Rozdział 10: Kłótnia

745 135 64
                                    

Przechadzając się korytarzami po kwaterze rady, Jimin rozmawiał z Hoseokiem na temat tego, co najlepsze dla wampira. Park otrzymał bardzo cenne wskazówki, dotyczące diety i tego, jak powinien traktować swojego pana. Wyjawił również, że w późniejszym okresie wspólnego życia, wynikające uczucia bywają rzeczą normalną. W końcu wierny sługa kocha tego, komu służy. 

Wtedy Jimin zdał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później przegrałby zakład z Jungkookiem. Nie sądził, że był aż tak głupi, by nie pomyśleć o tym wcześniej. Jednak dlaczego wampir tak szybko próbował wzbudzić w nim uczucia? 

To pytanie dręczyło go długo po powrocie z kwatery rady. Nawet nie zwracał uwagi na to, kiedy noc zmieniała się w dzień, a kiedy dzień zmieniała się w noc, czy też nie interesował się tym, kiedy Jungkook wychodził na polowania. Po prostu czekał na to, aż wampir zdecyduje się na posiłek. Nie jadł dokładnie trzy tygodnie od ostatniego pożywienia się nim. To była kolejna zagadka do rozwikłania. Teoretycznie mógł zapytać się Jeona o konkretny powód, ale wolał siedzieć cicho. Teraz przynajmniej miał czym zająć myśli, ponieważ Hoseok podarował mu kilka dość grubych tomisk, które uznał za warte przeczytania. 

Właściwie było wiele powodów, dla których mógł zacząć rozmowę z Jungkookiem, ale czy warto? Wampir nie pałał chęcią do rozmów, czy jakiejkolwiek bliskości. Nawet nie przynosił mu jedzenia. Zostawiał je na kuchennym blacie i wychodził wieczorem na miasto by zabijać wampiry albo próbować zabić siebie.

Tego wieczoru Jungkook wrócił do domu mokry, co zdziwiło Jimina do tego stopnia, że aż wyszedł z pokoju, by popatrzeć za swoim panem.

- Czy kiedyś przestaniesz to robić? - zapytał Jimin, mając dość prób samobójczych, które i tak kończyły się niepowodzeniem.

- Nie interesuj się tym - odpowiedział wampir, znikając za rogiem. 

- Wejście do tej miski z wodą święconą, czy na spacer o poranku nie będzie skuteczniejszy, niż wieszanie się, czy skakanie z wieżowców? - rzucił Jimin, wchodząc do salonu. Właśnie w tym momencie był pewien, że rozmowa z Jungkookiem była na miejscu.

- Chcę umrzeć jak normalny człowiek - powiedział, pozbywając się ubrań, które moczyły wykładzinę. - Przynieś mi świeże ubrania.

- Nie zrobię tego, dopóki nie powiesz mi dlaczego pragniesz własnej śmierci. Nie przekonuje mnie wersja dotycząca tego, że to przez tamtą dziewczynę, bo w swoim pamiętniku napisała o tym problemie. Podobno próbujesz od kilkudziesięciu lat.

- Uważam, że nie muszę ci się spowiadać. 

- Jestem twoim sługą. Powinieneś mi ufać - powiedział z wyrzutem. - Moim zdaniem nie powinieneś wychodzić z domu tylko po to, żeby popełnić próbę samobójczą. Satysfakcjonuje cię każdorazowy skok?

- Za krótko nim jesteś, byś od razu był spadkobiercą moich sekretów - wyjaśnił Jungkook, powoli się rozbierając. Przez to, że stał plecami do Jimina, ten nie mógł patrzeć na jego twarz wykrzywioną w grymasie niezadowolenia. - W końcu przyjdzie taki czas, że sam usiądę i powiem ci wszystko. Tymczasem bądź moim karmicielem.

- Jak mam nim być, skoro od trzech tygodni nic nie piłeś? - prychnął niezadowolony. - Powiedz po prostu, że znalazłeś sobie drugiego sługę. 

- Nie znalazłem.

- W takim razie dlaczego nie sadzasz mnie na tamtym fotelu i nie pijesz ze mnie jak ostatnim razem?

- Nie chciałem zbliżać się do ciebie. Tyle wystarczy? - zapytał, odwracając się przodem do Jimina. - Jesteś jedyną osobą, która w tak krótkim czasie przebiła się przez moją barierę. Przez chwilę czułeś to, co ja, prawda? - kiedy otrzymał skinięcie głową, kontynuował. - Jednak ja nie chciałem, byś cokolwiek czuł. Dlatego chcę trzymać się od ciebie z daleka.

- Dlaczego mnie nie wyrzucisz? 

- Bo nie chcę. Muszę wykąpać cię w wodzie święconej.

Jimin rozłożył ręce w geście niezrozumienia. Naprawdę chciał uwierzyć w słowa wampira, ale nie potrafił. Miał wrażenie, że ten unika ujawnienia prawdy, jaka kryła się za jego zachowaniem. Obudzony usiadł w wygodnym fotelu i spojrzał na rozbierającego się Jungkooka. Był on idealnie umięśniony. Pod jego cienką, białą skórą można było zauważyć sieć niebieskich żył.

Mimo chęci dalszego badania jego ciała wzrokiem, Jimin odchrząknął i  zacisnął palce na podłokietnikach. Nie chciał teraz myśleć o tym, jak bardzo pociągający był jego pan. Teraz chciał pojąć zachowanie Jungkooka.

- Jak długo będziesz używał tego wytłumaczenia? - zapytał Jimin z delikatnym uśmiechem. - Może ukrywasz coś, o czym nie powinienem wiedzieć?

- O wieli rzeczach nie powinieneś wiedzieć, mój drogi. Skoro tak bardzo chcesz, żebym coś zjadł, to rozluźnij się - nakazał, co zdziwiło Jimina.

- A ubrania? 

- Mogą zaczekać. Przecież nie jestem nagi, a jedynie w bieliźnie - zauważył. - Poza tym mogę kontynuować swoją misję prowadzącą do twojej kąpieli.

- Hoseok powiedział, że prędzej czy później jako sługa zacznę żywić do ciebie uczucia. Dlaczego więc nie zaczekasz? 

To pytanie kompletnie zaskoczyło Jungkooka. Dlaczego? Sam nie wiedział. Do tej pory utwierdzał się w fakcie, że chce zobaczyć Jimina kapiącego się w wodzie święconej. W tej chwili sługa miał rację. Nie mieli ograniczenia czasowego. Będą żyli wiecznie. Dlatego więc ponownie zadał sobie pytanie: Dlaczego?

- Ponieważ możliwość zobaczenia cię w dość nieprzyzwoitym stanie sprawia, że czuję się usatysfakcjonowany swoim dotychczasowym postępowaniem. Po prostu lubię gdy twoje policzki płoną purpurą - wyznał zgodnie z prawdą, co nie było takie trudne, jak się spodziewał. - O! Dokładnie tak jak teraz!

suicide: jjk + pjmWhere stories live. Discover now