BABYSITTER (Gabriel x Reader)

366 31 8
                                    

@oneofthedamned mam nadzieję, że się spodoba. :)


      Kiedy Winchesterowie do ciebie zadzwonili, niemalże pękałaś z dumy i ciekawości. W końcu, jedni z najlepszych łowców w historii, potrzebowali w czymś pomocy. Gdy podekscytowana pakowałaś się na wyjazd, przez twoją głowę przelatywały dziesiątki przykładów potworów, z którymi mogło im być potrzebne wsparcie. Zaczynając od watahy wilkołaków, a na egipskich bogach skończywszy.

      Dawno się już z nimi nie widziałaś, więc cieszyłaś się prawie, jak małe dziecko. Pomijając fakt, że na karku miałaś już okrągłą trzydziestkę.

      Twój zapał ostygł,jednak, gdy dotarłaś na miejsce i dowiedziałaś się do czego byłaś potrzebna;

- Co mam robić? - spytałaś, niedowierzając usłyszanym słowom.

- [T/I]... - zaczął Sam, robiąc tę minię szczeniaka, której nie potrafiłaś się oprzeć. - To tylko na jeden dzień. Znaleźliśmy z Deanem sprawę i nie możemy zostawić go samego.

      Westchnęłaś, przeklinając swoją słabą wolę, która zawsze ujawniała się przy młodszym Winchesterze. Był dla ciebie, jak brat, co zdecydowanie zbyt często wykorzystywał.

- Wyjaśnij mi to proszę jeszcze raz. - zaczęłaś, nie mogąc poukładać chaosu, w jaki wpakowali cię łowcy. - Mam zająć się Gabrielem, który jak zwykle przesadził z eksponacją swoich mocy... podczas gdy wy będziecie sobie w spokoju polować na duchy? - podsumowałaś, unosząc jedną brew do góry.

      Patrzyłaś, jak Sam uśmiechnął się z zakłopotaniem w twoim kierunku. Chyba mam swoją odpowiedź. - przemknęło ci przez myśl, kiedy wywróciłaś oczami; z udawanym oburzeniem. Mimo tego, jak bardzo nie podobał ci się ten pomysł, wiedziałaś, że w końcu ulegniesz.

W końcu przejechałaś spory kawałek; nie mogłaś pozwolić by takie poświęcenie poszło całkowicie na marne. Po za tym... nie na co dzień miałaś okazję przebywać z Gabrielem; chyba byłaś w stanie zaakceptować ten podły podstęp, jaki zastosował Sam.

- Niech ci będzie. - powiedziałaś, przymrużając oczy, kiedy zrównałaś wzrok z brunetem. - Nie podoba mi się pułapka, jakiej użyłeś; ale niech stracę... zajmę się jego świątobliwością. - dokończyłaś, obserwując, jak Winchester wyraźnie się rozluźnił.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczny. - Sam uśmiechnął się i, zanim zdążyłaś zaprotestować, przygarnął cię do siebie. Młodszy Winchester zdecydowanie za bardzo lubił obdarowywać innych miłością. - Jestem ci winien przysługę, [T/I].

Zrobiłaś krok wstecz, uciekając z uścisku, robiąc przy okazji głęboki wdech;

- Lepiej idź, zanim zmienię swoje zdanie. - pospieszyłaś go, jednocześnie przeciągając dłonią po włosach.

      Komu, jak komu, ale Winchesterom nie trzeba było powtarzać wiele razy; po chwili Sam i - znikąd przybyły - Dean zniknęli, idąc wzwyż metalowych schodów. Po chwili, po bunkrze rozniósł się charakterystyczny hałas, oznaczający zamknięcie głównego wejścia do schronu.

      Odetchnęłaś, kręcąc przy okazji głową. Nigdy więcej nie zaufam Winchesterom. - pomyślałaś, decydując się na zrobienie obchodu po bunkrze. Nie pamiętałaś już, dokładnego układu pomieszczeń w środku. Muszę tu wpadać częściej. - przemknęło ci przez myśl, kiedy gdzieś w oddali przed tobą rozległo się głuche stuknięcie.

Przystanęłaś, nasłuchując kolejnych dźwięków. Po chwili odgłos się powtórzył, tym razem z wtórującym mu śmiechem. Na wszelki wypadek wyjęłaś ostrze zza pasa i skierowałaś się w tamtym kierunku.

SUPERNATURAL⤵                   IMAGINY I ONE-SHOTY [ZAWIESZONE DO MAJÓWKI]Where stories live. Discover now