisz z kogoś sługę – zdziwił się.

– Ja też nie – odpowiedział niemrawo. – Do zobaczenia za jakiś czas w kwaterze rady – powiedział po chwili i zamknął drzwi przed nosem innego wampira. Złożył kartkę na pół, by włożyć ją do kieszeni spodni. Kiedy spostrzegł Jimina, który nadal wpatrywał się w drzwi, prychnął pod nosem. – Zobaczyłeś tam coś ciekawego?

– Nie – pokręcił głową w geście zaprzeczenia, po czym wrócił szybko do swojego pokoju.

Rozbawiony Jungkook nie darowałby sobie, gdyby teraz nie zaczął zadawać pytań Jiminowi, który najwyraźniej był zainteresowany gościem. W końcu to on miał być osobą kochaną przez tego człowieka, a nagrodą za wygrany zakład miał być widok Jimina kąpiącego się w wodzie święconej. Nie chciał, by jakiś losowy wampir wpadł mu w oko.

– Podobał ci się? – zapytał Jungkook, opierając się o futrynę. – Nie zapomnij o zakładzie.

– Ani mi się śni. Po prostu ten wampir jest piękny. To normalne, że przyciąga spojrzenie.

– Na mnie tak nie patrzyłeś ani razu, chłopcze – uśmiechnął się z udawanym przekąsem. – Czy odpycham swoim wyglądem?

– Raczej charakterem, aczkolwiek myślę, że najlepiej wyglądasz, gdy huśtasz się na swoim stryczku – przyznał ze złośliwym uśmiechem. – Wtedy wyglądasz tak, jakbyś nie żył.

– Przecież wiesz, że jestem martwy. Nie oddycham, nie wydzielam ciepła i żadne obrażenia, które mogą zabić ciebie, nie zabiją mnie.

– A jednak stoisz tutaj i rozmawiasz ze mną, wampirze. Kiedy wisisz, zazwyczaj jest dzień i śpisz. Wtedy przychodzę do salonu, żeby chłonąć ciszę w twojej obecności – wyznał, opierając się o ramę łóżka. – Wtedy mogę stwierdzić, że jesteś nieziemski, a teraz... tak na poważnie, ile miałeś dziewczyn?

– Pięćdziesiąt osiem – powiedział bez namysłu. – Co to ma do rzeczy?

– Słodki Jezu! – krzyknął, przez co Jungkook się skrzywił. – Zdecydowanie za dużo.

– Nigdy nie wymieniaj imion osób boskich – warknął, nagle pojawiając się tuż przy Jiminie, który ponownie nie zauważył ruchu wampira. – To po pierwsze.

– A po drugie? – zapytał cicho, odsuwając się od Jungkooka, choć tak naprawdę opierał się plecami o ramę, która nie pozwalała mu na jakieś specjalne oddalenie się. Chciał być zadziorny tylko wtedy, kiedy był oddalony na bezpieczną odległość, a nie gdy wampir siedział metr od niego.

– Po drugie uroczo wyglądasz, kiedy próbujesz mnie sprowokować.

– Nie o tym rozmawialiśmy – mruknął Jimin, próbując ukryć rumieńce. – Kiedy następne polowanie? – próbował zmienić temat, jednak bystre oko wampira uchwyciło czerwień na policzkach sługi.

– Po trzecie uroczo wyglądasz, gdy rumienisz się przeze mnie.

– Widzę, że zacząłeś swoje próby rozkochania mnie w sobie – westchnął. – Coś ci nie wychodzi, wampirze.

– To nie ja wbijam się plecami w ramę – wytknął rozbawiony Jungkook. – Myślę, że szybko zobaczę cię w wannie pełnej wody święconej.

– Szybciej zostanę wampirem – zakpił rudzielec, co nie było najlepszym wyborem, ponieważ wampir przysunął się bliżej niego. Czuł chłód bijący z jego ciała oraz spojrzenie wywiercające w jego oczach dziurę.

– Nie jesteś kimś, kogo będę w stanie pokochać – szepnął tuż przy uchu Jimina, tym samym muskając je chłodnymi ustami.

– A może jednak – odpowiedział młodszy i zaskakując samego siebie pierwszy raz dotknął twarzy wampira, żeby odwrócić jego głowę tak, aby móc pocałować jego lodowate wargi.

Tego Jungkook się nie spodziewał. Był prawie pewien, że Jimin ucieknie, bądź uderzy go w policzek, jednak zrobił coś całkiem przeciwnego. Przez to zagranie nie był w stanie powstrzymać wspomnienia po dziewczynie, która pocałowała go w ten sam sposób piętnaście lat temu. Wraz z tym obrazem uwolniło się uczucie tęsknoty, które natychmiast poczuł Jimin. W tej chwili wampir natychmiast odsunął się od swojego sługi i wyszedł z jego sypialni, próbując ukryć uczucia tam, skąd wyszły.

– Co to było? – zapytał Jimin samego siebie, kładąc lewą rękę na sercu. – Czy... Jungkook naprawdę ma uczucia? – zdziwił się.

suicide: jjk + pjmWhere stories live. Discover now